PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 320
ocen
7,5 10 1 76320
7,7 35
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Ogólnie staram się tego nie robić, ale patrząc na to jak często pojawiają się zdania, że "Lost Highway" nie da się złożyć w logiczną całość oraz fakt, że znalazłem w sieci świetną interpretację tego filmu, z którą zgadzam się w 99% (w nawiasie zaznaczę miejsce z którym bym polemizował), chciałbym ją tutaj wkleić, aby ułatwić co niektórym poskładanie tego trudnego - jakby nie patrzeć - interpretacyjnie filmu.

Prawa autorskie należą się osobie o ksywce Jon Krazov, tak więc wszelkie pochwały:) należą się wyłącznie jemu. Sam tekst można też znaleźć pod adresem: http://krazov.com/zagubiona-autostrada-odnaleziona.html, na stronie prowadzonej przez wyżej wspomnianego Krazov'a.

Oddajmy zatem "głos" autorowi interpretacji "Zagubionej Autostrady":


Zagubiona autostrada odnaleziona

Wstęp

Wygląda na to, że nie potrafię już napisać tekstu od tak, tylko muszę wcześniej wprowadzić w temat. Cechą wstępu jest jednak to, że można go całkiem pominąć i przejść do kolejnej części tekstu (dzięki wam, o bogowie edytorstwa, za istnienie nagłówków wielu poziomów).

Na ogół fakt, że komuś tam coś przyobiecałem nie ma wpływu na powstanie tekstu. Najczęściej obiecuję, kiedy właśnie piszę i wiem, że się pojawi. O „Zagubionej autostradzie” nie pisałem i temat umarł. Ale ożył w cudowny sposób i oto jest.

Z reguły na początku pisania o filmie dla porządku ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości ostrzegam, żeby ludzie, którzy nie widzieli filmu lepiej nie czytali mojego tekstu, jeżeli chcą obejrzeć, ponieważ mogą tu przeczytać pewne szczegóły fabularne, które powinny być odkryte dopiero w trakcie seansu, a co za tym idzie — popsuliby sobie sami frajdę. Jak wiem, niektórzy mają to gdzieś, czytają o „Odysei kosmicznej 2001″ bez zamiaru oglądania filmu itd. Okej, zostali ostrzeżeni. W przypadku „Zagubionej autostrady” ostrzeżenie powinno być moim zdaniem rozszerzone, ponieważ film ten dorobił się opinii takiego, który nie ma jednej interpretacji. Przyznam się, że też tak sądziłem przez wiele lat, ale pewnego nudnego dnia w nie pamiętam której pracy szukałem czegoś o postaci Tajemniczego Mężczyzny, który gra w scenie uważanej za jedną ze straszniejszych w filmach Lyncha (bazuję na ankiecie przeprowadzonej na Gronie, czyli Wam zostawiam ocenę wiarygodności), pomimo iż zasadniczo nic się w niej nie dzieje. Ale może właśnie o to chodzi. Szukałem o Tajemniczym Mężczyźnie, a znalazłem istną petardę — stronę z wywiadami z wszystkimi ludźmi biorącymi udział w tworzeniu filmu (Lynch, współscenarzysta, Angelo Badalamenti i oczywiście aktorzy). Tam, czytając kolejne wypowiedzi, dowiedziałem się, jaki pomysł na film miał Lynch, skąd go wziął i tak dalej, i tak dalej. Tak doszedłem do konkluzji, że film pomimo zakręcenia i pewnej dowolności w interpretowaniu fabuły ma raczej jedno wyjaśnienie. I zatem, PT Czytelnicy, jeżeli uważacie, że film ma wiele znaczeń i żadnego prawdziwego, i że elementy podane nam przez Davida Lyncha się momentami wykluczają, to zakończcie czytać w tym miejscu, ponieważ kiedy skończycie, będzie już tylko jedno wyjaśnienie. Tak, potężną moc mają czasem moja słowa.

