PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297829}

Wszystko za życie

Into the Wild
2007
7,9 269 tys. ocen
7,9 10 1 268512
6,8 58 krytyków
Wszystko za życie
powrót do forum filmu Wszystko za życie

Specjalnie założyłam konto, żeby napisać swoją opinię. Zacznę od tego, że nikt mnie nie zmuszał do oglądania i byłam w pełni świadoma gatunku i treści filmu. Więcej - sama go wypożyczyłam i zaprosiłam rodzinę na wspólny seans. Dodam, że ja i siostra jesteśmy studentkami, tato inżynierem, a mama lekarzem, więc chyba nie należymy do "cepów pracujących w Tesco", jak ktoś tu zaszufladkował osoby krytykujące ten film. Co prawda nie rozumiem takiej dyskryminacji ludzi pracujących w supermarketach, ale najwidoczniej autor wypowiedzi uważa ich za gorszych i głupszych.

Wracając do seansu - tato wyszedł po niecałej godzinie oglądania, mama wytrzymała trochę dłużej. Z siostrą wytrwałam do samego końca. A było to nie lada wyzwanie, bo film na zmianę nas nudził i irytował. Mama pochwaliła zdjęcia, ale myślę, że to głównie zasługa uroku pokazywanych miejsc. Drażniły nas artystyczne zabiegi mające zaakcentować nastrój bohatera - zwłaszcza roztrzęsiona kamera i zastygający obraz podczas zetknięcia z "ohydną cywilizacją" w Los Angeles.

[Uwaga, SPOILERY!]

Natomiast fabuła zupełnie mnie nie przekonała. I nie mam na myśli głównej idei, która brzmi pięknie - wolność, piękno natury, porzucenie pogoni za dobrami materialnymi. Nie potrafię zrozumieć pobudek głównego bohatera. Do wielkiej ucieczki pchnęły go niezwykle "brutalne i przerażające" przeżycia - nieszczęśliwe dzieciństwo, kłótnie rodziców (czasem z rękoczynami), a wreszcie kłamstwa dotyczące strasznej prawdy o byciu nieślubnym dzieckiem. Faktycznie był wyjątkowy w swoim nieszczęściu i spotkało go całe zło tego świata!

Co w takim razie zrobił? Oczywiście najpierw ukończył college, bo najwyraźniej dyplom może się przydać w dzikiej głuszy (nawet w rozmowie z dziadkiem podkreślił, że ma wykształcenie). Następnie oddał prawie wszystkie pieniądze na cele charytatywne, co było niemal jedyną mądrą decyzją. Nie rozumiem, czemu swojego buntu nie mógł wyrazić właśnie poprzez pomoc innym ludziom, np. pracę wolontariusza... Pewnie to by było za trudne.

Następnie wyruszył, a raczej uciekł, nie zostawiając żadnego listu pożegnalnego wyjaśniającego swoją decyzję - przecież okrutni rodzice zasłużyli na taką karę. Niczym wytrawny przestępca albo agent służb specjalnych zatarł za sobą wszelkie ślady. Zwieńczeniem było spalenie kupki pieniędzy - miało być chyba symboliczne, ale potem przecież nieraz je zarabiał. Nad czym bardzo ubolewał, bo czyniły życie trudniejszym. Ale biedak musiał się przemóc.

Większość czasu spędzał sam i jak przystało na czołowego hipstera, kontemplował własne wnętrze oraz niedoceniane piękno przyrody, okraszając wszystko wzniosłymi cytatami. Po drodze czasem spotykał ciekawych ludzi, których zwykle próbował przekonać do swojego światopoglądu (pseudo-filozoficzny bełkot w knajpie to perełka!), po czym ich porzucał - najczęściej uciekając bez pożegnania. Najwyraźniej nikt na to nie zasłużył. Zwłaszcza dziadek Ron, którego w swojej nieskończonej empatii naraził na zawał serca lub połamanie nóg, zachęcając do wspinaczki. Nasz bohater był również tak wierny idei bezwzględnej szczerości, że na łapiącą za serce prośbę o adopcję nie mógł przecież odpowiedzieć "Zgadzam się, ale wrócę do ciebie po tej podróży.". Odrzucił też zaloty nastolatki, co natomiast mogę pochwalić (tym razem szczerze). Chociaż swoją drogą chyba mamy tu do czynienia z syndromem braku dziewczyny.

Rozbawiło mnie, jak kompletnie nie był przygotowany do tej całej przygody. Zero wiedzy czy odpowiedniego wyposażenia. Gdyby nie pomoc dziadka i doświadczonego myśliwego, chyba nie przeżyłby tygodnia na Alasce (na punkcie której miał jakąś fiksację). Dziwi mnie też, że w ciągu 2 lat nie był w stanie nauczyć się na pamięć podręcznika o roślinach. Niedoszły student Harvardu, a z kuciem słabiutko. Chociaż pewnie nie miał czasu na takie błahostki pośród tylu poważnych zajęć - dmuchania w wodę w beczce, biegania radośnie po łące, robienia zapisków na marginesach Poważnych Książek, wyżynania w drewnie cytatów itp. Jego śmierć wcale mnie nie zdziwiła (chociaż powód zażenował), bo cały czas z nią igrał. Chłopak miał więcej szczęścia niż rozumu. Zwłaszcza ze znalezieniem "magicznego busu", który przedłużył mu życie o parę miesięcy. Najbardziej żal mi rodziców. Gdyby nie został znaleziony, pewnie do końca życia zastanawialiby się, co się stało z ich synem.

Pod koniec filmu była przesłanka, że być może bohater zbłądził - przecież szczęściem trzeba się dzielić! Nie sądzę jednak, żeby to stanowiło negację jego dotychczasowych poczynań. Film za bardzo przypominał pean dla jego życiowych wyborów. W momencie pisania tej refleksji pewnie poczuł chęć posiadania towarzysza niedoli (bo zaistniałą sytuację trudno nazwać szczęściem).

Odbiór całości dodatkowo utrudniała monotonna narracja siostry - bezkrytycznej wobec oświeconego brata, egzaltowanej intelektualistki. Każde jej zdanie musiało być możliwie rozbudowane, pełne kwiecistych epitetów i wyolbrzymiające nawet trywialną treść.

Wiem, że film został oparty na faktach i pewnie niektórzy stwierdzą, że nie powinnam się czepiać tego, co zdarzyło się naprawdę. Ale powiedzmy sobie szczerze - nie wszystkie prawdziwe zdarzenia zasługują na ekranizację, a przynajmniej nie w takiej formie. Podsumowując - była to historia chłopaka z bogatego domu, który w akcie późnego, egoistycznego buntu młodzieńczego odrzucił codzienne życie i swoją rodzinę; uważając się za lepszego od innych i prawdziwie godnego piękna przyrody, ale kompletnie na nią nieprzygotowany, doprowadził do własnej zguby. Szczerze wątpię, żeby jego ostatnie myśli brzmiały tak, jak przedstawiono w filmie. Raczej stawiałabym na "O k...., ale byłem głupi!".

O gustach się nie dyskutuje i rozumiem, że niektórym ten film mógł się podobać. Ale proszę nie pisać, że go nie zrozumiałam. Patrząc na ton i treść niektórych wypowiedzi trudno mi uwierzyć, że wszyscy fani tego dzieła je zrozumieli. Czyżby wypadało lubić ten film, bo wydaje się "mądry"?

kaymal

Oj, chyba nie zrozumiałaś istoty rzeczy.. :) bez urazy.

kaymal

Popieram w 100%. Wspaniale opisałaś to, czego nie potrafiłam ubrać w słowa :)

użytkownik usunięty
kaymal

Film jest zwyczajnie głupi, a ideały wyznawane przez głównego bohatera, a już na pewno sposób ich realizacji świadczą o postępującej chorobie psychicznej. Już kiedyś wypowiedziałem się w tym temacie i nie chce mi się powtarzać, w każdym razie H.D.Thoreau, którego Christopher McCandless tak bardzo podziwiał zapewne podzieliłby moje zdanie, 57 miejsce w rankingu to oczywista kpina.

ocenił(a) film na 10
kaymal

Ten film to nie pochwała, to obiektywna opinia , masz bohaterów za i przeciw jego podróży, jego ostatnie słowa świadczą o tym najdokładniej ( zrozumienie sensu szczęścia ) . Są filmy, które zachwycają grą aktorską, zdjęciami , muzyką( w wypadku Into The Wild bardz dobrą). Ten paradoksalnie jest piękny, bo porusza piękny problem , czy bycie samotnie szczęśliwym jest rzeczywiście szczęściem.
To nie jest sama podróż bohatera w dzicz z dala od zepsytego świata , to jego rzeczywista podróż do zrozumienia pewnych prawd. Tej podróży mu zazdroszcze .

