3,4 51 tys. ocen
3,4 10 1 50570
1,7 18 krytyków
Wyjazd integracyjny
powrót do forum filmu Wyjazd integracyjny

Śmiejemy się, to podstawa. W oglądaniu komedii chodzi o śmianie się, o oderwanie się
od rzeczywistości, w ogóle o to chodzi w oglądaniu filmów. Czy wszyscy to rozumieją?
Teraz racjonalne spojrzenia na Polską kinematografię w ciągu ostatnich kilku lat.

Polepszyło się, albo inaczej wciąż powstają filmy ciekawe, ambitne, także cenione na
świecie. A co z kinem popularnym? Z kinem popularnym jest tak samo, ale co warto
zaznaczyć, nie wiem czy wszyscy oglądają amerykańskie komedie czy nawet rosyjskie...
czeskie. Proszę obejrzeć większość amerykańskich komedii, z których wszyscy się
śmieją, z ich głupoty, nie wiem, abstrakcji< Onion Movie chociażby> to nie jest wyjątkowo
wyrafinowany humor, to nie są też koniecznie spójne filmy< co jak wiadomo można
wybaczyć komedii, kiedy jest śmieszna> i te filmy są naprawdę lubiane. Ich rubaszność
jest ceniona, wulgarność się na ogół podoba. O co więc chodzi z Polskimi komediami?
Kiedy patrzę na "Wyjazd Integracyjny" to zrobiony jest on wedle jakiejś konwencji,
jakiegoś pomysłu. Sama satyra na korporacje chwilami przypomina mi znakomity
brytyjski serial "IT Crowd". Ten film jest zabawny, ma sporo absurdu, a mimo że
scenariusz po jakimś czasie się rozmywa to ogląda się go bezboleśnie i z jakąś
radością.
Innymi słowy spełnia on swoje założenia i obietnice daną widzowi chociaż połowicznie.
Mówiąc o popularnym kinie czeskim czy rosyjskim należałoby się przyjrzeć również
reakcjom widzów. Oni także podobnie jak w Polsce, chodzą na te cudowne filmy, walą na
nie do kin, a wcale nie są zadowoleni z ich poziomu. Coś tu nie gra? Ktoś na te filmy
chodzi, jest na nie popyt, czemu więc potem połowa społeczeństwa
Wybrzydza, albo wystawia niskie noty na portalach bez uprzedniego obejrzenia i
nawołuje do bojkotu.

Niektórzy Polacy natomiast przeżywają jeszcze tzw. nostalgie za latami 90-tymi, kiedy to
niby filmy Lubaszenki< nazywane dzisiaj klasykami np. „Chłopaki nie płaczą”> były takie
zabawne, a przecież ich humor nie odstaje poziomem od tego prezentowanego w
nowych filmach, nie jest ani wyższy ani niższy.
Te filmy się również podobały. Skąd zatem nagła zmiana nastrojów?
Sytuacja z naszym kinem przypomina mi fenomen widmo Disco Polo. To jest także
jakieś zjawisko, muzyka której nikt nie słucha, a na koncertach są tłumy, ludzie do tego
tańczą WSZĘDZIE, na większości jakichkolwiek imprez puszcza się disco polo, bo dj
wie, że każdy poleci na parkiet. O tym piszę w swojej recenzji Dorota Kostrzewa, o tym
częściowo traktuję „Wyjazd..” którego bohaterowie, wszyscy zapięci pod kołnierzyk, na co
dzień szarzy pracownicy korporacji, szaleją i zdejmują z siebie pozory pruderii w rytm
„Będę brał Cię, w aucie”
W wykonaniu indiańskiego(!) bandu. I czy nie każdy, kto nawet nigdy nie był na takim
wyjeździe, instynktownie chociaż nie zdaje sobie sprawy, że tak właśnie wyglądają takie
zabawy?

Agerman obnaża dusze Polaków, wszyscy oni poszli do kina na właśnie taką balangę,
żeby się pośmiać, zobaczyć po raz kolejny podobno te same, znienawidzone twarze-
Karolak, Kot...
Ten kiepski, żałosny film obejrzało w kinach praktycznie, jeśli nie ponad mln widzów.
Jest chyba nad czym myśleć. I jak sądzę, „Najgorszy polski film ever”, Kac Wawa gdyby
nie nagonka medialna i odzew intelektualnej elity< jakże wspaniała akcja na facebooku
dawania filmowi 1 bez zobaczenia> również osiągnąłby podobny wynik.
Przyznajmy coś po prostu, albo lubimy nasze złe kino albo go nie lubimy, albo płacimy za
coś co nam się podoba, albo nie korzystamy z czegoś kiedy ktoś nas robi 10 raz w konia.
Jęczymy nad stanem tego co Polskie w kinie, nie wiedząc, że świat wcale nie ma się
lepiej, to kwestia kompleksów, przyzwyczajeń- co zagraniczne to lepsze. A to ten sam
prostacki humor, te same żarty, podane tylko w innej formie. Nie będę wnikał kto dobrze
bawi się na imprezie, by potem powiedzieć „wiesz, kiepsko było”, ale dziwi mnie
masowa krytyka czegoś co jak widać wcale aż takie nielubiane nie jest.
I najbardziej niepokojące jest nietyle to, że ludzie którzy nie oglądają kina, dają filmom 1,
ale że ludzie którzy je lubią, dają filmom niskie noty. Bo czy to nie zwykłe pozerstwo..?
Albo brak czerpania przyjemności/ umiejętności poprawnego odbioru, ale o tym kiedy
indziej

użytkownik usunięty
prostelinie

Ważne kwestie poruszasz. Mnie też męczy hipokryzja ludzi, którzy nie znoszą Karolaka, Szyca, ale chodzą na te filmy, bo "idą ze znajomymi i głupio byłoby nie iść". Ja nie lubię np. Szyca i konsekwentnie na filmy z nim nie chodzę. Jak znajomi chcą iść- niech idą beze mnie. To zastanawiające czemu prawie wszyscy ich nie lubią, a jednak chodzą na filmy z aktorami, których nienawidzą. Ja zawsze odradzam znajomym chodzenia na "polskie współczesne komedie" ale oni uważają, że tym razem film będzie super i "rozerwą się". Biedni zupełnie nie rozumieją, że praktycznie wszystkie te polskie filmy są do siebie podobne, robione na jedno kopyto. Są robieni w konia, ale dalej chodzą na szmiry, czekają na cud. Ot właśnie takie jest "racjonalne" myślenie przeciętnego zjadacza chleba...

użytkownik usunięty

"Niektórzy Polacy natomiast przeżywają jeszcze tzw. nostalgie za latami 90-tymi, kiedy to
niby filmy Lubaszenki< nazywane dzisiaj klasykami np. „Chłopaki nie płaczą”> były takie
zabawne, a przecież ich humor nie odstaje poziomem od tego prezentowanego w
nowych filmach, nie jest ani wyższy ani niższy."
no z tym przesadziłeś chłopie. Współczesne polskie komedie mają znacznie niższy poziom od tych z lat 90 chociażby.

Ja wiem? Po prostu to nigdy nie był jakiś mega ambitny humor, progresu zbytniego nie widzę, tym bardziej żeby się żalić
że kiedyś to tak pięknie było a dzisiaj jest inaczej. Tyle że taki Lubaszenka robił trochę filmy na inną modłę niż robi się teraz
późniejszych jego zabaw< po 2000> nie śledziłem więc nie wiem, ale Machulski też obniżył loty nieco. Znak czasów?
Chyba lata 80-te można nazwać złotym wiekiem polskiej komedii, wtedy powstało najwięcej kultowych dzisiaj filmów, ale Ja nigdy wielkim fanem naszych komedii nie byłem i np. takiego fenomenu "Seksmisji" nie rozumiem. Widzę tylko i myślę sobie "Po cholere chodzimy, skoro nie lubimy?".

użytkownik usunięty
prostelinie

Pytasz się, jaka jest wyższość filmów Lubaszenki na obecnymi komediami? Otóż problemem nie jest tylko poziom intelektualny obecnych komedii, ale też to, że w przeciwieństwie do filmów Lubaszenki są potwornie NUDNE!