PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=628262}

Wyścig

Rush
7,8 158 511
ocen
7,8 10 1 158511
7,0 34
oceny krytyków
Wyścig
powrót do forum filmu Wyścig

Film ma wiele zalet, szczególnie taką że podoba się widowni zdrowej na umyśle a nie z tłokami w
głowie i benzyną we krwi. Opowiada wartką historię rywalizacji tytanów sportu oraz ich odmiennej
motywacji do zwyciężania.

Recenzję chwalą sprawność warsztatową, dynamikę ujęć, ich różnorodność (czasem aż do
przesady) oraz to co osobiście mi się najbardziej z wymienionych podobało - soczysty dźwięk.

Grzecznie pochwaliłem mocne strony to mogę już kilka uwag krytycznych.

Po pierwsze film jest przegadany. W męskim świecie nie mówi się zbyt wiele, co dzisiaj uznawane
jest może za archaizm, ale tak jest. Jeśli już, to robi się to dosadnie. Nie znaczy "niegrzecznie"
tylko bez nadmiernej wylewności. Nie "omawia" się problemów,raczej idzie na wódkę. Nie toczy
donikąd argumentów, tylko daje po razie. Nie robimy sobie sesji pogadankowych, nie paplamy
przez telefon i nie puszczamy pikantych ploteczek smsami.

A to co pokazuje nam ten film to jakaś psychoterapia w boksach. Że Nicki Lauda zwierza się
rywalowi jak cierpiał w szpitalu przy oczyszczaniu płuc, bracie pogadajmy o tym...
Jak oni pięknie mówią o tych pojedynkach, jakie argumenty, szermierka rodem z telenoweli...
Nie można raz zaznaczyć że jeden jest pedantyczny i sumienny a drugi raczej rozrywkowo
usposobiony. Trzeba o tym powiedzieć kilka razy, powtórzyć w dialogu i jeszcze na parę innych
sposobów. Patetyczna muzyka Zimmera raczej pogłębia tylko ten dysonans. W tym filmie
najbardziej dramatyczne są dialogi, bo faktycznego napięcia jakoś brak.

Druga sprawa to gdzie ten wyścig? Większość ujęć torów to migawki, nie było żadnej akcji
klasycznego kina samochodowego, czegoś co można by nazwać "chase scene". Nic. Najbardziej
dramatyczna była bodajże akcja w boksie gdzie chyba Tyrrell P34 zajechał drogę Laudzie.
Film od strony motoryzacyjnej ogląda się jak reklamówkę jakiejś nowej gry na konsolę. Piękne
slow motion, detale, ujęcia rodem z reklam GoPro, wszystko super, tylko co to ma wspólnego z
klimatem wyścigów z lat 70? Częste skupienia uwagi na "gadżetach" z tamtych lat: pikowane
kurteczki, loga tytoniowych sponsorów, kamery 8mm, pekaesy, wszystko wygląda jak
skansenowa dekoracja. I tak jest przecież kolorowo, wesoło i teledyskowo.

Żeby nie przedłużać, film warto obejrzeć choć to może zbytnio drama jest, "momentów"
samochodowych niestety nie ma prawie wcale. Pościgi poprowadzone w sposób unikający
kłopotliwych ujęć pokazujących realną walkę. Odświeżenie filmografii reżysera pokazuje że to
nazwisko trochę przybladło i pamięta się raptem genialny Willow i całkiem dobry Piękny Umysł.
Rush, raczej bez echa przejdzie.

Te filmy z tytułu to polecam, szczerze. 10 min dialogów Rush zapełnia skrypt obu wymienionych.
I tak jest dobrze ;)






ocenił(a) film na 9
rauf1

Widać jak płytko siedzisz w motoryzacji. Mało ci pościgów? To obejrzyj sobie F&F!
Albo tekst: ...nie było żadnej akcji klasycznego kina samochodowego, czegoś co można by nazwać "chase scene"...- jak z takim podejściem go oglądałeś to współczuję.
Po co kopiować inne filmy?! Dla tego ten film jest lepszy od innych w tej tematyce bo "subtelnie" pokazuje wyścigi, skupia się na tym co myślą i robią kierowcy, co czują ich bliscy.