I przejdę od razu do konkretów. Prosto z mostu.

Główny bohater

Głównym bohaterem filmu jest Fred Madison. Koniec kropka. Co więcej, ciężko powiedzieć, kto tak naprawdę poza nim naprawdę istnieje. Pamiętam, że kiedy grano „Zagubioną autostradę” na TVP2, to Grażyna Torbicka przytoczyła scenę, w której Fred i Rene wzywają do siebie do domu policjantów i jeden z nich zwraca uwagę na brak zdjęć. Fred mówi wtedy, że lubi pamiętać rzeczy po swojemu, niekoniecznie tak, jak się działy. Nasza Grażyna powiedziała, że wyczuwa, iż to zdanie było istotne, a Lynch potwierdził to. Powiedział, że to coś w rodzaju zdania-klucza. To już jedna rzecz o Fredzie, jaką wiemy na pewno — lubi po swojemu.

Wiem ponadto, że Fred jest z zawodu saksofonistą oraz że ma żonę, o którą jest chorobliwie zazdrosny. Podejrzewa ją o zdradę, sprawdza (dzwoni do domu, lecz jej nie zastaje), atmosfera robi się coraz gęstsza. Sprawę pogarsza fakt, że Fred — najprawdopodobniej na tle psychicznym — cierpi na impotencję, co umniejsza go w jego własnych oczach. W końcu brutalnie zabija żonę (polecam zrobić stop-klatkę na króciutkiej migawce z ostatniego filmu podrzuconego do ich domu — zobaczycie, jakiej masakry dokonał przy tym). Fred zostaje aresztowany i osadzony w celi śmierci. Siedząc w zamknięciu snuje różne wizje.

To cała akcja filmu.

Część I: historia pewnego małżeństwa

Film został podzielony na trzy części, choć brak jakichkolwiek formalnych podziałów na takowe. Niemniej można je wyodrębnić i tego będę się trzymał.

Część I pokazuje próbę poskładania do kupy przez Freda tego, co się stało, ma jednak tendencję do umniejszania swojej winy do tego stopnia, że wymyśla sobie osobnika, który przejmie jego złą część. Tym kimś jest Tajemniczy Człowiek. Nazywany czasami personifikacją zła, ucharakteryzowany trochę na wampira, a trochę na aktora teatru kabuki Robert Blake, jest w istocie uosobieniem zazdrości Freda. Zazdrości, z którą sobie wyraźnie nie radzi. Co ciekawe, Tajemniczy Człowiek wciąż próbuje przekazać Fredowi, co tak naprawdę się stało. We wspomnianej wcześniej rozmowie na przyjęciu oznajmia Fredowi, że się znają i że był u niego. Po czym dodaje, że właściwie teraz też jest u niego. Mówi także, że nie ma w zwyczaju pojawiać się tam, gdzie go nie chcą — wypisz-wymaluj, wampir. A jednak nie. Wampir też jest wyobrażeniem czegoś innego tak naprawdę. Tajemniczy Człowiek reprezentuje uczucie zazdrości, które nie ma władzy nad człowiekiem, dopóki ten go do siebie nie dopuści.

Scena na przyjęciu pokazuje nam jednak więcej: okazuje się bowiem, że tylko Fred zauważa Tajemniczego Człowieka. Z materiałów dotyczących pracy nad filmem wiadomo, że Lynch powiedział do wszystkich aktorów biorących udział w przyjęciu: „Traktujcie go jak kamerdynera”. Istotnie, biała twarz nie wzbudza niczyjego zainteresowania, a Andy wypytywany przez Freda o to, kim jest ten osobnik tam pod ścianą, nie bardzo wie o kogo chodzi. Wspomina, że to może przyjaciel Dicka Laurenta, który odgrywa dość istotną rolę w tej historii, ale do niego wrócimy później.

W części pierwszej Tajemniczy Człowiek pojawia się jeszcze w jednej scenie: kiedy Fred budzi się w nocy i patrzy na swoją żonę, ale zamiast jej twarzy widzi bladą twarz swojej zazdrości.

