PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297829}

Wszystko za życie

Into the Wild
2007
7,9 269 tys. ocen
7,9 10 1 268512
6,8 58 krytyków
Wszystko za życie
powrót do forum filmu Wszystko za życie

Specjalnie założyłam konto, żeby napisać swoją opinię. Zacznę od tego, że nikt mnie nie zmuszał do oglądania i byłam w pełni świadoma gatunku i treści filmu. Więcej - sama go wypożyczyłam i zaprosiłam rodzinę na wspólny seans. Dodam, że ja i siostra jesteśmy studentkami, tato inżynierem, a mama lekarzem, więc chyba nie należymy do "cepów pracujących w Tesco", jak ktoś tu zaszufladkował osoby krytykujące ten film. Co prawda nie rozumiem takiej dyskryminacji ludzi pracujących w supermarketach, ale najwidoczniej autor wypowiedzi uważa ich za gorszych i głupszych.

Wracając do seansu - tato wyszedł po niecałej godzinie oglądania, mama wytrzymała trochę dłużej. Z siostrą wytrwałam do samego końca. A było to nie lada wyzwanie, bo film na zmianę nas nudził i irytował. Mama pochwaliła zdjęcia, ale myślę, że to głównie zasługa uroku pokazywanych miejsc. Drażniły nas artystyczne zabiegi mające zaakcentować nastrój bohatera - zwłaszcza roztrzęsiona kamera i zastygający obraz podczas zetknięcia z "ohydną cywilizacją" w Los Angeles.

[Uwaga, SPOILERY!]

Natomiast fabuła zupełnie mnie nie przekonała. I nie mam na myśli głównej idei, która brzmi pięknie - wolność, piękno natury, porzucenie pogoni za dobrami materialnymi. Nie potrafię zrozumieć pobudek głównego bohatera. Do wielkiej ucieczki pchnęły go niezwykle "brutalne i przerażające" przeżycia - nieszczęśliwe dzieciństwo, kłótnie rodziców (czasem z rękoczynami), a wreszcie kłamstwa dotyczące strasznej prawdy o byciu nieślubnym dzieckiem. Faktycznie był wyjątkowy w swoim nieszczęściu i spotkało go całe zło tego świata!

Co w takim razie zrobił? Oczywiście najpierw ukończył college, bo najwyraźniej dyplom może się przydać w dzikiej głuszy (nawet w rozmowie z dziadkiem podkreślił, że ma wykształcenie). Następnie oddał prawie wszystkie pieniądze na cele charytatywne, co było niemal jedyną mądrą decyzją. Nie rozumiem, czemu swojego buntu nie mógł wyrazić właśnie poprzez pomoc innym ludziom, np. pracę wolontariusza... Pewnie to by było za trudne.

Następnie wyruszył, a raczej uciekł, nie zostawiając żadnego listu pożegnalnego wyjaśniającego swoją decyzję - przecież okrutni rodzice zasłużyli na taką karę. Niczym wytrawny przestępca albo agent służb specjalnych zatarł za sobą wszelkie ślady. Zwieńczeniem było spalenie kupki pieniędzy - miało być chyba symboliczne, ale potem przecież nieraz je zarabiał. Nad czym bardzo ubolewał, bo czyniły życie trudniejszym. Ale biedak musiał się przemóc.

Większość czasu spędzał sam i jak przystało na czołowego hipstera, kontemplował własne wnętrze oraz niedoceniane piękno przyrody, okraszając wszystko wzniosłymi cytatami. Po drodze czasem spotykał ciekawych ludzi, których zwykle próbował przekonać do swojego światopoglądu (pseudo-filozoficzny bełkot w knajpie to perełka!), po czym ich porzucał - najczęściej uciekając bez pożegnania. Najwyraźniej nikt na to nie zasłużył. Zwłaszcza dziadek Ron, którego w swojej nieskończonej empatii naraził na zawał serca lub połamanie nóg, zachęcając do wspinaczki. Nasz bohater był również tak wierny idei bezwzględnej szczerości, że na łapiącą za serce prośbę o adopcję nie mógł przecież odpowiedzieć "Zgadzam się, ale wrócę do ciebie po tej podróży.". Odrzucił też zaloty nastolatki, co natomiast mogę pochwalić (tym razem szczerze). Chociaż swoją drogą chyba mamy tu do czynienia z syndromem braku dziewczyny.

