filmik, zero zaskoczenia, temat oklepany, jedynie efekty zasługują na uwagę. Reszta całkiem
średnia.
Skoro wiesz o czym będzie i na dzień dobry się nastawiasz tak a nie inaczej, to po cholerę oglądać?
To jeden z lepszych, o ile nie najlepszy film o wilkołakach jakie widziałem, a widziałem sporo...
Mówię oczywiście o tych, w których nie występują wampiry i inne "cosie", tylko czysta likantropia.
Film trzyma w napięciu, muzyka znakomita, efekty świetne, łącznie z kapitalną transformacją, świetna rola aktorów, zwłaszcza psa :)
Pojedynek owczarka z wilkołakiem - miodzio.
Jedynym mankamentem jest krótki czas trwania, kolejne 20 minut z pewnością by wzbogaciło ta pozycję, np. historia ugryzienia itp..
Malkontenci mogą sobie oglądać nowoczesne Skowyty, Uważaj Na Wilkołaka, Krew Jak Czekolada...po tych słabiznach zmienicie zdanie co do Bad Moon.
Daj se siana! jaka transformacja? Te komputerowe wypociny nie mają porównania z transformacją chociażby z ,,Amerykańskiego wilkołaka w Londynie"' aktorzy, muzyka i zdjęcia na miarę możliwości produkcji tv. A klimat? Coś mi się wydaję że oglądałeś same filmy ala ,,Krew jak czekolada"' Tej historyjki nawet stado owczarków podhalańskich nie jest w stanie uratować.
Mam to samo zdanie, dla mnie film jest dziwny. Postać wilkołaka super, ale cała fabuła do bani.
A ja nie mogę pojąć, jak ten dość słaby film może mieć ocenę wyższą o 0.4 od "Wilkołaka" z 2010 roku. I nie pojmę.