Nie ma w tym filmie dowcipnych dialogów, bo nie padają żadne słowa, nie ma też akcji, bo na fabułę składa się wyłącznie monotonna wędrówka bohatera. Zresztą trudno o jakąkolwiek dynamikę skoro główna postać nie przejawia żadnej ochoty do działania. Ten antybohater jest niemal całkowicie bierny, nie chce wpływać na zdarzenia, lecz im się poddawać. Nie chce zmieniać rzeczywistości, a raczej się w nią wkomponowywać. Po prostu chce się zatracić. Jednak ten film intryguje, jest w nim coś niezwykle pociągającego, co sprawia, że przez sto minut projekcji wpatrujemy się zahipnotyzowani w ekran.