Rozbawiło mnie, jak kompletnie nie był przygotowany do tej całej przygody. Zero wiedzy czy odpowiedniego wyposażenia. Gdyby nie pomoc dziadka i doświadczonego myśliwego, chyba nie przeżyłby tygodnia na Alasce (na punkcie której miał jakąś fiksację). Dziwi mnie też, że w ciągu 2 lat nie był w stanie nauczyć się na pamięć podręcznika o roślinach. Niedoszły student Harvardu, a z kuciem słabiutko. Chociaż pewnie nie miał czasu na takie błahostki pośród tylu poważnych zajęć - dmuchania w wodę w beczce, biegania radośnie po łące, robienia zapisków na marginesach Poważnych Książek, wyżynania w drewnie cytatów itp. Jego śmierć wcale mnie nie zdziwiła (chociaż powód zażenował), bo cały czas z nią igrał. Chłopak miał więcej szczęścia niż rozumu. Zwłaszcza ze znalezieniem "magicznego busu", który przedłużył mu życie o parę miesięcy. Najbardziej żal mi rodziców. Gdyby nie został znaleziony, pewnie do końca życia zastanawialiby się, co się stało z ich synem.

Pod koniec filmu była przesłanka, że być może bohater zbłądził - przecież szczęściem trzeba się dzielić! Nie sądzę jednak, żeby to stanowiło negację jego dotychczasowych poczynań. Film za bardzo przypominał pean dla jego życiowych wyborów. W momencie pisania tej refleksji pewnie poczuł chęć posiadania towarzysza niedoli (bo zaistniałą sytuację trudno nazwać szczęściem).

Odbiór całości dodatkowo utrudniała monotonna narracja siostry - bezkrytycznej wobec oświeconego brata, egzaltowanej intelektualistki. Każde jej zdanie musiało być możliwie rozbudowane, pełne kwiecistych epitetów i wyolbrzymiające nawet trywialną treść.

Wiem, że film został oparty na faktach i pewnie niektórzy stwierdzą, że nie powinnam się czepiać tego, co zdarzyło się naprawdę. Ale powiedzmy sobie szczerze - nie wszystkie prawdziwe zdarzenia zasługują na ekranizację, a przynajmniej nie w takiej formie. Podsumowując - była to historia chłopaka z bogatego domu, który w akcie późnego, egoistycznego buntu młodzieńczego odrzucił codzienne życie i swoją rodzinę; uważając się za lepszego od innych i prawdziwie godnego piękna przyrody, ale kompletnie na nią nieprzygotowany, doprowadził do własnej zguby. Szczerze wątpię, żeby jego ostatnie myśli brzmiały tak, jak przedstawiono w filmie. Raczej stawiałabym na "O k...., ale byłem głupi!".

O gustach się nie dyskutuje i rozumiem, że niektórym ten film mógł się podobać. Ale proszę nie pisać, że go nie zrozumiałam. Patrząc na ton i treść niektórych wypowiedzi trudno mi uwierzyć, że wszyscy fani tego dzieła je zrozumieli. Czyżby wypadało lubić ten film, bo wydaje się "mądry"?

ocenił(a) film na 8
krakowianka

Też sądzę, że przynajmniej raz w życiu większość z nas miała taką ochotę - rzucić to wszystko wokół i zdobyć własne Kilimandżaro. I w takim momencie chyba nikt nie uważa za złe faktu, że to podejście egoistyczne, że być może skrzywdzi w ten sposób wiele ludzi. To taki impuls, przypływ chwili. Jedni, jak piszesz, dają się ponieść tym emocjom i rzeczywiście wyruszają w tę swoją "podróż na Alaskę", a u innych górę bierze tzw. zdrowy rozsądek. Dają sobie chwilę do refleksji, ochłonięcia i brną dalej w to życie, może niekiedy wbrew sobie.
Czytając tę całą dyskusję przyszło mi do głowy parę przykładów takich Chrisów. Mam tu na myśli osoby, które dosłownie "rzuciły" całe swoje dotychczasowe wielkomiejskie życie, z którym na pozór ciężko byłoby się im rozstawać, i zamieszkały w Bieszczadach. Ot, taki przykład z mojego podwórka. I pewnie do nich także doskonale pasowałaby cała argumentacja wypowiadających się tutaj. Pewnie każdy z takich osadników miał swoje powody, każdy przygotował się do tego lepiej lub gorzej, każdy w jakiś sposób pozostawił swoich bliskich... Czy mamy jakiekolwiek prawo ich negować bądź gloryfikować? Myślę, że najgorzej, jeśli emocje kotłują się w nas z powodu zwyczajnej zazdrości!

tokashh

Ale nie każdy zrobiłby to w taki sposób. ;) Podoba mi się Twoja racjonalna opinia.

