Nie lubię tego typu filmów. Masa znęcania się i ogólna nuda. Zero napięcia, zero akcji, po prostu tortury i w zależności od tego czy jesteś sadystą czy nie - ślinisz się z radości patrząc na coś takiego się albo nudzisz. Ja się zmęczyłam tym filmem i bardzo mnie znudził a na koniec miałam poczucie zmarnowanego czasu.
Obecność Sashy mnie natomiast rozbroiła. Co mnie zaskoczyło to właśnie jej bohaterce kibicowałam w filmie ale raczej ze względu na niepokorną postać a nie przez profesję tej pani. Nie wiem co ona tam robiła ale ku mojemu zaskoczeniu zagrała nieźle. Natomiast końcówki domyśliłam się pod koniec, jak Iris opuszczała "dom oprawcy". Ogólnie ode mnie 2/10.