Bronsonowi na starość odbiło. A jeśli mu nie odbiło to żal, że nikt nie chciał mu już dawać ról w lepszych filmach. Jego da się oglądać, ale jego filmów z lat 80. już niezbyt. Pomimo fajnie brzmiącego tytułu ten film tandetny, to już nie jest kicz. Jest słaby a co gorsza źle go się ogląda. Daję plusika bo Bronson miał w tym filmie rybkę, która do niego przypływała a on jej mówił z uśmiechem pod wąsem "Dzień dobry Quasimodo" (po prostu mnie rozjebau).
3/10 tylko z powodou, że jak byłem mały mój brat wraz ze starym puścili sobie ten film podczas wielkanocnescenej wieczerzy ze sceną tortur z początku filmu i nie chcieli przełączyć. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy babci :D
Filmu jeszcze nie widziałem. Wczoraj kupiłem DVD i wkrótce po niego sięgnę, ale nie zgodzę, że filmy Bronsona z lat 80 - tych są kiepskie. Moim zdaniem takie PRAWO MURPHY'EGO czy ZA 10 MINUT PÓŁNOC duetu Bronson Thompson to na prawdę bardzo dobre, klasyczne filmy policyjne.
To zależy, czy ktoś uważa, że sensacje z lat 80. powinny być tylko naiwne krwiste i źle zrobione - czy nawet w tych przebojowych latach potrafi znaleźć coś poważniejszego. Te dwa filmy (i tylko te dwa) to rzeczywiście mogą być do zapamiętania, ale tak jak mówię - tylko z powodu, że grał tam Bronson. Trudno wybrał sobie taki sposób na emeryturę.
Taki James Coburn wiele filmów wcześniej z nim zagrał, który też dożył starości nie konkurował wtedy jednak ze Stallonem czy Gubernatorem Kalifornii.
Ja mogę zapewnić, że filmy z nim sprzed lat 80. są o niebo lepsze no i cóż znaczące.
hahahahaha
filmu nie oglądałem, ale niektóre czesci życzenia śmierci z bronkiem lubie, oprócz tego miał jeszcze jakis taki podobny film tez z lat 80 u jankesów nakrecony, takze mi sie podobał.
mam sentyment do tego dziadka rozprawiajacego sie z oprychami na bronksie
Piciu szanowałem Cie do tego momentu bo pomino róznych gustów
Twoich i moich pisałeś z sensem aż do teraz.
Życzenie śmierci w Tropikach?
Zło jakie czynią ludzie to dobrze wyreżyserowany i przedewszystkim zagrany thriller a nie sensacja.
Chyba mylą Ci się fabuły filmów albo po prostu nie wiesz sam o czym piszesz czytaj nie oglądałeś tego filmu.
Naziści - doktor śmierć - to prawie jak "Maratończyk" - fakt ten był lepszy zdecydowanie - troche przesadziłeś z recenzją.
P.S chciałbym wiedzieć ile masz lat bo być może pochodzisz z pokolenia MTV i Neostrady.
Eh. Najpierw luz.
Co z tego jeśli temat Cię ujął (Naziści łoł) skoro jest właśnie tak fatalnie wyreżyserowany i błędnie zmontowany.
Mnie już dawno przestało obchodzić co ludzie o mnie tu sądzą. Nie jestem stary, ale czuje się staro i dlatego muszę się czasem powygłupiać. Lubię prowokować, nic na to nie poradzę. Ale zawsze dostosowuje swój poziom do innych.
Czy to, że opisałem scenę z rybką nie przekonuje? Dla mnie to sensacja klasy B, która może się podobać. Thrillerem to jest właśnie "Maratończyk". Dobrze, że razem podziwiamy "Maratończyka" ale znowu należy dodać, że "prawie robi wielką...."
O, albo prościej: gdyby ten film nie udawał czegoś czym nie jest byłby niezły. Ale jako że z kiczu chce robić thriller jest bardzo zły.
On niczego nie udaje Bronson to Bronson Michael Winer tez jest jeden i muzyka Lolo Shafarina zawsze wymiata.
Mozesz prowokowac piszac o jakis tandetnych filmach a nie o dobrym kinie akcji.
Nie wiem ile masz lat ale sadze za malo by zrozumiec istote tego forum.