Kyle007

Z F&F nie do końca trafione. Tam się wyścigi skończyły już w trzeciej, jak nie w pierwszej części :)

Kyle007

Daj spokój z F&F - to dno, nie warte uwagi dla kogoś kto ma benzynę we krwi:) Co do Rush i braku wyścigu - niestety facet ma rację. Dużo lepiej było nawet na "Days of Thunder". Ogólnie - nie oglądało się źle, ale czegoś zabrakło.

rauf1

Dobre masz spostrzeżenia, z tym, że chyba nie do końca Howardowi chodziło o to, co Ty chciałbyś tam zobaczyć.
Osobiście bardzo się cieszę, że film nie zagłębił się bardziej w wyścigi typu "około 4 minut oglądamy, jak kierowca pokonuje okrążenie". Produkcja miała trafić do większej rzeszy odbiorców, a nie garstki pasjonatów Formuły 1. Dzięki temu, że pokazano ludzkie strony oraz dialogi naprowadzające na motyw "wewnętrznej rywalizacji" i ukazanie różnic charakterów między danymi kierowcami, zwykły laik może spojrzeć na ten sport przychylniejszym okiem.
Co do kolorowego padoku to też moim zdaniem celowe zagranie. W ten sposób zarysowywało się tło tego, czym jest Formuła 1 i czym różni się od młodszych serii. W pewnym sensie te ujęcia świetnie oddają klimat pompatyczności, która chcąc nie chcąc towarzyszy cyrkowi F1 od lat.
Psychoterapii w boksach też bym nie wykluczała. Akurat tu mamy do czynienia ze sportem, w którym czasem więcej dzieje się przy zielonym stoliku i w boksach, niż na torze. A psychika kierowców jest różna.

Howard miał przed sobą nie lada wyzwanie, w postaci zmieszczenia sporego kawałka ciekawej historii w 2 h i skupienia się na tym, aby każdy widz poczuł ten klimat. Musiał zaczerpnąć wszystkiego po trochu i upchać do jednego worka, jednocześnie bacząc na to, aby nie przeszarżować.
Muzyka dodaje klimatu - pompatycznego - to fakt.
Jednak jakby nie patrzeć, film im się udał. Sukces komercyjny został osiągnięty. Niekoniecznie to samo mogłoby być z Grand Prix czy LeMans.

ocenił(a) film na 5
Martitta_4

Odniosę się jedynie do aspektu finansowego, łatwo z nim polemizować linkiem ;)
http://cogerson.hubpages.com/hub/Top-100-Sports-Movies-Of-All-Time

Jak widać Grand Prix całkiem wysoko (wydaje się jednak znacznie bardziej archaiczny niż LeMans) w rankingu na 24 miejscu.
Jak dodać do tego 3 Oskary to chyba nie jest źle jak na film o "samochodzikach"? (wprawdzie za Best Sound Effects, Best Film Editing and Best Sound ale zawsze)

Le Mans poradziło sobie znacznie słabiej kasowo, jednak czy dla dzieł wybitnych, a za takie po latach uchodzi, jest to aż tak ważne? Wiele dzieł światowego malarstwa będącego dziedzictwem kulturowym a może nawet większość nie była doceniona za życia twórcy...czy ma to być dla nas widzów jedyne kryterium?

Stawiam, przy całej sympatii dla tego filmu bo niewątpliwie ma duży sukces, po początkowym hypie zblednie i pozycjonowany będzie bliżej tytułów takich jak Gone in 60 sec (remake) czy Najlepsi z najlepszych Michel Vaillant'a. Można w nich polubić to czy tamto (a raczej jeszcze co innego...) ale jako całość nie grają i mało chętnych żeby do nich wracać...

IMO sprawniejszym filmem okoły wyścigowym był już Day of Thunder (!). I to nie jest prowokacja ;)

ocenił(a) film na 10
rauf1

Jeżeli uważasz, że mężczyźni nie omawiają problemów tylko idą na wódkę, to trochę współczuje. Widać, że jesteś za mało wrażliwy, żeby zrozumieć to, że nie wszyscy są tacy sami.

ocenił(a) film na 8
rauf1

"Druga sprawa to gdzie ten wyścig? Większość ujęć torów to migawki, nie było żadnej akcji
klasycznego kina samochodowego, czegoś co można by nazwać "chase scene". Nic. Najbardziej
dramatyczna była bodajże akcja w boksie gdzie chyba Tyrrell P34 zajechał drogę Laudzie."