I zatem docieramy do taśm, które ktoś podrzuca do domu. Otóż nikt nie podrzuca taśm. Jak wiemy z III części, operatorem kamery jest Tajemniczy Człowiek, a ten nie istnieje. Pamiętamy jednak, że Fred nie lubi zdjęć i woli pamiętać po swojemu. Taśmy pełnią tutaj inną rolę — są w pokręconych wizjach naszego saksofonisty symbolem niezafałszowanych wspomnień. „Podrzucający je” Tajemniczy Człowiek jest tak naprawdę podświadomością Freda, która próbuje przebić się na wierzch. Co możemy zobaczyć na taśmach? Właściwie nic: nagranie sprzed domu, następnie nagranie z domu oraz wreszcie z ich sypialni, po którym wzywają policję. Na tym etapie Fred za wszelką cenę próbuje usunąć wspomnienie tego, że zabił żonę. Nieskutecznie, ponieważ taśmy od Tajemniczego Człowieka informują go o tym, co chce wyprzeć ze świadomości. I oto Fred wraca do domu, lecz nie zastaje swojej żony. Zamiast tego natrafia na ostatnią — ba, wręcz finalną — taśmę. Odtwarza film i widzi to samo, co wcześniej: przed domem, w domu i nagle niczym pisk z „Odysei kosmicznej 2001″ pokazana jest na ułamek sekundy masakra w sypialni — Rene przecięta na pół oraz Fred cały we krwi, patrzący w obiektyw.

Krzyk Freda przenosi nas na komisariat, gdzie dostaje plombę od przesłuchującego go policjanta, lecz wydaje się nie wiedzieć, co się stało. Mówi tylko: — Powiedzcie, że jej nie zabiłem. — Być może działał w zamroczeniu i nie wiedział, co się dzieje, ale może dopiero siedząc w celi zepchnął to w głąb swojej pamięci uzupełniając braki różnymi wyobrażeniami. To jest pierwsza rzecz, która podlega interpretacji.

Uważam, że sceny pokazujące Freda w więzieniu są jedynymi prawdziwymi. Cała reszta jest skażona jego próbami stworzenia sobie innego wytłumaczenia dla tego, co się stało. I kiedy wszystko wydaje się widzowi jasne i proste, Lynch wraz z Giffordem wprowadzają wydawać by się mogło nowego bohatera.

Część II: historia pewnego mechanika

Oto pewnego ranka strażnik zamiast Freda odnajduje w celi młodego mechanika samochodowego. Głupia sprawa, nikt nie wie, skąd się tam wziął, ani gdzie podział się Fred (chociaż o tym nikt nie mówi akurat, jakby tej kwestii nie było). Pete zostaje wypuszczony, odbierają go rodzice i wraca do swojego miasteczka. Wydawać by się mogło.

(Na marginesie wspomnę, że małe miasteczko, jakie widzimy w filmie, to nic innego jak Los Angeles. Lynch tak zręcznie dobierał lokacje, że udało mu się stworzyć wrażenie jakiejś dziury zabitej deskami.)

Już spieszę z wyjaśnieniami: żaden Pete nie istnieje. To dalej jest Fred. Jak to się dzieje, że został wypuszczony? Otóż nie został. On nadal siedzi w celi i fantazjuje. Po klęsce związanej z wyparciem wspomnienia morderstwa popełnionego na własnej żonie postanowił pójść innym tropem i wymyślił sobie całkiem nowego siebie. Jeżeli tak na to spojrzeć, to Pete jest zaprzeczeniem Freda: jest młody, jest bardzo sprawny seksualnie i nie znosi muzyki, co dobitnie pokazuje scena w warsztacie samochodowym, kiedy Pete wyłącza radio grające kawałek, którym jako Fred katował saksofon podczas koncertu w klubie (kompozycja zatytułowana „Red Bats with the Teeth” Angelo Badalamentiego). Totalne zaprzeczenie. A jednak Pete ma doskonałe ucho, co przyznaje pan Eddy, kiedy zabiera Pete’a za miasto, by ten posłuchał pracy silnika.

