Według mnie, Ivory nie uchwycił piękna i unikalności powieści Jamesa cóż nie ma się czemu dziwić, w końcu niezwykle trudno jest przełożyć powieść psychologiczno-obyczajową na kliszę filmową.

Muszę zaznaczyć, że film został zrealizowany dość dobrze. Byłem wręcz zaskoczony rolą Nicka Noltego raczej nie kojarzył mi się nigdy ze statecznymi dżentelmenami. Niestety Uma Thurman nie podołała roli i panna Stant została przedstawiona dość płytko. Tematy podejmowane przez Jamesa Ivoryego są dość skomplikowane(jak powieści , które ekranizuje) więc aktorzy muszą być mistrzami w swym fachu aby dotrzymać kroku powieści, reżyserowi i oczekiwaniom widzów. Warto zwrócić uwagę na dbałość o detale ubiorów( stroje fenomenalnie pasowały, nie znalazłem żadnego błędu czy fałszu) i dbałość o detale wystroju wnętrz. Pomimo pewnej sztuczności tego filmu i innych drobnych wad cieszę się, że został zrealizowany obawiam się, że dziś w dobie efektów specjalnych i wartkiej akcji nikt nie pokusiłby się o wysupłanie tych pieniędzy. Szkoda, że film przyniósł straty.

Poraz kolejny widać, że Ivory nie stara się zadowalać masy a robi swoje dzieła pod konkretną grupę, część dzieł tego reżysera trudno nawet zaklasyfikować jako kultura popularna.

Ostateczna konkluzja jest następująca: Tęsknisz za minionymi epokami? Lubisz filmy stateczne z nieśpiesznym tempem akacji? Wolisz od wartkiej akcji i efekciarskich sztuczek w scenariuszu nostalgię i piękną historię? Chcesz móc delektować się filmem i smaczkami typu stroje, wystroje wnętrz? To śmiało oglądaj i ciesz się. Jeśli zaś masz inne preferencje możesz się zawieść.