ocenił(a) film na 8
kaymal

Napisałaś cały esej, ale oceniasz zachowania fikcyjnego bohatera, a nie film! To tak jak twierdzić: "O nie! Ten Spiderman lata tak wysoko na takich słabych pajęczynach! Głupi jest, więc głupi to film..." I to tyle podsumowania Twojej niby recenzji...

oczywazki

Czy ów bohater to postać fantastyczna? Jest w tej historii jakaś niewyjaśniona magia lub nadprzyrodzone moce...? To film realistyczny, więc potrafię się odnieść do przedstawionych sytuacji. A nawet gdyby nie był, to każdy widz czy też czytelnik ma chyba prawo analizować zachowanie bohatera danego dzieła. Zwłaszcza że większość osób zachwyconych tym filmem odwołuje się właśnie do tego. To nie recenzja, tylko moja opinia.

ocenił(a) film na 8
kaymal

Nie rozumiesz! Oceniasz film, a nie zachowania ukazane! A Ty sięekscytujesz tylko zachowaniami. Do tego patrząc przez pryzmat własnej osoby jako najmądrzejszej wyroczni! A może to Ty głupio czynisz i Twoje życie jest idiotyczne!?

ocenił(a) film na 7
oczywazki

kolejny głos rozsądku :)

ocenił(a) film na 8
kaymal

Tak sobie myślę, że jak na słaby film to dał Ci strasznie dużo do myślenia! I ta szczegółowa krytyka jego poczynań dała mi do myślenia. Jak już przedstawiłaś obraz swojej rodziny, to pozwolę sobie na wnioski... Rodzice wykształceni, traktowani za niezachwiane autorytety, jednak film słaby czy nie - nie mogliście spędzić tych dwóch godzin razem, ale jako, że znudzeni, zajęli się swoimi sprawami. Siostry na studiach, szukające jeszcze swojego miejsca i zadania, chociaż pewnie ich wybory bardzo mocno sterowane przez rodziców, ktorzy przebrnęli wszytskie te szczeble edukacji. Nie zrozumienie bohatera wynika tylko ze złej podstawowej ideologii czy też wewnętrznego strachu przed analogią do jego sytuacji, przy równoczesnym strachu przed zdobyciem się na takie czyny?

oczywazki

Nie tyle film dał mi tyle do myślenia, a jego wysoka ocena i opinie widzów na jego temat. Gdyby nie to, to bym sobie głowy tym nie zawracała.

Jak po dwóch zdaniach jesteś w stanie ocenić czyjeś życie? Ja miałam dwie i pół godziny, żeby wyciągnąć wnioski na temat filmowej postaci Chrisa. Czy personalne zagrywki to Twoje jedyne argumenty? Przykro mi, ale nie dam się w to wciągnąć.

kaymal

Weszłam tu tylko po to, żeby odpowiedzieć na jeden wpis, a w efekcie odpisałam na kilka. Jednak powiedziałam już tyle na temat tego filmu, że nie mam nic więcej do dodania. Emocje opadły, wena się wyczerpała. ;) Nie będę tu więcej zaglądać. Jeśli ktoś będzie miał w przyszłości do mnie jakieś pytania, to z góry przepraszam za brak odpowiedzi.

ocenił(a) film na 3
kaymal

generalnie jeśli pochwala się głównego bohatera Into the Wild, to równie dobrze można wychwalać Andersa Breivika. Działali różnie, ale powody swojego zachowania mieli podobne. Obu nie podoba się obecny obraz świata, oboje się buntują przeciwko niemu, tylko że Breivik ten świat próbuje na swój sposób naprawić, a nasz bohater ucieka od niego. Może zabrzmi to nieelegancko, ale bardziej podoba mi się zmiana świata przez Breivika niż "romantyczny" debilizm Chrisa. Zawsze jak czytałem o jakiś Werterach itd to miałem palpitacje. Niestety, tacy ludzie nas otaczają. Breiviki też

ocenił(a) film na 7
spurscfaniak

Taa lepiej "kupić nóż i powyrzynać wszystkich wkoło" Nieraz sama miałam taka ochotę ale jakie mam prawo do osadzania innych? Dlatego wg mnie ucieczka jest lepsza niż zabijanie ludzi. Nie powiem faktycznie Chris mógł dać znać, że żyje przynajmniej siostrze.