Długo myślałem by znaleźć jakąś rysę na tym filmie i rzeczywiście zwróciłem na to również uwagę to o czym piszesz,mogli sie pokusić i pokazac jakiś chociaż jeden wyscig dłużej bez krótkich migawek,widać,że reżyser główny nacisk położył na 'życiówkę",mimo wszystko w moim odczuciu jest to bodajże chyba najlepszy film tego roku.

ocenił(a) film na 8
aronn

No niestety, czarów nie ma. Jak się chce zobaczyć prawdziwe ściganie z tamtych czasów, warto zobaczyć choćby bardzo dobtry dokument BBC. Chociaż, muszę przyznać, niektóre sceny były doskonałym odwzorowaniem rzeczywistości. Wiadomo, ten wypadek Laudy na Nurburgringu - klasa. Zaskoczyło mnie jednak ukazanie tego wyprzedzania w GP Hiszpanii - tego za drzewami - dokładnie jak na nagraniach :)

Problem z pokazywaniem wyścigów dłużej ma kilka powodów. Po pierwsze - to coś jak z tymi wszystkimi filmami piłkarskimi. Pele kiedyś nakręcił jakiś film o jakimś meczu - już nie pamiętam szczegółów - okazał się kompletną klapą. To wiadome, że aktorzy nie zaprezentują takich umiejętności jak zawodowi gracze, nie da się odtworzyć atmosfery meczu, a akcje, które są reżyserowane, nigdy nie będą tak składne o efektowne jak te prawdziwe. Umieszczenie choćby 30-sekundowej sekwencji jazdy wyścigowej wiązałoby się nie tylko z ryzykiem wypadku. W tak długim ujęciu nie dałoby się ukryć, że kierowca kaskader nie jedzie "wyścigowym" tempem - a przyśpieszenie klatek rozpozna nawet niewidomy. Takiemu kierowcy bez wątpienia zabrakłoby umiejętności, by powtórzyć te wszystkie spektakularne akcje w dużej prędkości. Ujawniłby się też jak na dłoni kolejny problem: tory. Z oczywistych względów film kręcono jedynie w Wielkiej Brytanii. Przy ujęciu dłuższym niż 10 sekund wyszłoby jak na dłoni, że tor francuski czy hiszpański nie ma z realnym nic wspólnego, mało tego: że sceny z tych pościgów są nagrywane ciągle w tych samych miejscach: Brands Hatch, Donington czy Cadwell Park. Oczywiście, dałoby się nakręcić takie ujęcie podczas GP Wielkie Brytanii - gdyby całkowicie go nie pominięto.

ocenił(a) film na 8
raggan

Dzięki za dość wyczerpującą odpowiedź.

ocenił(a) film na 5
raggan

Faktycznie niektóre sceny były kalką nagrań dokumentalnych z tamtych lat, ale to znowu kilka kadrów które nie wpłynęły znacząco na odbiór całości (przynajmniej dla mnie). Co nie znaczy że ich nie doceniam, po prostu chciałbym żeby były lepiej wkomponowane w "wyścig" i jego narrację. Tak to klisza jak z kroniki i dalej teledysk...

Z całym drugim akapitem mógłbym się zgodzić, wiadomo że filmy fanatyków zwykle się nie udają vide Hell's Angels Howarda Hughesa, gdyby nie....np. Ronin.
Całkiem sprawny film sensacyjny, w którym mamy niesłychanie realistyczne i podziwiane do dziś hardcorowe sceny samochodowe.

Tak więc, da się zrobić realistyczny pościg, dłuższy nawet niż 2min, nikogo nie zabić (i to nie na bezpiecznym torze a w centrum miasta) i zebrać dobry materiał....ale tam kręcił Frankenheimer.

PS może buźka Hemswortha droższa w ubezpieczeniu od DeNiro czy Jean'a Reno ? winky wink

ocenił(a) film na 8
rauf1

Moim zdaniem łatwiej udać dużą prędkość na ulicy w mieście, niż na pustym torze. Istnienie różnorodnego pobocza, samochodów, przechodniów itp. daje jakiś punkt odniesienia, względem którego samochód jadący choćby 60 km/h to samochód jadący szybko. Na torze, żeby dało się odczuć prędkość, ten samochód musiałby jechać już 160 km/h, a to nie jest takie proste i bezpieczne.

raggan

"W tak długim ujęciu nie dałoby się ukryć, że kierowca kaskader nie jedzie "wyścigowym" tempem - a przyśpieszenie klatek rozpozna nawet niewidomy. Takiemu kierowcy bez wątpienia zabrakłoby umiejętności, by powtórzyć te wszystkie spektakularne akcje w dużej prędkości" - o czym ty piszesz??? Nie słyszałeś o magii kina???:) W kinie wszystko można, ale trzeba umieć!

ocenił(a) film na 8
fnr

Chodziło mi głównie o to, że przy dużej prędkości samochód się przechyla na zakrętach, tym bardziej im większa jest prędkość. Tego nie da się udać na dłuższą metę po prostu. Spójrz na "Grand Prix": ten film wygląda tak świetnie dlatego, że tam samochodu naprawdę jeździły szybko. Efektami specjalnymi wszystkiego nie da się udać. W każdym innym filmie tego typu sztuczki by przeszły, ale nie w filmie o wyścigach samochodowych.