Pan Eddy zostaje zdemaskowany przez śledzących Pete’a policjantów jako… Dick Laurent. Ten sam, który podobno nie żyje.

Pete radzi sobie całkiem niezgorzej, spełniając się jako kochanek i ogólnie człowiek bez problemów, ale pewnego dnia na scenie pojawia się ktoś jeszcze — jasnowłosa Alice, która wygląda jak siostra bliźniaczka Rene. Tutaj dochodzimy do drugiej rzeczy, która podlega interpretacji. Otóż albo Fred tak bardzo kochał swoją żonę — mimo wszystko — że nie mógł bez niej żyć i w efekcie umieścił w swoim filmie, albo był tak popieprzony, że próbował podejść swoją żonę jeszcze raz, jako młody Pete. Może na swój sposób ją sprawdzał. Skłaniam się ku drugiej wersji (Dop. Sickmind: z tą jedną rzeczą się właśnie nie zgadzam z autorem interpretacji. Fred wiedział, że jego żona to puszczalska, prowokująca mężczyzn lafirynda, ale miał na jej punkcie obsesje i bardzo ją kochał, dlatego też w umyśle wytworzył sobie obraz jej alter-ego, jasnowłosego "anioła", kobiety będącej przeciwieństwem żony - wiernej, ułożonej, kochającej, czyli takiej jaką pragnął żeby była w rzeczywistości).

Żeby było jasne powiem od razu, że Rene i Alice jest tą samą osobą. Patricia Arquette zdradziła, że spytała Lyncha o to, czy to są dwie różne postaci, ale ten odparł, że nie. To ta sama postać, tylko pokazana na dwa różne sposoby. Ale nawet bez tej wypowiedzi znajdziemy potwierdzenie w filmie. (Poza tym Lynch jest znany z tego, że każe robić aktorom dziwne rzeczy, żeby uzyskać zamierzony efekt. Jarmusch podczas kręcenia „Broken Flowers” również nakłamał aktorkom o tym, jaką pełnią rolę w fabule.)

Tak czy siak Alice nie tylko się pojawia, ale i zostaje. Zaczyna spotykać się z Petem, pomimo iż obydwoje wiedzą, że pan Eddy, który jest formalnie facetem Alice, nie podaruje im tego. Alice opowiada swoją historię, o tym, jak poznała pana Eddy’ego oraz Andy’ego — warto zwrócić uwagę na dialog w samochodzie między Petem i Alice, który zaczyna się identycznie jak ten, który przeprowadzili w I części Fred i Rene, lecz ten drugi ujawnia więcej szczegółów na temat przeszłości, m.in. o pracy w branży porno.

Tymczasem sprawa zaczyna się sypać, pan Eddy zaczyna coś podejrzewać, odwiedza Pete’a, daje umoralniającą gadkę, podczas której opowiada jak głęboko wciśnie kochankowi Alice pistolet w tyłek zanim pociągnie za spust, po czym się zmywa. Sam Pete próbuje sobie przypomnieć, co się działo wieczór przed tym, jak obudził się w więziennej celi, widzi swoją rodzinę i dziewczynę, którzy go wołają. W rozmowach pojawia się wzmianka o jakimś mężczyźnie. Jakby tego było mało, związek Pete’a z Shelly zaczyna się sypać. Początkowa szczęśliwa wizja, jaką Fred sobie utkał, zaczyna się pruć.