Werter to pierdoła która miała na tyle kasy i nie miała rodziny na utrzymaniu, że miała czas siadać i kontemplować. Już nawet nie poradził sobie z samobójstwem ;/ Też jakoś za nim nie przepadam ;p

ocenił(a) film na 3
Memorial_address

A wg mnie zabijanie ludzi jest lepsze. 90% naszych przodków też tak uważało i zażynało wszystkich w koło ;)

ocenił(a) film na 9
spurscfaniak

Spurscfaniak to złe porównanie, wręcz nie na miejscu... Swiat taki jaki znamy nie podoba się miliardom ludzi, jedni coś robią w celu jego zmiany, inni nic, a Breivik to przykład ekstremalny...
Chris po prostu chciał spełnić swoje marzenie - odbyć podróż i zamieszkac na Alasce...nie chciał zmieniac świata czy ludzi w wiekszym stopniu niż robi to przecietny Kowalski... fakt ze popełnił przy realizacji swoich planów sporo błedów, ale to chyba nie upoważnia by uważac go za gorszego od Breivika?

ocenił(a) film na 10
kaymal

masz pełne prawo do takiej interpretacji filmu. I nie powiem, że go nie zrozumiałaś, bo nie o to tu chodzi. Natomiast myślę, że interpretacja, którą przedstawiłaś wynika z twojego postrzegania rzeczywistości (absolutnie nie twierdze, że błędnego). Każdy z nas postrzega rzeczywistość przez pryzmat takich filtrów jak nasz charakter, marzenia, doświadczenia życiowe, oczekiwania względem życia i innych osób itp. itd. Z takiej perspektywy ocenia to co mu się przytrafia, to co słyszy, to co ogląda. Z tego względu coś co jest racjonalne dla jednego, jest idiotyczne dla drugiego i na odwrót (najlepiej to widać w scenie, którą tak bardzo krytykujesz - Chris i Wayne w barze). Śmiem twierdzić, że ten film po prostu do ciebie nie trafił, bo jesteś zupełnie inną osobą niż główny bohater. Nie jesteś w stanie zrozumieć jego motywacji, wyborów i postrzegania świata. Jego zachowanie oceniasz i opisujesz tylko i wyłącznie ze swojej subiektywnej perspektywy (przez owe filtry). Natomiast ktoś komu bliżej do 'wrażliwości' Chrisa (albo raczej głównego bohatera tego filmu) patrzy na jego zachowania z zupełnie innej perspektywy (też subiektywnej). Każde zachowanie Chrisa, które opisałaś i zinterpretowałaś, ja mógłbym zinterpretować zupełnie inaczej. I nikt nie miałby racji.
Ja ten film uważam za arcydzieło, dlatego, że do mnie trafia. Po prostu czuje ten film. Oglądałem go na przestrzeni ostatnich dwóch lat 5 razy i za każdym razem mam ciarki. Ale tak jak mówię, to nie "Skazani na Shawshank" czy "Siedem", których ocena jest uzależniona tylko i wyłącznie od gustów filmowych. Alby poczuć" Into the Wild" trzeba mieć właściwą osobowość (nie twierdze, że lepszą, czy gorszą)
Pozdraiwam

ocenił(a) film na 3
nowakos

Dla mnie uciekanie od rzeczywistości jest zwykłym tchórzostwem i nie widzę potrzeby kręcenia takich filmów. U mnie po Tychach chodzi kilku bezdomnych, którzy uciekli od rzeczywistości. Jeden zwiał z bogatego domu i żyje sobie tak jak Chris, tyle że w otaczającym go, realnym świecie. Mam rozumieć, że o tym też marzycie? ;) Są naprawdę lepsze metody, ja wiem... Można się pobawić w Cejrowskiego, można wyjechać do Amazonii i tam żyć, można zrobić milion rzeczy, a nie taką głupotę. Dla mnie osobiście gloryfikacja tego zachowania jest gloryfikowaniem tchórzostwa i głupoty. Opinie moich znajomych są tak samo skrajne jak te tutaj. Ogólnie polecano mi ten film, bo podobno wzrusza jak żaden i dobija jak żaden... Nie trafił do mnie, do wielu moich znajomych też nie, jednak taki urok tego filmu.

Dostał ode mnie 6/10, bo nakręcony bardzo ładnie. Gdybym miał oceniać film po samej fabule dałbym 1.

ocenił(a) film na 10
spurscfaniak

1. życie bezdomnego w Tychach i to jak żył Chris to dwie diametralnie różne rzeczy. Poza tym dla bezdomnego (dlatego że tak chce żyć, a nie dlatego, że musi) może twoje życie jest bez sensu.
2. To, że film mi się podoba, to nie znaczy że marzy mi się życie bezdomnego w Tychach. Zbytnie uproszczenie
3. Cejrowski. Tego Pana w tym kontekście zostawmy w spokoju. Uwielbiam jego programy i opowieści podróżnicze, ale w kontekście krytykowania współczesnego świata i cywilizacji opartej na pieniądzu jest on bardzo dużym hipokrytą.
4. co do zarzutu, że film gloryfikuje zachowanie Chrisa. No cóż, nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film.

