To straszne, że wielu całkiem niezłych aktorów musi grać w takich tragicznych produkcjach. Podejrzewam, że robią to wyłącznie dla pieniędzy, bo niby po co robić z siebie idiotę, odgrywając rolę w pozbawionej zupełnie ładu i składu, kompletnie nieśmiesznej komedii, nieudolnie próbującej nawiązywać do opowieści Agaty Christie? A może to parodia jej kryminałów? Jedynym momentem, w którym kącik ust się nieznacznie podniósł, był ten, gdy Piotr Rogucki śpiewał karaoke własnego "Spadam" Comy.
Ludzie patrzą na mnie jak na idiotę, kiedy zwierzam się im, że polskie filmy oglądam jak leci - wszystkie. To, co obejrzałem w nocy, mimo, iż polskie, wywoływało we mnie mdłości. Intryga ciągniona jak osła pod górę. Dialogi sztywne, pozbawione jakiego jakiegokolwiek humoru, finał natomiast zdaje się nastąpił w momencie, kiedy skończyły się pieniądze na dni zdjęciowe.
Zabij mnie, kochanie, ale nie oglądajmy tego filmu!