Wtedy do Pete’a dzwoni pan Eddy i przekazuje słuchawkę swojemu przyjacielowi, którym okazuje się być… Tajemniczy Człowiek. Ten opowiada mu, co robi się ze skazańcami na Dalekim Wschodzie. O tym, że siedzą w celi i nigdy nie są w stanie stwierdzić, kiedy nadejdzie po nich kat. Jak już wiemy, Tajemniczy Człowiek pojawia się wtedy, kiedy prawda próbuje przebić się na wierzch. Niestety, opowieść o skazańcu w celi (czyli Fredzie) nie trafia na podatny grunt.

Alice proponuje Pete’owi ucieczkę. Mówi, że okradną jej znajomego, Andy’ego, a potem pojadą do innego znajomego, który pomoże im w podrobieniu dokumentów. Alice usypia czujność Andy’ego i wtedy do Hotelu „Zagubiona Autostrada” wkrada się Pete. Po krótkiej bójce Andy ląduje z narożnikiem szklanego stołu w głowie (a matki zawsze ostrzegały przed takimi wypadkami!). Ponieważ Pete’owi leje się krew z nosa udaje się do łazienki, ale zamiast tego trafia do pokoju numer 25, gdzie doznaje jakieś fantasmagorycznej wizji przedstawiającej Alice/Rene uprawiającą seks. Zamyka drzwi i wraca na dół.

W hotelu jeszcze dostajemy kolejny ważny ślad od twórców filmu: jest nim zdjęcie przedstawiające: Andy’ego, Rene, Alice oraz pana Eddy’ego. Pete patrząc na zdjęcie mówi, że są takie same.

Para ucieka na pustynię, gdzie jest drewniana chata. Znajomego jeszcze nie ma. Pete i Alice odbywają w świetle samochodu stosunek, podczas którego Pete wciąż powtarza „Chcę cię, chcę cię”. W pewnym momencie Alice mówi: — Nigdy nie będziesz mnie miał. — Następnie nago udaje się do chaty i wchodzi do środka.

Tak kończy się część druga. Próba stworzenia sobie w wyobraźni innego świata również legła w gruzach. Chorobliwa chęć totalnego posiąścia swojej żony i zazdrość wzięły znowu górę.

Część III: domek z kart

Mężczyzna wstaje i okazuje się, że widzimy nie Pete’a, lecz Freda. Trochę zaskoczony, ale ubiera się i udaje do chaty. W środku stoi powleczona folią kanapa, a na środku stoi Tajemniczy Człowiek z kamerą. Ponieważ taśmy i telefony od podświadomości nic nie dawały postanowił obejść się brutalniej z Fredem. Kamera służy tu pokazaniu, od kogo były taśmy-wiadomości. Fred pyta: — Gdzie jest Alice? — Tajemniczy Człowiek odpowiada ostrym tonem: — Ona nazywa się Rene, jeżeli powiedziała inaczej, to kłamała. A ty, jak się, k...rwa, nazywasz? — Fred zaczyna uciekać, a Tajemniczy Człowiek podąża za nim z kamerą.

Fred wraca do hotelu i udaje się do pokoju numer 25, gdzie jeszcze przed chwilą Rene uprawiała seks z panem Eddym. Fred sprzedaje Eddy’emu plombę i pakuje do bagażnika, a następnie wywozi gdzieś na pustynię. Przez okno z hotelowego pokoju przygląda się wszystkiemu Tajemniczy Człowiek, który pojawia się również na miejscu. Pan Eddy pyta, o co tu chodzi. Tajemniczy Człowiek podaje mu kamerę, na której pan Eddy ogląda scenkę z jakiejś imprezy, gdzie pan Eddy i Rene są razem (prawda! to jest prawda, czego nie możemy powiedzieć o scenie seksu w hotelu pokojowym). Fred i pan Eddy zaczynają się szamotać, aż Tajemniczy Człowiek wkłada Fredowi w dłoń nóż, którym ten podrzyna gardło panu Eddy’emu.