ocenił(a) film na 3
nowakos

To wy gloryfikujecie to zachowanie w tych komentarzach, pisząc że bardzo dobrze rozumiecie go itd itd. Czytanie ze zrozumieniem. Reszty nie komentuję, bo szkoda czasu

ocenił(a) film na 10
spurscfaniak

ja jego zachowania nie gloryfikuje. Rozumienie a gloryfikacja nie są synonimami

ocenił(a) film na 3
nowakos

nie, ale wychwalanie tego debila już na pewno. Gdy czytam komentarze, w których stawiane są różne dziwne tezy odnośnie jego zachowania, że rodzice, że to, że tamto... Gość miał nasrane w głowie i tyle, 90% ludzi na ziemi ma gorsze problemy niż on. Mógł wziąć pistolet i się zastrzelić, oszczędziłoby mi to 2 godziny oglądania filmu i pół godziny pisania komentarzy na temat jednej z najdurniejszych postaci filmowych w historii kina

ocenił(a) film na 10
spurscfaniak

Ja bardziej odbieram ten film jako opowieść o niesamowitym człowieku, a nie film "ku przestrodze". Oczywiście, musiał mieć problemy, żeby zdecydować się na porzucenie swojego "normalnego" życia, jednak w pewnym sensie rozumiem jego pobudki. Chłopak czuł się niepotrzebny, niekochany. Jedyną osobą, o którą się martwił była jego siostra, ale w filmie zostało powiedziane, że był przekonany o jej zaradności, więc nie musiał bać się o jej przyszłość. Co więcej, jego siostra rozumiała dlaczego uciekł z domu, więc rodzice naprawdę musieli im dopiec. Poza tym, po obejrzeniu filmu nie jesteśmy w stanie dowiedzieć co mu siedziało w głowie i co spotkało go w życiu. To , przez jakich ludzi człowiek został wychowany bardzo wpływa na jego psychikę.

ocenił(a) film na 7
spurscfaniak

nie uważam siebie za debila ani tchórza, ale moim największym pragnieniem na ten moment jest ucieczka od cywilizacji, porzucenie wszelkich dogodności i pomieszkanie przez kilka lat w dziczy:)) wtedy czułabym, że żyję

ocenił(a) film na 9
spurscfaniak

Tchórzostwo?
Jakby to było tchórzostwo to teraz miliony "tchórzy" na całym świecie latałoby z dzidami po lasach ;)

ocenił(a) film na 7
nowakos

W pełni się z Tobą zgadzam :)

ocenił(a) film na 7
nowakos

Brawo :)

kaymal

moim zdaniem ta historia warta jest ekranizacji. dla kogos jest to przestroga, dla innych zachowanie godne pochwaly i zachytow, i wlasnie to jest moca tego filmu, ze wzbudza skrajne emocje. tak jak juz ktos tu wyzej pisal, oceny tego obrazu sa bardzo subiektywne, bo i zachowanie bohatera nie jest "neutralne". to ze na przyklad ty nie zachwycasz sie pieknem przyrody, nie zastanawiasz sie nad sensem istnienia i madrymi cytatami czytajac mase ksiazek, nie oznacza ze inni, ktorzy sa romantykami i wlasnie w ten sposob obdieraja swiat sa glupcami i najlepiej wyslac ich do szpitala, bo uwazaja, ze pieniadze nie sa ludziom do niczego potrzebne.

ocenił(a) film na 7
kaymal

Myślę że film ten daleki jest od gloryfikacji postawy Chrisa. Ukazuje jego perypetie, może czasami cukierkowo, ale nikt chyba w tej dyskusji nie zwrócił tak na prawdę uwagi na zakończenie.

