Nie sądzę, by ktokolwiek oczekiwał się ambitnego kina tudzież choćby porządnego blockbustera po filmie produkcji Baya (jasne, jest tylko producentem nie reżyserem, ale film jest wręcz przesycony typowymi bayizmami i nie byłoby najmniejszej różnicy gdyby to on go nakręcił...), ale i tak dostajemy kolejny dowód na to, że bay preferuje uznawać, że jego statystyczny widz jest idiotą.
A co dostajemy w praktyce:
Przede wszystkim żałosne aktorstwo. Megan Fox klasycznie zgodnie z memem "wygląd profesjonalnej gwiazdy porno, gra aktorstka niczym amatorska gwiazda porno"... Inne role nie lepsze. Reszta aktorów solidarnie trzyma jej zerowy poziom i nie wkłada choćby minimalnych starań w film.
Przechodząc do fabuły: Nie wiem jak blisko jest oryginału, komiksu nie czytałem, animacji nie pamiętam, ale przynajmniej podstawy trzymają się oryginału. Poniekąd nic więcej niż ten zarysik i tak nie ma. Do fabuły dochodzą cholernie prymitywne dialogi i żarty. Ponińmy już scenę polegającą na gapieniu się w tyłek Fox czy żartów z pierdzenia... W każdym razie żarty nie budzą nawet uśmiechu, za to zażenowanie rośnie z minuty na minutę.
Innymi słowy wszystko co w filmie najważniejsze zostało spieprzone.
Przechodząc do kwestii technicznych. Pierwszym co kole w oczy jest chaotyczna i irytująca kamera. Czy reżyser miał adhd, że kazał tak się miotać kamerzystom?
Reszta kwestii technicznych jest poprawna. Nie ma powodu do wielkich zachwytów, nie jest to wysoki poziom, ale też bez tragedii.
Suma sumarum dostajemy żenujący film żerujący na jednym z klasyków naszego dzieciństwa.
3/10
Powiedz, nie dało się zrobić filmu z dobrym aktorstwem (nie mówię o wybitności, bo oczywiście to nie taki film), ale po prostu dobrego aktorstwa? Czy nie dało się zrobić fajnych, inteligentnych gagów, ponabijać się choćby z popkultury, ponasmiewać z gatunku cokolwiek.
W życiu nie przyczepiłbym się do faktu, że film z żółwiami jest głupi (o ile jest pozytywnie głupi), ani nierealistyczny. Problem zaczyna się w momencie jak film nawet nie śmieszy.
Dalej uważam, że dało się zrobić fajne, zabawne, lekkie żółwie, które większość z nas obejrzałaby z przyjemnością.
A co do Baya... Tak, nie jest to film baya, ale tak naprawdę nie mógłby być bardziej Bayowaty nawet jakby kręcił go Bay.
Jakie to jest "dobre aktorstwo" twoim zdaniem? A nie nabijano się z popkultury? Przecież żółwie to krynica ziomalskich gagów i nawiązań do m.in. hitów muzycznych ostatniej dekady
Humor to rzecz najbardziej subiektywna na świecie, więc tu raczej ciężko dyskutować
Może się tak wydać,bo Liebesman lubi rozwałkę i to w dodatku efekciarską - Gniew tytanów
Najbardziej śmiać to mi się chce z tych, którzy nie akceptują gustu innych. Tobie film się nie podobał, trudno, może nie twój gatunek/ nie twoje klimaty, lecz nie rozumiem po co obrażać innych skoro film im się podobał. I czy każdy film musi być ambitny, ciężki i mieć jakieś głębsze przesłanie ? Wydaje mi się, że człowiek inteligenty nie wypisywałby takich bzdur (mam na myśli pewne odpowiedzi na komentarze innych).
Tu pojawia się pytanie.
Czy ty w ogóle przeczytałeś cokolwiek z tego co napisałem?
Nie stwierdził nigdy, że każda osoba której przyjemnie się oglądało jest taka a taka, a tym bardziej nie obrażałem. Mogłem co najwyżej dosadnie skomentować to co poniektóre indywidua (A NIE OGÓŁ) napisały w moim temacie.
Po drugie nigdzie nie napisałem, że każdy film musi być ciężki, ambitny itp i to także zawarłem w postach w tym temacie...
Także najbardziej śmiać mi się chce z osób, które czytac nie umieją, a próbują poprawiać innych ;)
Zresztą spójrz choćby na post poniżej i powiedz mi, że takich ludzi należy traktować w sposób inteligentny i kulturalny...
A niestety zdecydowana większość fanów filmu broni go na podobnym poziomie merytorycznym.
p,ierdolisz głupoty dzieciaku to film na podstawie komiksu nie spuszczaj się tak to zwykła zabawa
Otóż to a ten kret wyciąga z tego bóg wie czego, tak jakby dać mu ołówek a wymagał od niego by pisał za niego, jeżeli tego nie zrobi... to oceni go najniższą możliwą notą.
Do takiego kina się podchodzi lekko a nie nastawia się jakby to było cholera wie jaki film. Po prostu brak mózgu użytkownikowi i tyle. I nikt nie czyta twoich bredni Dealric bo szkoda na to czasu.
Brak mózgu tobie, co niestety widać ;)
Nie umiesz napisać nic mądrego a piszesz by pisać, bo może uda ci się kogoś zirytować.
Typowy 12-letni trollik?