raggan

Współczesne samochody wyścigowe właściwie nie przechylają się na zakrętach. Kaskaderzy, dublerzy / np. byli kierowcy wyścigowi mogliby pojechać wystarczająco szybko, aby nakręcić takie sceny, ale oczywiście trzeba chcieć, a nie iść na łatwiznę no i dysponować odpowiednim budżetem.

ocenił(a) film na 8
fnr

Nie sądzę, że istnieje gdzieś BHP-owiec, czy pracownik ubezpieczalni, który by się na to zgodził.
Nie dość, że się przechylają, to jeszcze ślizgają w zakrętach. Współczesne bolidy dość nieznacznie, ale te z lat 70 zauważalnie.

raggan

Wybacz, ale kolejna Twoja wypowiedź to coraz większe bzdury. Jaki BHP-owiec?? Czy w chociażby scenach kaskaderskich BHP-owiec ma coś do powiedzenia? To kaskaderzy szacują ryzyko i do niego się dostosowują. Pracownik ubezpieczalni?? No chyba, że masz nasz na myśli np. ubezpieczenie rzadkich, bardzo drogich samochodów, ale i to nie jest aż tak duży problem. Słyszałeś o replikach?
p.s. Widziałeś często wyśmiewany Days of Thunder? Dało się? W tym ostatnim niektóre sceny z samochodami są naprawdę niezłe - widać i czuć prędkość.

ocenił(a) film na 8
fnr

Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale w "Rush" jeździli nie jacyś byle kaskaderzy, którzy "szacują ryzyko i się do niego dostosowują", ale prawdziwi kierowcy wyścigowi, tacy jak Sean Edwards czy Mauro Pane. Tacy ludzie, zwłaszcza jeśli są ciągle czynnym zawodnikami, są ubezpieczeni na wiele rzeczy. I jeśli ktoś taki chce być kaskaderem w filmie, by "podejmować ryzyko", to kto jak kto, ale ubezpieczalnia ma wtedy dużo do powiedzenia.
Świetnie, że gościom od Days of Thunder udało się oddać prędkość w jeździe po owalu. Gratuluję. Dziwne, że nie dostali Oscara za ten tytaniczny wysiłek.

ocenił(a) film na 5
rauf1

Przepraszam za chamskie odświeżenie własnego tematu, ale tak z jedną kwestią przychodzę.
Film od początku "skazany na sukces" reklamowany sloganem "Oskarowy pewniak" "murowany kandydat" itp...

Ilość nominacji do Oscara? ZERO.
http://www.filmweb.pl/awards/Oscary/2014

Co by nie mówić na temat wyborów Akademii, to jest to też jakiś vox populi...
Przypomnę że od 2012 złagodzono progi wyborcze i nominowanych może być nie 5 a już do 10 filmów. Rush i to nie pomogło...

ocenił(a) film na 10
rauf1

Oj, jak dobrze, że wspomniałeś o tym, bo popatrz, popatrz ... nikt z forumowiczów wcześniej nie zorientował się, że pominięto Wyścig w gonitwie Oscarowej. A Ty tak niepostrzeżenie i wcale bez żadnych aluzji zwróciłeś na to uwagę. Twój refleks uderzył nas niczym pejcz. Aby jednak zakończyć Twoją wiadomość jakimś optymistycznym akcentem, mogłeś jeszcze dopisać coś, co z pewnością ciśnie Ci się na sine z przejęcia usta. A mianowicie - "A nie mówiłem?" .

ocenił(a) film na 8
lisek18

Dla mnie mimo nachalnej reklamy i tak został najlepszym filmem tamtego roku.

rauf1

Wiem, że pewnie nie przeczytasz tego, bo minęło 5 lat, ale chciałem tylko napisać, że pomijając ocenę technicznę (realności przedstawienia wyścigów itp.), to co napisałeś o przegadaniu to jedna z głupszych rzeczy jakie przeczytałem. Nie tylko się z tym muszę niezgodzić w 100% (co jest subiektywne, ok), ale też zarzut jest nielocziny (co już jest obiektywnie głupie).

Dlaczego nielogiczne? Mówisz, że w męskim świecie rozmawia się dosadnie - jeśli rozmowy Nikiego w tym filmie (może poza tą jedną) nie były właśnie kwintesencją dosadności, to nie wiem co jest. Nicki miał powiedzieć 2 zdania w całym filmie? Za każdym razem udzielał, krótkiej odpowiedzi, żeby przekazać jak najwięcej faktów. Może obejrzyj film jeszcze raz?