Nie oglądam z reguły filmów, które wieją z założenia czymś gorszym. A jak trafiam w tych uznanych na zgniłka to o tym informuje. Filmu to nie boli a i wielbiciele też nie powinni tego przeżywać, bo skoro szanują autora (tak jak Ty) to powinni pozwolić mu poszczekać i nie pytać o wiek. Nie wierz tak bardzo w to forum, bo nikt Cię tu nie doceni oprócz siatki dobrych znajomych. Ja jestem tu od połowy liceum (i wtedy powstały moje najlepsze biografie ludzi kina) teraz pokończyłem wszystkie kierunki związane z kulturą itd, ale papieru nie będę pokazywał - bo nie o to przecież chodzi. Ty się jeszcze na to nie łapiesz, ale z wiekiem (tutaj na forum oczywiście) nie może być inaczej - wyluzujesz.
Też jestem reprezentantem "starej szkoły" ale to nie powód by się puszyć (bo nic tego nie usprawiedliwia) i robić z siebie ostatniego sprawiedliwego. Na większości moich ścian stoją moje VHSy. Jestem tak ol'schoolowy, że nawet nie chce mi się ściągać filmów z netu. Chciałem Ci tylko lekko podpowiedzieć, że jakieś kwalifikacje mam by mówić, ale z racji wrodzonej skromności i młodego wieku nie będę się tym chwalił na anonimowym forum. Zresztą to też nie argument bo z historyjki na początku wynika, że pierwszy raz ten film oglądałem będąc dzieckiem i już wtedy mi się nie podobał.
Traktuje Cię jak trochę starszego ode mnie koleżkę (czy "K"olegę), który może chciał z kimś pogadać, ale odkrył, że być może szanuje tego, który jest "dzieckiem neo". I mówiłem o twoim przebiegu na forum, nie w życiu. Dowaliłeś się nawet do gościa typu Caligula na innym forum filmu z Bronsonem, a jego uważam za jednego z najrozsądniejszych na tym portalu.
Zresztą to żaden argument kto ile ma lat, że Ty masz trzydzieści. Bo raz widziałem gościa już dobrze pod pięćdziesiątkę na wycieczce w zoo, który na widok nosorożca zaczął się drzeć, że "nieprawda takie zwierzę nie istnieje!" no i odprowadzać go musieli już w kaftanie i przy użyciu banana. Może i on wiedział coś więcej niż ja, ale jakoś tak tego nie odebrałem.
Wyjaśniłem dlaczego mi się film nie podoba, że w pewnym momencie w latach 80. coś dla mnie w Bronsonie pękło. Wraz z kontynuacjami "Życzenia śmierci", gdzie w co następnej można się już spodziewać motywacji w stylu "zgwałcili mi dziadka - zemszczę się". Przytoczyłem autentyczną historyjkę. Dla mnie to upadek zarówno Bronsona jak i reżysera (knoty typu "Ambasador" a też był kiedyś wielki). Naiwne akcyjniaki - sam przyznałeś już, że to kino akcji. Kiedy patrzę na rolę Bronsona w "Siedmiu wspaniałych" i wspominam, że on tam tylko rąbał drzewo no i dzieci go lubiły i był przy tym niedościgniony. A potem widzę go jak gada do rybki i odwala życzenie śmierci w tropikach. Twój argument jest taki, że "BRONSON TO BRONSON" i już tu zostanie na zawsze. Wielu się zmienia z wiekiem Bronson też, ja się np. zmieniłem na lepsze a Ty nie? Bohaterowie Delona w latach 80. przy tych Bronsona też dużo lepiej sobie radzili.
Ale jeśli możesz to wytłumacz mi proszę istotę tego forum (zanim zniszczyli ją wariaci). Serio. Ja naprawdę wciąż lubię się uczyć nowych rzeczy.
PS. A jak się będziesz dalej tak urażał to uznam, że dyskusja drastycznie obniżyła poziom i Ci napiszę........ "Dzień dobry Quasimodo" :D)
Mi mozesz mowic per Pan.
Filmy Delona i filmy Bronsona to tak sam poziom prownawczy jak filmy z lat 70 tych i 80 tych np sensacje.
W 80 tych latach malo powstalo perelek moze psy wojny i tozsamosc burnea.
Za to w 70 tych cala masa z maratonczykiem i 3 dniami kondora na czele.
Nie uwazam zeby Bronsona filmy byly gorsze od Delona nawet uwazam ze lepsze.
Takie z glina w tytule od za skore gliny czy slowo gliny sa troche wtorne a wszystkie zyczenia smierci po prostu dobre kino akcji.
Moge polemizowac,moge rozmawiac na poziomie, wszystko moge ale z kims kto wie co i do kogo pisze.
Ty masz sciane vhs-ow ja mialem znajomego w telewizji publicznej i dwa mieszkania filmow z roznych wypozyczalni, bazarow calej polski.
Nie ma sie czym chwalic.
BlackShit może denerwować, że skale ocen masz tylko 10 i 1, ale i tak jesteś jednym z bardziej kumatych :)