Świetna reżyseria, naprawdę przyzwoite aktorstwo, fabuła według mnie bardzo dobra jak na slasher. Klimat rodem z pogranicza horrorów z lat 80-90, jak dla mnie na duży plus a końcówka pięknie wszystko wyjaśniła. Film jest niszowy ale na pewno nie słaby.
Przyzwoite aktorstwo? Niby w czyim wykonaniu? Co najwyżej jest bardzo przeciętne. Same postacie też mało ciekawe. Tytułowej Mandy nie ratuje nawet końcówka, bo przez większość filmu ta bohaterka jest strasznie nudna i nijaka. Scenariusz bardzo słaby. Dość szybko dowiadujemy się, kto jest mordercą. Jego tożsamość też nie jest żadnym zaskoczeniem. Co prawda nie jest to film kryminalny czy detektywistyczny, ale ten wątek mógłby być dużą siłą fabuły, gdyby został ciekawie napisany. Owszem, jest efekt zaskoczenia w końcówce na który liczyłem, ale to było za mało. Klimat ciekawy, ale trochę brakowało mi w nim prawdziwej grozy, jakiejś atmosfery zaszczucia. Ledwo zaczęło się dziać coś ciekawego, a bohaterowie po prostu poszli spać, także motyw uwięzienia nocą w domu i zagrożenia ze strony czającego się wokoło mordercy został całkowicie niewykorzystany. Mało pomysłowe były też zgony poszczególnych postaci. Jedyny naprawdę fajny to wpychanie lufy w usta tej dziewczyny po tym, jak wcześniej robiła loda. Oprócz tego nic szczególnie ciekawego. Film przeciętny, takie 5/10, z kilkoma dobrymi pomysłami które mogą podwyższyć ocenę o max 1 stopień.
Przez pierwsze 35minut nuda wieje z ekranu. Do tego dochodzi nielogiczne zachowanie bohaterów. Kiszka.
Mam w Dupie te wszystkie komentarze pod tobą.
Mam to samo zdanie co ty, TEN FILM JEST ZAJEBISTY.
W tym filmie jest wszystko to co potrzebuje dobry Horror.
Czyli dokładnie co takiego? Ja w nim nic odkrywczego nie widzę. ni jak się ma do takich klasyków jak choćby "Teksańska masakra piłą mechaniczną", "Halloween".
Dokładnie. Fajny film. Lubię go nie tylko przez sentyment do dawnych lat. Miło się go ogląda. Spodobał mi się od początku. Po latach nic się nie zmieniło więc ten film naprawdę ma coś w sobie.