1. Wiki podaje, że Percy Fawcett w Pierwszej Wojnie Światowej służył w oddziałach artylerii we Flandrii, tymczasem w filmie jest to piechota i nad Sommą.
Ok, rozumiem, że mogli zamienić artylerię na piechotę, bo to będzie efektywniej wyglądało na filmie, ale czemu Flandrię zamieniono na Sommę (ja np. jak tylko zobaczyłem początek sceny z okopów nim pojawił się napis, że to Somma i nie czytając wcześniej nic na wiki pomyślałem sobie, że to właśnie Flandria. Wydaje się że te oba tereny, jako brytyjskie sektory są równie silnie zakorzenione w powszechnej świadomości.
2. Czy był jakikolwiek przypadek użycia gazów bojowych przez Niemców w celach obronnych? Bo to mi się wydaje naciągane. Nawet się mówi "atak gazowy", a nie "obrona gazowa". W założeniach atak gazowy miał poprzedzać atak piechoty, która następnie w łatwy sposób miała zając po nim wrogie okopy. Tutaj atakują Brytyjczycy, a Niemcy się bronią i atakują gazem atakujących przysadzonych na ziemi niczyjej.
3. Czy Percy Fawcett miał jakiekolwiek twarde dowody na istnienie tej cywilizacji Z, czy to były bardziej poszlaki i fantazje? Bo w filmie to wygląda tak, że znajduje trochę potłuczonych garnków, jakieś płaskorzeźby na skale i na tej podstawie potem twierdzi, że istniała tam starożytna potężna cywilizacja przewyższająca rozwojem cywilizacje białego człowieka znane do tej pory w podobnym okresie. Moim zdaniem to nadużycie, przecież nie badał kompleksowo tych ruin, nie datował. Wniosek który wyciągał wcale nie wynikał z posiadanych przesłanek. Równie dobrze te pozostałości, które odkrył mogły być sprzed 400 lat, gdy Europa była na progu renesansu, a tamta cywilizacja wchodziła dopiero na etap np. wczesnej antycznej Grecji. Mogła to też nie być jakaś rozległa cywilizacja, a jakaś krótkotrwałe zasiedzenie, np. jakaś inkaska kolonia. Dlaczego tak chciał zdeprecjonować "białe" cywilizacje swoim odkryciem na tak lichych dowodach, skoro pod ręką miał potężne świątynie Majów, czy Azteków, o których wiedza była powszechna, co te kilka garnków i rzeźb by zmieniło? Nie twierdze, że tam nie mogło być faktycznie zaginionej cywilizacji, ale po prostu z przesłanek ukazanych w filmie Percy Fawcett nie mógł dojść do takiego wniosku, a buńczuczne twierdzenia, że była to potężna cywilizacja przewyższająca wszystkie do tej pory znane to już jego fantazje.
Podobno na początku XXI wieku potwierdzono istnienie na tych terenach, na rozległych obszarach Amazonii, pozostałości jakichś skomplikowanych fortyfikacji, dróg i kanałów. Ale sam Fawcett raczej kierował się poszlakami. W filmie również nie próbowano wyjaśnić, na jakiej podstawie on feruje tak daleko idące wnioski.
"Dlaczego tak chciał zdeprecjonować "białe" cywilizacje swoim odkryciem (..)" on potrzebował sukcesu odkrywczego i to nie byle jakiego, ponieważ miał "wklepane" że musi odkupić zhańbione przez ojca nazwisko. Stąd obsesja. Ponadto, gdyby sukces był odpowiednio duży miałby również uzasadnienie dla opuszczania swojej rodziny - mógłby spojrzeć żonie i dzieciom w oczy i powiedzieć - że ich wyrzeczenia się opłaciły... Ogladając film - przesłanek do tego typu odkrycia nie było, to było przede wszystkim jego "chciejstwo"/obsesja.
Polecam posłuchać Chrisa Miekina
Dużo mówi o zagonionych cywilizacjach
https://youtube.com/user/chrismiekina