Pomysł był całkiem ciekawy. Początek filmu też. Wykonanie przeciętne ale nie budziło we mnie uczucia zażenowania - do momentu w którym bohater wraca do teraźniejszości. Wtedy film to już totalne streszczenie i festiwal głupot. Wszystko kręcone tak jakby nagle się zorientowali że wykorzystali już jakieś 90% budżetu a nadal nie mają nagranego finału filmu, więc trzeba się spieszyć, upraszczać i zwężać. Skakanie ze sceny na scenę, podróż do Rosji, jakiś lodowiec. Odnalezienie statku kosmicznego ( otworzyli statek kosmiczny wycinając dziurę w burcie pilarką spalinową czy inną piłą do metalu!!!!!!! Się wtedy puknąłem w czoło xD) . Pojedynek z bossem i koniec filmu.
Zmarnowany potencjał.