Przecież Chris w końcu sam dochodzi do tego że "happiness is real only when shared" i zdaje sobie sprawę że jego dotychczasowe działania nie były prawdziwe. Że jego pozorna radość życia szybko doprowadziła go do śmierci i sprawiła wielu osobom cierpienie. Zdaje się że wówczas zrozumiał że we współczesnym społeczeństwie oprócz pieniędzy funkcjonują też ludzie i nie wszyscy z nich są tacy jak z dyskusji w barze. Niektórym nawet na nim zależalo: jego siostrze, dziadkowi który chciał go adoptować, przybranym hippie-rodzicom. Jego tragedia tkwi w tym że właśnie umierał...

ocenił(a) film na 9
kaymal

"Faktycznie był wyjątkowy w swoim nieszczęściu i spotkało go całe zło tego świata!".
W życiu człowieka nie musi dochodzić do wyjątkowej brutalności - takiej, która mogłaby zrobić na Tobie większe wrażenie - aby wywrzeć na niego bardzo duży wpływ. Dla wrażliwego dziecka, nastolatka, wystarczą " kłótnie rodziców, czasem z rękoczynami", aby zabić pozytywne więzi. Między Chrisem a rodzicami nie było przywiązania, przyjaźni, zaufania. Jeśli Ty je masz, to nie potrafisz go do końca zrozumieć. Też potrafię sobie wyobrazić, że zrujnowało im to życie, jednak nie uważam, że nie przyczynili się do tego.

ocenił(a) film na 9
kaymal

"(...)Dodam, że ja i siostra jesteśmy studentkami, tato inżynierem, a mama lekarzem, więc chyba nie należymy do "cepów pracujących w Tesco(...)"....pisząc takie zdania przekreślasz się jako wiarygodny rozmówca "studentko"!!!

Film poruszający i świetnie zekranizowany, a Eddie Vedder jak zwykle zaśpiewał po mistrzowsku!POLECAM

Alexandra_kino

"(...) jak ktoś tu zaszufladkował osoby krytykujące ten film. Co prawda nie rozumiem takiej dyskryminacji ludzi pracujących w supermarketach, ale najwidoczniej autor wypowiedzi uważa ich za gorszych i głupszych." Cytuj całe wypowiedzi, a nie wyrwane z kontekstu. Gratuluje wyczucia ironii... Ciekawe czy filmy też oglądasz z takim zrozumieniem. ;)

Alexandra_kino

Kilka minut szukania i proszę:

http://www.filmweb.pl/film/Wszystko+za+%C5%BCycie-2007-297829/discussion/Ten+fil m+jako+jeden+z+niewielu+doskonale+obna%C5%BCa+osobowo%C5%9B%C4%87+widza...,17469 62
http://www.filmweb.pl/film/Wszystko+za+%C5%BCycie-2007-297829/discussion/Film+ni e+dla+wszystkich,1774228

Tak się prezentują niektórzy fani tego filmu.

użytkownik usunięty
Alexandra_kino

zgadzam sie z ta wypowiedza w 1000% :D

użytkownik usunięty

A NAJLEPSZE bylo to ze napisalas autorko postu iz nie rozumiesz dyskryminacji a sama jak to ujelas napisalas ze twoja rodzina nie nalezy do cepow pracujacych w tesco ! ja bede hamska po tej twojej wypowiedzi i owszem nie nalezycie do tych cepow ale nalezycie do elity bogatych ,przemadrzalych sztywniakow nie dziwie sie ze was ten film nie ujal,jako wyzsza sfera oprocz swojego nosa nie widzicie niecego wiecej i czepiasz sie bohatera ze byl egoista itd a czy twoa rodzina wyksztalcona pomaga biednym cepom pracujacym w tesco???watpie !

A pofatygowałaś się, żeby przeczytać, co ja napisałem na ten temat? Czy za trudne? To przykre, że ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Autorka WYŚMIAŁA osoby, które obrzucały innych tekstami typu "cepy" i "pracujący w tesco". A ten film podobał się właśnie tak pięknie wyrażającym się osobom. Cieszysz się, że należysz do tak zacnego grona?

Polecam nieco popracować nad interpunkcją i ortografią.

użytkownik usunięty
bullz

ciesze sie bo ten film naezy do grona ludzi inteligentnych a nie cepow takich jak ty ,sram na ciebie wiesz?a autorka sama napisala ze jej rodzina nie nalezy do cepow pracujacych w tesco wiec chyba ty nie umiesz czytac ze zrozumieniem a nad pisownia nie musze pracowac zawsze mialam 5tki z ortografi palancie ,ten film jest dla ludzi madrych rozumujacych a nie bandy idiotow takich jak ty i autorka !

Bardzo żałuję, że nie jestem tak "mądry" i "rozumujący" jak Ty. :( Ciekawe czy to odczytasz dosłownie.

użytkownik usunięty
bullz

are you stupid man??????wez odwal się bo nie wiesz z kim masz do czynienia,zawsze mi bylo wstyd za polaków i myslalam ze to forum dla ludzi na poziomie ale widze ze tylko debile tu siedza jak to polacy,poziom zero az mi wstyd ze w takim kraju sie urodzilam ,wiesniaku ,zebys tylko wiedzial jki jestes pusty Polaczku!

