Ja widziałam go wczoraj na przedpremierówce i naprawdę się uśmiałam!
Może nie polegałabym tylko na swojej opinii, ale wierzcie mi - całe kino rechotało.
...w odróżnieniu do "Baby są jakieś inne", na którym trochę się zawiodłam - film drogi... fakt,
że tak naprawdę to zupełnie inny typ kina.
SZCZERZE POLECAM ten film wszystkim, którzy chcą się trochę rozerwac! :)))
Może tutaj się czegoś dowiem, bo jestem tą robotą naprawdę zainteresowany..
Ile płacą za takie zakładanie jednorazowych kont? Można na tym trochę zarobić? Gdzie się trzeba zgłosić do takiej pracy..?
rolnik_sam_w_dolinie a tobie płaca za pisanie tych samych tekstów każdemu? Naucz ludzi zakładać konta z wieloletnim stażem może wtedy zarobisz bo tak tylko o tej kasie i kasie ;)
przynajmniej masz jakieś zajecie to plus ;) do jutra może ktoś nowy jeszcze napisze, to będziesz mógł się pochwalić swoja wyćwiczoną już mową. Pozdrawiam
Raczej umowa zlecenie, pewnie zawierana drogą mailową.. ale kto ich tam wie, człowiek chce się czegoś dowiedzieć to od razu awantury robią..
Przynajmniej już się każdy dowiedział, że nie wolno, wręcz zabronione jest zakładanie konta na film-webie i wyrażanie swojej opinii. Bo znawcy kina są oburzeni. ;)
Proszę mi zacytować zdanie, które w jakikolwiek sposób sugeruje że "nie wolno, wręcz zabronione jest zakładanie konta na film-webie"...
szkoda czasu na tą jakże interesującą dyskusje, ide zarabiać kase. założe jeszcze dziś z tysiac kont to sie czegoś dorobię a wy bedziecie mogli komentowac ile tylko chcecie . ;D
Dobranoc ;)
Przypomina mi się taki kryminał o mordercy, chyba Zodiak, który był ekspertem ws morderstw które sam popełnił... Panowie, morderca na miejscu zbrodni jest łatwy do zdemaskowania...
A może ty to źle rozegrałeś ? Może trzeba dać jakąś łapówkę za taką wiadomość ?
Kto nie smaruje ten nie jedzie ;)
Jeezuuuu... ludzie, czy Wy się nudzicie??? Ja tylko napisałam swoją opinię (starałam się być obiektywna, bo i jaki miałabym cel, żeby nie być?!?), a tu od razu atak? Zastanówcie się najpierw (z wyjątkiem "asiulki") po co jest to forum - żeby wyrazić opinię o danym filmie, tak? Tak mi się przynajmniej wydaje - wyprowadźcie mnie z błędu, jeśli się mylę...
A co do filmu - raz jeszcze: weszłam na filmweb, żeby zobaczyć czy są juz opinie... były, jakie były, więc postanowiłam coś napisać, skoro faktycznie film widziałam :) Bilety miałam za darmo i poszłam, choć po obejżeniu ostatnio "baby...", szłam bez przekonania... ale przyznam, że nie żałuję, bo naprawdę się uśmiałam ...zresztą nie tylko ja - cała sala śmiała się razem ze mną...
(...)
Taka już ta polska mentalność, we wszystkim dopatrujemy się oszustwa, intrygi i samych negatywów, nie? Ehhh... Raz jeszcze przepraszam panów powyżej, że przeze mnie musieli się tyle namęczyć z pisaniem...
"Dziennik - Gazeta Prawna" (dodatek "Kultura"), piątek 4 listopada
" Korporacyjna impreza w plenerze staje się polem alkoholowych zapasów i seksualnych ekscesów, których główną atrakcją jest rywalizacja prezesa firmy (FRYCZ) i tępawego dziennikarza (KAROLAK) o wątpliwe wdzięki wystylizowanej niczym modelka z "Cats" Gabi (GLINKA).
Wbrew reklamom nie jest to zrzynka z KAC VEGAS - w innym przypadku może udałoby się choć kilka żartów.
WYJAZD INTEGRACYJNY jednak nie jest śmieszny ani trochę.
Nawet szyderstwa z korporacyjnego stylu życia (rzecz w końcu wdzięczna do wykpienia) są w najlepszym razie nijakie.
Prostacki scenariusz zabija dodatkowo fatalne, groteskowe aktorstwo i koszmarna wprost muzyka z promującym singlem nagranym przez KOMBI.
Poziom żenady przekroczony wielokrotnie.
Sukces kasowy gwarantowany "
Oczywiście, że wklejam, bo żadna gazeta nie napisze pochwalnej recenzji tego syfu pt. WYJAZD INTEGRACYJNY. Tylko Maciek z "Klanu", dresiarze i dysko-tłuki mogą się jarać kloacznymi współczesnymi polskimi "komediami" kręconymi przez cwaniaków i przeznaczonymi dla urazów. Ogarnij się, klakierze.
Wklej kozaku tutaj linka z jakąkolwiek pozytywna recenzją tego syfu. W Polsce ukazuje się kilkaset dzienników, jest kilkadziesiąt portali internetowych. Znajdź JEDNĄ recenzję chwalącą, he he.
PACZANGA, nie ośmieszaj się. Już twój avatar świadczy o twoim poziomie umysłowym chyba.
