Jeżeli to 'jedynie' przygoda Oza Perkinsa to bardzo udana i to podwójnie, przecież jest dodatkowo autorem scenariusza. Nie ma sensu opowiadać historii, bo można opowiedzieć ją w dwóch zdaniach, które z kolei rozstały uwiecznione w ponad 90 minutach...
To niekoniecznie przygoda - w tym roku wyszedł na Netflixie jego nowy horror więc również go polecam, z pewnością utrzymany w podobnym nastroju
Tendencyjne - tak bym okreslił tego typu zarzuty kierowane pod adresem Netflixa:)
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wokół N mamy dziś za dużo pozaartystycznych ukąłdów odniesiea i kontekstów, dużo walki politycznej i czasem oskarżenia są słuszne - jak te sprawy o promowanie LGBT.
Lecz tu, po pierwsze mówiłem 3 lata temu, a po drugie filmy, które Netflix tylko dystrybuuje, a nie produkuje, bywają zakaskujaco znakomite. Hiszpańska niedzielna choroba, niemieckie Wszystko dobrze, ostantio Platfroma; tutaj mają nosa. Wspomniany horror - Pretty things that lives in this house - jest tego dobrym przykłądem, zaufali młodemu twórcy i mają w iblitoece niezły film.