Nie rozumiem, czemu się denerwujesz... Przecież napisałem tylko, że jesteś mądra i rozumująca, a ja Ci zazdroszczę. Stwierdziłem to z taką samą powagą, co autorka tego tematu o cepach i Tesco.

Alexandra_kino

Alexandro, źle mnie zrozumiałaś. Ta część mojej wypowiedzi miała charakter prześmiewczy. Skierowana była do osób, które używają zacytowanych przeze mnie epitetów w stosunku do ludzi krytykujących ten film. Nie wyobrażam sobie, żeby kogokolwiek poniżać w ten sposób. Mam dużo szacunku do osób pracujących w takich miejscach, bo to ciężki kawałek chleba. Sama mam znajomych, którzy tak zarabiają (również w Tesco). A odwołanie się do zawodów moich rodziców oraz naszych studiów miało na celu jedynie ukazanie, że ocena tego filmu jest niezależna od wykształcenia czy wykonywanego zajęcia. Mam nadzieję, że dobrze wyjaśniłam. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
kaymal

OK. Rozumiem Kaymal :) . Nie śledzę wszystkich wątków dotyczących "Into the wild", więc nie mam porównania jak Bullz, czy Ty! Sorry Ludzie, mam życie! Nie zmienia to jednak faktu, że nie zgadzam się z opinią na temat filmu, zaprezentowaną przez Ciebie. Pozdrawiam serdecznie:)


Alexandra_kino

Dlatego napisałam "(...) jak ktoś tu zaszufladkował osoby krytykujące ten film". Też nie śledzę tego forum (poza tym tematem, bo dostaję powiadomienia na maila). Po prostu po obejrzeniu "Into the wild" włączyłam filmweb i to były wypowiedzi, które wyświetlały się pod filmem. Właściwie to one zainspirowały mnie do rozpoczęcia dyskusji.

Każdy ma prawo do swojej opinii i niezgadzania się z cudzą, dlatego szanuję Twoje zdanie. Cieszę się, że przynajmniej udało mi się wyjaśnić nieporozumienie. :)

ocenił(a) film na 7
kaymal

Wydaje mi się, że sporo też dodaje muzyka w filmie co do zachowań Chrisa. Np. "Guaranteed" Eddie'go Vedder'a.

ocenił(a) film na 6
kaymal

....że Tobie się chce pisać takie rzeczy za darmo...

ocenił(a) film na 7
kaymal

Tu nie chodzi o bycie cepem z tesco, a raczej o to czy ktoś ma duszę do takich filmów... dla mnie skończył się wbrew pozorom bardzo szybko, a oglądałam go jakoś w nocy, piękno krajobrazu, odwaga, ten ogorek w ktorym spał... teksty z dzienników, wszystko takie magicznie i uświadamiające, że w 21 wieku erze wolnosci jestesmy uwiązani bardziej niż kiedykolwiek :)

ocenił(a) film na 10
kaymal

A kto powiedział że jakikolwiek film, muzyka, obraz, musi się podobać wszystkim? Możesz być filozofem, i wszystko zrozumieć, i może Ci się film nie podobać. A możesz być "cepem z Tesco" jak wspomniałaś, i film może Ci się spodobać.

kaymal

Ah, warto przeglądać filmweb, żeby trafić czasem na taki post - pod którym można się czterema kończynami podpisać. Od siebie dodam, że specjalnie dla głównego bohatera i tego filmu wykułem termin "Hollywood dream". American Dream polegał mniej więcej na tym, że pracą można w Ameryce dojść do wszystkiego, zostać milionerem czy prezydentem, można osiągnąć wszystko, czego się chce. Jego wersja z Hollywood jest trochę inna. Przypomina mi się zawsze w takiej sytuacji scena z któregoś filmu Allena - jak bohater wsiada do samochodu i dziwi się, że nie jedzie - zawsze na filmach jak ktoś wsiadł, to auto jechało, cały ten problem zmiany biegów i całej reszty nie był pokazany, więc zapewne nie istnieje. Bohater "Into the wild" podchodził do życia w ten sam idiotyczny sposób - uważał, że jeśli się pojedzie w głuszę, to wszystko potem samo się ułoży - jak w książkach przygodowych, które czytał. Podejście rozpuszczonego gówniarza, sorki za mocne słowo ale inaczej tego ująć nie można. Są tysiące osób, które zrobiły to co on - ale przeżyły, niekiedy całe dziesięciolecia. Ale o nich nie kręci się filmów, bo musiałyby to być filmy o WYSIŁKU włożonym w zdobywanie sobie miejsca wśród dzikiej przyrody, o tym, że uciec owszem, można, ale wymaga to ciężkiej pracy. W tym filmidle była raczej wizja jak z bajeczki dla dzieci - wszystko się układa samo.

