Jak wyżej. Sceny z "Auschwitz" są totalnie fikcyjne, cała historia to jedna wielka lipa. Zapraszam do dyskusji.
Pisarzyna Styron napisał co napisał, każdemu wolno. Sfilmowane to to zostało czyli umasowione. Cała historia jest tu wyssana... z mlekiem matki. Kto czyta histeryka Grossa sam sobie winien, ale niech nie wypowiada się o tzw. stosunkach polsko-żydowskich. Zainteresowanym polecam twórczość dr Ewy Kurek Sam film - taki sobie. Tematyka wojny i żydów od dawna wychodzi mi bokiem,, a już w interpretacji Hollywood wywołuje odruch wymiotny. Wystarczy wiedzieć, kto tam rządzi. I jeszcze jedno - zdecydowana większość tzw. światłych umysłów myli antysemityzm ze spostrzegawczością.
Komitywa hollywood - hitler jest faktem historycznym. hitlerek lubił amerykańskie filmy. Podobno nawet ,,Dyktator" mu się spodobał. Miał taką salę kinową w której oglądał amerykańskie filmy. Te filmy nie były jakoś w iii resy zabronione, wręcz nawet przeciwnie. Nawet film z tak podejrzanym przesłaniem jak ,,King Kong" był aktywnie promowany w iii resy. Takie fakty, niestety.