ocenił(a) film na 9
kaymal

Uhuhu jaka dyskusja.
Ogólnie rzecz biorąc jeśli główny bohater zrobił by wszystko 'po Twojemu' to film był by przesadzony jak reszta ze scenariuszami z palucha.
Lubię oglądać filmy na faktach, bo tak jak w tym niczego do przodu nie przewidziałem i oglądałem go z pełnym skupieniem, a krajobrazy cieszyły oko.
Podsumuję tylko, że nie każdy film jest dla każdego i normalnym jest, że każdy ma swoje racje dlatego długa dyskusja powinna się toczyć na temat czegoś co się podobało, a nie, że rodzice wyszli i dlatego film jest zły.
No chyba, że zrobiło by się lepiej po swojemu ? :)

ocenił(a) film na 5
kaymal

Kaymal- podpisuję się pod każdym słowem,jakie tu napisałeś/aś. Mam takie same refleksje..

nomercy1410

Przepraszam, że się wtrącę (taka już moja przeklęta natura), ale chyba nawet nie czytałaś tego, co Kaymal napisała, skoro nie wiesz, jakiej jest płci...

ocenił(a) film na 5
anesthesia

Masz rację. Nie przeczytałam. Po prostu ma dobre zdjęcie profilowe,więc stwierdziłam,że się pod tym podpiszę. A co!


Kaymal- wiem,że jesteś kobietką,jakoś nie skojarzyłam tego faktu :)

nomercy1410

Chyba nie do końca zrozumiałam :D Wybacz czepialstwo, pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
kaymal

Zgadzam sie z Toba....

ocenił(a) film na 7
kaymal

miałam dokładnie takie same odczucia podczas oglądania tego filmu. Dobrnęlam do końca, postać głównego bohatera nie wzbudziła nawet cienia sympatii i zrozumienia dla jego wyborów. Przedstawiono go tak, jakby nie miał swoich przemyśleń, tylko wykute na pamięć cytaty z "mądrych" książek (jego siostra powiedziała, że miał cytat na każdą okazję). Przypominał mi trochę tych wszystkich nieżyciowych buntowników z epoki romantyzmu. Egoistyczny dzieciak.

ocenił(a) film na 7
kaymal

całkowicie zgadzam się z Twoją wypowiedzią, jedyne co podobało mi się w tym filmie (tak jak zresztą Twojej mamie) to świetne ujęcia przyrody, to było na prawdę coś! Ale przecież to nie był film przyrodniczy...
Zupełnie nie podzielam fascynacji większości osób, wręcz przeciwnie, te wszystkie pseudointelektualne wypowiedzi i cytaty dodawane do scen wywoływały u mnie poirytowanie albo śmiech. Mimo wszystko nie żałuję że obejrzałam ten obraz, bo utwierdziłam się w przekonaniu że sposób życia jaki wybrał główny bohater nie ma żadnego sensu.

ocenił(a) film na 8
kaymal

WYbaczcie, że nie na temat ale chciałam tylko powiedzieć, że dawno nie czytałam na filmwebie tak kulturalnej wymiany zdań. Czasami zastanawiałam się czy jest jakikolwiek sens czytać komentarze pod filmami, ponieważ jak juz kilka przeczytałam to zaczynały się wyzwiska, wycieczki do '' a bo twoja matka...'' itd, itp. Więc ufff, jednak są tacy, którzy nawet jeśli się ze sobą nie zgadzają to potrafią to wyrazić po ludzku :)

ocenił(a) film na 10
kaymal

Boże ten film zmienił mój światopogląd.TY IDIOTKO daj mi pare chwil na zagospodarowanie mojego czasu a zriopostuje każdy Twój nędzny,obsrany,i co tylko sobie Pani życzy aaaargument.Czekam na SENSOWNOM wymiane zdań.?/Możecie jechać po ortografii to tylko mnie zdopinguje by cwiczyć to.

użytkownik usunięty
kaymal

Kaymal film obejrzała, ale kompletnie nie zrozumiała postawy bohatera filmu. Dlaczego? Ponieważ pomimo chwalenia się, z jakiej to wykształconej rodziny pochodzi kaymal reprezentuje postawę mieszczańską. Niestety myli jej się postawa życiowa mieszczanina z postawą intelektualisty. Papier z wyższej uczelni nie świadczy jeszcze o niczym. W obecnych czasach przybywa ludzi z dyplomem w kieszenie, skutkiem czego niektórzy po studiach zostają "cepami w Tesco". Wiem, bo znam wielu takich. Może po prostu kaymal nie jest w stanie zrozumieć jak można odrzucić z włąsnej, nieprzymuszonej woli dobroci cywilizacji, ponieważ kaymal to kaymal i wyżej tyłka nie podskoczy. Poza tym skoro tata inżynier i mama lekarz nie oglądali do końca to na pewno film jest do bani. Jedyne z czym się moge zgodzić w wypowiedzi kaymal to to, że nie potrafi zrozumieć pobudek bohatera filmu.