I jeszcze to zakłamane zakończenie, jakoby zginął bo się czymś zatruł. Prawda była zupełnie inna, sekcja wykazała że żadnej trucizny w pożywieniu nie było - zginął, bo nie nauczył się podstawowych, elementarnych umiejętności, nie wziął ze sobą ciepłego ubrania (które mu niemal na siłę wciskała ostatnia osoba, którą spotkał przed śmiercią), nie nauczył się, że samym białkiem nie da się żyć (to go zabiło, tzw rabbit starvation - brak tłuszczu bądź węglowodanów w diecie, przez co organizm po prostu nie jest w stanie przyswoić pożywienia), a co najśmieszniejsze - rosło tam setki jadalnych roślin (chociażby zwykłe żołędzie, które w Ameryce można jeść jak u nas orzechy), ale w całym romantycznym szale szkoda mu było tych paru godzin na nauczenie się ich rozpoznawania. Żenujące widowisko.

ocenił(a) film na 3
kaymal

Napisałeś dokładnie moje przemyślenia nt. tego filmu. Pod koniec przewijałam bo mnie strasznie nudził i śmiać mi się chciało z całej tej głupoty co zrobił. Najbardziej zakuło mnie w oczy zero przygotowania do takiej przygody. Poszedł na pewną śmierć. Mógł o wiele lepiej wykorzystać swoje życie. Skoro też tak od cywilizacji chciał się trzymać z daleka to po co osiedlał się w tym autobusie? Mógł sobie wybudować szałas. Jeśli już korzystał z cywilizacyjnego autobusu to nie lepiej było za kasę, którą rozdał wybudować sobie porządny domek w dziczy i mieszkać z dala od cywilizacji. Miałby przynajmniej normalne warunki do życia.

ocenił(a) film na 6
kaymal

bardzo trafna opinia. Zgadzam się ze wszystkim, na plus zasługują niektóre ujęcia, jednak minusem jest ciągnącą się monotonna narracja, brak dużych emocji, brak jakiegoś wyjasnienia pobudek głównego bohatera... wydaje mi się, że scenarzysta za bardzo chciał zrobić z tego coś niezwykle filozoficznego i głębokiego i po prostu przedobrzył, stwarzając uczucie nudy ogarniające widza...

ocenił(a) film na 1
kaymal

Zgadzam się w 100%. Bardzło słaby film.

użytkownik usunięty
kaymal

dla ludzi którzy choć w małym ułamku żyli przez chwilę jak główny bohater (zaliczam się do nich) ten film jest bardzo osobisty, i mimo pewnego wyidealizowania niektórych fragmentów na pewno go nie skrytykują.Krytykują ludzie znający takie życie z telewizji. Film super.

ocenił(a) film na 8
kaymal

Przeczytałem prawie wszystkie komentarze.
Moja droga.
Jeśli chcesz oceniać film to oceń go według kryteriów z których składa sie kinematografia i kino.
Jak napisałaś. Ujęcia dobre. Gra aktorska na wysokim poziomie. Wystrój. Muzyka (moim zdaniem genialna).
Co do bohatera. Podpisuję się dwoma stopami pod tym co napisali krakowiacy.
Ponadto. Film ma pokazywać sposób życia. Nie idealizuje bohatera. ( u mnie ma za to dużego plusa).
Film jest hołdem dla człowieka który szukal odpowiedzi na swoje pytania. Znalazł je.
Smutny jest fakt, że w naszym kraju każda odmiennośc i przejaw wrażliwości jest traktowany jako Hipsterstwo albo słabość. Wydaje mi się że podeszłaś do filmu z pewnymi uprzedzeniami. Zresztą sama to napisałaś.
Co do twojego staatsu społecznego. Jak dla mnie możesz być córką bezdomnego bo nie określa Cię to kim są twoi rodzice a kim ty jesteś. Twoje dziecięce podejście w niektórych sprawach jest dobitne i przykro mi że musze to pisać.
Wisi mi to jak kilo kitu u sufitu jak oceniasz ten film tu na papierze . Jestem przekonany że gdy oglądałaś film odnalazłas w nim cząstkę swoich pragnień. Nie rozumiem tylko dlaczego poświęciłas tyle czasu by się wywnętrzać. Skoro film był tego niegodny.

Sztuka jest dobra wtedy gdy budzi kontrowersję. Wszystkie wasze komentarze są dowodem na słuszność życia tego człowieka.