Tę "recenzję" WYJAZDU INTEGRACYJNEGO napisała jakaś anonimowa internautka o nicku "alka" na forum zapyziałego damskiego pisemka "Cosmopolitan", a nie dziennikarz podpisany imieniem i nazwiskiem.
ŻADNA gazeta w Polsce nigdy nie wydrukuje pochlebnej recenzji tego gniota.
czytając kilka razy cosmo podczas robienia kupci zastanawiałem się czy nie bardziej mi szkoda srajtaśmy niż tego czegoś. Stopowało mnie tylko to, że gazeta nie była moja. Patrząc na poziom "dziennikarzy" tego pisma to nie zdziwiłbym się gdyby taka recenzja się tam znalazła. Cytując moją dziewczynę: "Ruchy feministyczne powinny zająć się pismami typu Cosmo bo uwłaczają wizerunkowi kobiet, jak mężczyzna bierze taką gazetę do ręki to myśli sobie - ale te baby są durne"
ty nie masz avatara... może nie umiesz go ustawić, orle intelektu? a co do filmu - i tak zagłosują ludzie kupując bilety, na moim seansie była pełna sala, i - zdziwisz się, zaśmiewali się na tym syfie do łez, może akurat na czytelników cosmo trafiłem i nikt więcej nie przyjdzie, nie wiem; i nie zamierzam się już rozpisywać na temat wyjazdu - byłem, obejrzałem, pośmiałem się, zapominam o sprawie
Noo, to się może też tyczyć właściwie wszystkich polskich pseudo-komedyjek. Żenada, tandeta, nuda, tragedia. Nie rozumiem tylko, dlaczego ludzie chodzą na takie szmiry. Już lepiej do teatru się wybrać.
Ja mam zgoła inne zdanie. Baby mi się bardzo podobały. A Wyjazd to taki krewny tandetnego Ciacha czy innego Karola.
Autor: Artur Zaborski, Stopklatka.pl, 24 października 2011
Całkiem znośna lekkość
Przyznaję – jeszcze kilka minut przed wygaszeniem świateł na sali projekcyjnej wymieniałem w myślach rzeczy, na które mógłbym przeznaczyć 85 minut, jakie czekały mnie w towarzystwie obrazu Przemka Angermana. Powiedzmy sobie szczerze, czy określenie „współczesna, polska komedia” może budzić inne konotacje niż kloaka, obciach i żenada? „Wyjazd integracyjny” udowadnia, że owszem – może.
Pierwszy szok przeżyłem jeszcze w trakcie czołówki. Sprawny, szybki montaż z podłożoną, żywiołową muzyką sprawiał wrażenie teledysku, stanowiącego introdukcję do właściwej akcji filmu. Ta nie jest może zbyt skomplikowana – właściwie już sam tytuł określa, z czym widz będzie mieć do czynienia – ale twórcom z prostoty udało się nie popaść w prostactwo.
I właśnie utrzymanie poziomu do końca projekcji jest dla mnie najmocniejszą cechą filmu. Oczywiście, po drodze zdarzyło się wiele zachwiań, nie zdarzyło się natomiast żadne spektakularne wzbicie się na wyżyny inteligentnego, dobrego humoru. Pytanie brzmi, kto takiego od „Wyjazdu integracyjnego” oczekiwał? Na pewno nie ja, nawet pomimo pokładów miłości, jakimi obdzielam polską kinematografię. Nie spodziewałem się też, że film Angermana będzie przełomem w bezpruderyjności.
Na początku tego roku kraj zaatakowała kampania reklamowa filmu „Och Karol 2”. Obraz reklamowany był jako komedia erotyczna. Niby rzeczywiście, przez łóżko głównego bohatera przewinęło się wiele pięknych kobiet, ale żadna z nich nie zdecydowała się (ewentualnie nie wyrazili na to zgody decydenci produkcji) odsłonić choćby pośladka. Twórcy „Wyjazdu integracyjnego” reklamują go jako „sumę wszystkich kaców” i w pokazywaniu, jak pracuje się na tego poalkoholowego, jak i moralnego, nie cofają się przed osłonięciem urodziwych piersi Katarzyny Glinki (proszę wybaczyć, jeśli w scenie grała dublerka – nie mam porównania). Jednocześnie nie wykorzystują tego jako dodatkowej reklamy, peep show, dla którego widz miałby śliniąc się, biec do kina. Sceny nagości są naturalnym elementem fabuły, uzasadnionym scenariuszowo i przekonująco wygranym, co jest, jak na komercyjne kino polskie XXI wieku, wydarzeniem.
Właśnie przez wzgląd na takie smaczki „Wyjazd integracyjny” zyskał moją przychylność, choć jest w nim, co prawda, wiele elementów, nad którymi można by się pastwić, a dużo rzeczy kuleje. Filmu na pewno nie docenią wszyscy widzowie, szczególny problem z jego akceptacją mogą mieć ci, którzy unikają polskich tytułów w kinowym repertuarze. Natomiast osoby, które widziały takie kurioza z rodzimego podwórka, jak „Fenomen” Paradowicza czy „Nie kłam kochanie” Wereśniaka, powinny dostrzec w „Wyjeździe” lekki podmuch, który – czego sobie i polskiemu kinu życzę – zwiastuje nadejście przemian, dzięki którym polskie kino komercyjne stanie się wreszcie przyswajalne.