Matko boska częstochora, ale z ciebie sztywniak człowieku. Z takim brakiem dystansu do czegokolwiek dziwię się, że w ogóle z domu wychodzisz.
Tak przeczytałem cały wątek i nie rozumiem was. Dealric podał argumenty, swoje oczekiwania względem filmu i ocenił go na podstawie tego. Nie rozumiem dlaczego na serwisie Filmweb wciąż brak poszanowania odmiennego zdania na filmy. Oczywiście słowa te kieruję do ogółu ludzi czepiających się, że X wystawił 10/10 Transformers czy inny Y 1/10 Avatarowi. ( To tak dla przykładu). Powinniśmy szanować czyjeś gusta ponieważ każdy jest inny i jednemu podoba się Ojciec Chrzestny a inny woli filmy typu Rambo.
Wracając do tematu. Nowa wersja TMNT była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Naprawdę dobrze się bawiłem oglądając ten film. Dużo akcji, dialogi typowe dla żółwi. Wygląd żółwi bardzo fajnie pokazany. Natomiast Shredder i Splinter wyszli bardzo żle. Pierwszy wygląda jak Transformers, szczur z kolei wygląda co tu dużo mówić żałośnie. Ogólnie jednak film przypadł mi do gustu.
Bardzo dziękuję za ten post.
Można odnieść wrażenie, że wynika to z faktu, iż większość ludzi pokroju filmaniaka to ludzie, którzy nie rozumieją czym jest dyskusja czy opinia.
Film przeciętny. Podobało mi się "wykonanie" żółwi - to na pewno plus w stosunku do starych filmów z ich udziałem. Fabularnie niestety historia czerstwa. Dialogów nie będę oceniał, ani mnie nie zachwyciły ani nie poraziły swoją głupotą. Zdecydowanie na minus - Megan Fox w czym podzielam opinie autora tematu. Reasumując - coś jak filmy o Transformersach - ani mnie to ziębi ani grzeje, ot tyle że pozycja odhaczona jako obejrzana i mogę mieć jakieś tam swoje zdanie.
Oczywiście odbiorcami tego filmu winny być przeważnie osoby w wieku gimnazjalnym i szkoły podstawowej. Ocenianie go jako absurdalnego powinno dać, paradoksalnie, wymiernie wysoką ocenę. Zadawanie mądrych pytań z kategorii: czemu mając dowód nie pokazała go temu czy innemu - też wydaje się nadużyciem. To po prostu przygodówka dla młodych widzów, a nie "kinowych wyjadaczy" doszukujących się szczegółów technicznych. Film miał zarobić, dać chwilę zabawy, śmiechu.
Może i fabularnie wciąga i wizualnie jest nieźle... ale ile można popełnić błędów, niedociągnięć i niekonsekwencji w jednym 1,5h filmie? Scena na stoku - skąd oni wzięli tę górę? teleportowali się w alpy? w tejj tez scenie Donnie stwierdza, że zaszaleje (ma wyskoczyć żeby pomóc Leo) bo Raf ma pękniętą skorupę - 5 minut później Raf przywala skorupą w bok samochodu jak gdyby nigdy nic (skorupa się zrosła?). Scena w willi Sacksa tam to był generalnie taki kocioł pomyłek, żę aż boli - przeciwnicy żółwi pojawiali się i znikali (raz było ich mrowie a za chwile ani jednego), nikt nie pilnował ich gdy byli pojmani, a samo dostanie się do środka (do super laboratorium) wymagało tylko sforsowania drewnianej bramy. Później kumpel April dostaje strzała w klatkę i się nawet nie wzdrygnął (mógł się choć zachwiąć- przecież to był strzał z bliska). Największa bolączka to "tajemniczość" - żółwie se biegają normalnie na powierzchni (scena w metrze i końcowa przede wszystkim) i naprawdę nikt się nie pokapował???? Przecież na końcu akcji w metrze nawet ktoś woła, że to jakieś dziwolągi, jakim więc cudem do szefowej szanowanej stacji informacyjnej nie docierają żadne newsy w tym temacie? Dodatkowe minusy za słabo wykreowanego Shreddera i za Megan Srox. Zawiodłem się, a szkoda, bo wystarczyło trochę pomyślunku, dopracowanie detali, a odbiór nie byłby taki toporny.
Ale fani filmu i tak stwierdzą, że się czepiasz, bo przecież nie ogląda się dla fabuły więc nawet najbzdurniejszy błąd należy ignorować dlatego, że są za głupi by je zauważyć ;)
Niesamowite ale chyba przeczytałam wszystkie komentarze :) Niezły ubaw po pachy. Z jednej strony frustraci a z drugiej jakieś konkretne argumenty. Nikt chyba nie spodziewał się niczego wielkiego po tym filmie. Ot taka lekka opowiastka z nutą wspomnień z lat 90. Humor może nie był ambitny ale uśmiechnąć się można. Co do gry Megan Fox pół filmu zastanawiałam się czy to ona czy jakaś podróba bo tak sztywnej gry dawno nie widziałam. Film przeciętny można oglądnąć czasem się pośmiać czasem oglądnąć jakiś efekt specjalny. Doszukiwania się głębszego sensu, przekazu czy jakieś wyniosłej fabuły- nie tędy droga.
Pozdrawiam i życzę lżejszego podejścia do życia, bo niektóre filmy robi się aby były lekkie i przyjemne (więc po co dyskutować o każdym szczególe fabuły, który jest nielogiczny)