Jesteśmy już blisko końca. Oto policjanci, którzy kontrolowali wcześniej mieszkanie Freda i Rene wraz z dwoma, którzy śledzili Pete’a, są w hotelu „Zagubiona Autostrada” i oglądają miejsce, w którym Andy dokonał swojego żywota, oraz zdjęcie, które Pete widział wcześniej, tym razem jednak jest ono inne: przedstawia Andy’ego, Rene i pana Eddy’ego. Nie ma na nim Alice. W końcu nigdy nie istniała. Jeżeli miałbym typować sceny nie będące wytworem wyobraźni Freda, to ta byłaby jedną z nich. (Podobnie jak ujęcie martwego pana Eddy’ego na pustyni.)

Na koniec Fred udaje się do swojego domu, gdzie dzwoni domofonem i mówi: — Dick Laurent nie żyje. — Na początku filmu mamy okazję oglądać tę scenę z drugiej strony domofonu. Siedzący w pokoju Fred odbiera domofon i słyszy powyższe zdanie. Pętla czasowa? Od lat spotykam się z teorią, że to jest dowód występowania w filmie pętli, ale to nieprawda. Trzeba pamiętać, że praktycznie wszystko, co oglądamy w filmie, nie wydarzyło się w kolejności przedstawionej widzom, o ile w ogóle. Jeżeli istnieje jakakolwiek pętla, to w głowie Freda, któremu wszystko już się miesza. Wciąż próbuje się pogodzić z prawdą, ale wciąż ponosi klęskę najpierw uciekając w fikcję, a potem niszcząc ją.

I wracając do filmu: po odejściu od domofonu Fred wsiada w samochód i zostaje zauważony przez obserwujących go policjantów (ci sami, którzy obserwowali Pete’a). Ucieka przed policją, a scena pościgu zamyka film.

Próba rekonstrukcji

Pomimo iż jest to trudne, to można spróbować zrekonstruować wydarzenia, przynajmniej niektóre. Podejrzewam, że Fred związał się z Rene, która była dziewczyną z przeszłością. Był o nią zazdrosny — może słusznie, może nie — i pewnego dnia odbiło mu, w efekcie czego zabił Andy’ego i pana Eddy’ego, a następnie swoją żonę. Zatem zdanie, że „Dick Laurent nie żyje” jest pierwszą próbą przebicia się do świadomości i temu służy — pokazaniu, że to już tylko rojenia Freda. Dlatego Tajemniczy Człowiek na przyjęciu przywołał Andy’emu na myśl „jakiegoś znajomego Dicka Laurenta”. Policjanci, którzy zjawiają się w domu Freda i Rene, to policjanci, którzy go aresztowali za potrójne morderstwo. Zdjęcie oraz film pokazany na kamerze panu Eddy’emu są dowodami na to, że Rene znała obydwu mężczyzn. Cała reszta jest jednym wielkim urojeniem człowieka, który nie chce dopuścić do siebie świadomości tego, czego się dopuścił.

Genialne, panie Lynch.

ocenił(a) film na 8
SickMind

Mała uwaga. Autor myli lokacje domu Andyego i hotelu LH.

ocenił(a) film na 10
Motorcycle_Boy

Dodał bym jeszcze, że w ostatniej sceni Fred roi sobie, że ucieka autostradą i w tym samym momencie w prawdziwym świeciec wykonują na nim egzekucje. Widać wyładowania elektryczne na jego głowie.

SickMind

Gratuluje, bardzo dziękuję za interpretację. Moja była bardzo, bardzo bliska Jona Krazov'a (parę elementów/scen postrzegam w trochę inny sposób). Ale właśnie to stanowi o uniwersalności historii i świata przedstawianego przez Lyncha, bo przecież każdy znajdzie w nim coś swojego, poprzez co w jakimś stopniu (mniejszym, bądź większym) sami tworzymy nowy scenariusz /nowe rozwiązania.

