Do filmu podszedłem z dużym dystansem , bo pomimo dużego szacunku do reżysera, strasznie sceptycznie nastawiony byłem do odtwórcy głównej roli.
Zgodzicie się chyba ze mną , że od czasu "Zostawić Las Vegas" Cage raczej nie popisywał się swoim kunsztem aktorskim ( a to co zrobił w "Ghost Rider" wołało o pomstę do nieba ).
Jednakże, film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ! Świetny ciężki klimat, poprawne zdjęcia i o dziwo wyjątkowo dobry Cage.
Jedynym minusem jest samo zakończenie filmu. Starając się za bardzo nie spoilerować - Rozumiem , że reżyser objął całą historię "klamrą" i taka była jego wizja. , niestety spodziewałem się czegoś bardziej "mocnego" i mniej optymistycznego.
Mimo tego polecam. Dobre kino.
ps. Jeżeli widzieliście "Złego porucznika" z Keitelem - to całkiem inny i odrębny film. Fakt , że w podobnym klimacie , lecz o zupełnie innym wydźwięku.