Szkoda tylko, że postacie są takie jednowymiarowe, tak jak i te potwory, o których nie wiadomo nic - skąd się wzięły i dlaczego robią, to co robią. Poza tym, dobrze nakręcony, klimatyczny dość ciekawy:
http://panlakomy.pl/2016/04/06/dobre-filmy-1-the-hallow/
Akurat motyw potworów wprost wynika z filmu. Są to ludzie zainfekowani przez pasożyta (grzyba) panoszącego się w lesie od wielu stuleci. Grzyb ten kontroluje ich umysły, a jego jedynym celem, jak każdej podobnej „przypadłości”, jest dalsze rozprzestrzenianie się. Na tej samej zasadzie, co zakaźne choroby, które nawzajem od siebie łapiemy, tyle że tutaj jest to znacznie bardziej drastyczne i niestety nieodwracalne.
Widzę, że wielu widzów błędnie odczytuje folklorystyczne akcenty filmu jako sugestię obecności nie wiadomo jakich pradawnych sił, a tu takiego wała, zwykły grzyb, którego po prostu okoliczni znają już od głębokiego średniowiecza, a wtedy wiadomo, jak sobie tłumaczono takie rzeczy — poprzez mieszanie w nie szatana/innych nieczystych mocy i tworzenie wokół tego legend.