W sumie ciekawe, że to akurat powiedziałeś, bo twórcy filmowi wręcz sami trochę pokazali problem do którego się odnosisz (przynajmniej wg mnie). Mówię o rozmowie Laudy z Jamesem, kiedy Niki mówi, że właśnie nie chce mu się gadać z tymi wszystkimi debilami dookoła I skupia się właśnie na takim "męskim świecie", w którym jest poważnym człowiekiem. Tylko, że właśnie świat jest różny I masz przykłady takich poważnych ludzi (jak Niki Lauda, Ken Miles itp). którzy mogą być w uproszczeniu introwertykami, ale masz też ludzi którzy wychodzi na to, że nie są mężczyznami (James Hunt, Clay Ragazzoni itp). Ci drudzy właśnie lubią dużo gadać, lubią się bawić I lubią nawet robić wokół siebie dramy.

I tutaj dochodzę do drugiego punktu, czyli dlaczego się subiektywnie nie zgadzam. Są ludzie którzy się bardziej skupiają na gadaniu, żeby gadać (I to jest ich sporo) I są tacy których takie rozmowy męczą. Film to natomiast przedsatwił bardzo dobrze - to James zawsze podchodził do Nikiego, a Niki tylko w tej ostatniej scenie go zawołał, zamiast tylko odpowiadać krótko na pytania/docinki Hunta. Nie zauważyłeś tego? Dla mnie ten film to wręcz może być lekcja o tym, że świat się dzieli na takich "poważnych" facetów I "niepoważnych". Dlatego właśnie, jeśli odjąłeś punkty za to, że pokazali coś nieprawdziwie, a oni wręcz zrobili lekcję z tego o czym mówisz, to jest to dla mnie jedna z głupszych rzeczy jakie tutaj przeczytałem.

Zgaduję, że jesteś w tej drugiej grupie ludzi (poważnych introwertyków), ale jeśli nie jesteś w stanie dostrzec, że świat mężczyzn jest szerszy niż Ty, znajomi I ludzie których lubisz, to jest to dla mnie już głupota. Nie wiem, może lubisz tylko takich jak ty I dlatego nie dostrzegasz, że są inni ludzie? Rozumiem to podejście, jeśli jesteś introwertykiem, ale po co chwalić się ignorancją w internecie, jeśli nie chcesz się zagłębić w temat, przyjrzeć innym ludziom i ocenić czy na pewno takich jak ty mówisz jest więcej?


Na koniec dodam tylko jedno - jeśli ja Cie nie przekonałem, to może Niki Lauda to zrobi. Obejrzałem właśnie wywiad na youtubie "Niki Lauda: Rush movie was 80% right". Jeśli znasz angielski to polecam. Jeśli nie znasz to streszcę Ci tylko 1 rzecz, która już zupełnie pokazuje jak absurdalne jest to co napisałeś - dla Ciebie scena "Że Nicki Lauda zwierza się rywalowi jak cierpiał w szpitalu przy oczyszczaniu płuc, bracie pogadajmy o tym…" to psychoterapia w boksach? Dla Nikiego (około 6:05 minuta w wywiadzie) to ulubiona scena filmu, która świetnie pokazuje ich wspólną relację.

Nie wiem, co dla ciebie to świat mężczyzn, ale nawet introwertycy mówią o emocjach I o tym czym żyją (czyli tutaj wyścigi) I chętnie pogadają z innymi facetami o tym w różnych okolicznościach. I to nie w dziesiejszych "metroseksualnych" czasach, ale w każdych czasach (w jednych bardziej, w drugich mniej zależnie od epoki, ale zawsze).
Ale dobra I tak się za bardzo rozpisałem jak na odpowiedź na komentarz sprzed 7 lat. Miałem potrzebę trochę, bo film mi się bardzo spodobał I po przeczytaniu komentarza, który pokazuje że ktoś odebrał ten film w 100% w inny sposób, chciałem się tym podzielić.

I jeśli to, że napisałeś taki długi komentarz i tyle osób z toba rozmawia, nie jest dowodem na to, że faceci gadają więcej niż przy wódce, przy kasie w sklepie i w pracy jak ktoś zadzwoni to nie wiem co może być. Chyba, że uważasz, że miałeś większą potrzebę podzielenia się myślami na filmwebie, po obejrzeniu kolejnego filmu, niż dwóch rywali o tytuł mistrza świata po rozstrzygającym wyścigu.

ocenił(a) film na 5
RienN

Przeczytałem jbc, nie z wszystkim co napisałeś się zgadzam, ale na pewno można na ten film spojrzeć inaczej. Czego zresztą dowodzi relatywnie wysoka średnia nota po tylu latach ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones