Zgadzam się:) świetne Nick Nolte i mnóstwo takich ,,smaczków". Żeby zrozumieć ten film trzeba umieć czytać między wierszami

Nie rozumiem, skąd taka niska ocena. To nie jest film, gdzie bohaterowie skaczą po dachach i uprawiają seks w samchodzie ;) Klasyczna opowieść z epoki. Przede wszystkim wazne są emocje, relacje międzyludzkie - nie przesadzone i jednocześnie nie mdłe. Reakcja Maggie na prezent i jej konsekwencje przykuły mnie do fotela jak dobra sensacja ;)
Aktorzy są naprawdę znakomici - nawet Uma Thurman. Wydawało mi się zawsze, że pasuje do tego rodzaju filmów jak pięść do nosa, a spisała sie świetnie. Nick Nolte rewelacyjny jako starszy pan, Anjelica Huston to prawdziwa "jędza" ;), ale najlepsza ze wszysktich - Maggie! Nie mogłam uwierzyć, ze to Kate Beckinsale!
Ale cóż, każdy lubi co innego. :(

Ech... Zasiadając do tego filmu, wcale nie spodziewałam się żadnego skakania po dachach i seksu w samochodzie. Bardzo lubię Henry'ego Jamesa i uważam go za mistrza w tworzeniu obrazów psychologicznych, zwłaszcza bohaterek płci żeńskiej. "Portret Damy", jego autorstwa, uważam za jedną z moich ulubionych książek i kocham również jej ekranizację z Nicole Kidman i Johnem Malkovichem. "Złotą" uważam natomiast za film zbyt teatralny, ciągnący się w nieskończoność, wręcz nudny. W moim odczuciu, Ivory nie udźwignął tematu książki, a aktorzy zdecydowanie mu w tym nie pomogli. Z całej obsady chyba jedynie Nolte dawał radę, jako zdziwaczały staruszek, lubujący się w kolekcjonowaniu swoich drogocennych eksponatów. Pozostała część ekipy w ogóle nie wczuła się w swoje role i recytowała tekst jak na szkolnym apelu. Szkoda, naprawdę szkoda, bo potencjał powieści był ogromny. Punkt kulminacyjny, czyli twist ze złotą czarą, także wyszedł rozczarowująco. Aż chce się porównać tą marną scenę do wbijającego w fotel momentu z "Portretu Damy", kiedy Isabel dowiaduje się, kim tak naprawdę jest jej przyjaciółka. Tam były ogromne emocje, w "Złotej" było ich stanowczo za mało.

Pozdrawiam.