Naczytałem się tyle niedobrego o tym filmie, że ostatecznie po seansie najbardziej żałowałem dorosłych kinomaniaków wytrząsających się nad filmem dla TRZYNASTOLATKÓW tylko dlatego, że nie dostarczył im tego dreszczyku co wtedy kiedy sami mieli naście lat i oglądali Gwiezdne Wojny czy Predatora.
Przecież to jest sprawnie zrobiony film przygodowy. Mam swoje lata i oczywiście wiele scen śmieszy, inne wydają się zbyt prostymi rozwiązaniami w scenariuszu. Jednak podczas seansu myślałem sobie, że gdybym był w grupie wiekowej, dla której powstał ten film to przebierałbym na seansie nogami ze szczęścia. Moim zdaniem najważniejsze jest, że widać od razu - reżyser nie miał zamiaru zabrać nas w świat mrocznego SF niczym Fincher w swojej odsłonie Obcego. To wakacyjna rozrywka z prostą i całkiem przyzwoitą historią, pościgami, strzelaninami, familijnym zacięciem. Jasne - gdyby usiąść i rozłożyć to na czynniki pierwsze to sporo w tym niedoróbek. Niemniej są one naprawdę mało istotne albo wprowadzone po to aby popchnąć film aby nie trwał 4 godzin. I słowo daję - nie ma tam uproszczeń tak dyskredytujących jak np. u Scotta, który każe naukowcom zdejmować hełmy w obcym środowisku, żeby móc w ogóle zawiązać akcję. Jak pisałem - jest prosto ale w miarę solidnie.
Przyjmuję do wiadomości, że można nie lubić takich produkcji (sam nie jestem wielkim fanem) ale wydaje mi się też, że wypada ocenić je za to czym są a nie za to czym mogłyby być. Rodzinna rozrywka z dorastającymi dzieciakami zapewniona a dorosłym proponuję po prostu przymknąć oko na pewne uproszczenia - to film dla nastolatków na litość boską :)