Zgadzam się z uwagą: "Genialne, panie Lynch".

ocenił(a) film na 8
JimiSaVio

Jeżeli jakieś elementy postrzegasz w inny sposób i chciałbyś się tym podzielić, to byłoby fajnie żebyś skrobnął kilka linijek. Każdy wtedy będzie mógł przeczytać jedną i drugą opcją a później zadecydować, która jest bliższa jego interpretacji;)

SickMind

po tym co przeczytalem nie rozumiem tylko jednego, dlaczego Twoja ocena to "8". obejrzalem ten film raz po blancie - na dwa razy, (byl ciezki (film)-jak na taki stan), ale uwazam, ze moglbym nie zrozumiec go, po obejrzeniu wielu godzin. wlasnie zabieram sie do kolejnego ogladniecia - tym razem z Twoja interpretacja i po alkoholu...

ocenił(a) film na 7
vanberto198624

O patrzcie, jaki dojrzały gimbus! Teraz w liceum się siedzi i legalny alkohol co raz bliżej, prawda?

Voytash89

Co raz, co dwa... Czepiamy się, prawda?

użytkownik usunięty
SickMind

Ta interpretacja jest w zasadzie kompletna i trudno byłoby mi cokolwiek dodać. Początkowo sądziłem, że Eddy reprezentuje część podświadomości Freda, tą, która chce mieć nad wszystkim kontrolę (to właśnie Eddy jest chorobliwie zazdrosny o Alice i podejrzewa ją o zdradę).
Po przeczytaniu powyższej interpretacji widzę to jednak w nieco innym świetle ;)

ocenił(a) film na 10
SickMind

To jest właściwie najbardziej słuszna interpretacja!! Ale dla mnie to jest nieistotne, bo o co innego tutaj chodzi tak naprawdę... Chodzi o to, że Rene i Alice, to dwie kobiety fatalne, nierzeczywiste, piękne ideały, których my mężczyźni nigdy nie będziemy mieć. Ale czy ideały? One doprowadzają dwóch głównych bohaterów do szaleństwa. Kiedy okazuje się nagle, że idealne anioły występują w filmach porno, lubią podejrzanych gości i zdradzają, to karta się odwraca... Nie ma kobiet idealnych, za to są kobiety fatalne i są nasze - męskie wyobrażenia o pięknych, niewinnych kobietach, które kochają na zabój... Według mnie ani Alice ani Rene nie istnieją tak naprawdę. Film na pograniczu jawy i snu i moze nie interpretujmy go tak jak to zrobił SickMind, niech pozostanie tajemniczy!:) A tak w ogóle to uwielbiam takie filmy, ktoś zna jeszcze jakieś tego typu i mógłby sie podzielić?:) Film "Pi" tez był świetny!!!

ocenił(a) film na 10
egonn87

jesli chodzi podobne filmy to dla mnie sa to: podziemny krag, wyspa tajemnic, nagi lunch, piekny umysl, harry angel z rourkiem,....tyle narazie mi przyszlo do glowy:)

ocenił(a) film na 7
goraca_bulka

Zgadza się. "Wyspa tajemnic" oraz "Piękny umysł" moim zdaniem dużo lepsze od tego również dobrego filmu.

ocenił(a) film na 5
egonn87

nie mów, kotku, "my mężczyźni", szczególnie gdy, delikatnie mówiąc, nie mówisz niczego szczególnie wartościowego.. wystarczy, gdy weźmiesz odpowiedzialność za własną wyobraźnię - może nie skończysz wtedy jak główny protagonista tego filmu ;)

ocenił(a) film na 10
schschfikation

O! Feministka :) W dodatku sądząc po guście filmowym, dosyć inteligentna... To jeszcze gorzej.... :)

ocenił(a) film na 9
SickMind

Przydałoby się jeszcze zauważyć, co się dzieje w scenie pościgu (sam koniec filmu): Fredem zaczyna trząść na boki. Wtedy właśnie serwują mu kilka tysięcy woltów na krześle elektrycznym :). Mnie przynajmniej bardzo to pomogło w identyfikacji Pete'a jako Freda oraz, że to wszystko działo się w jego głowie.

ocenił(a) film na 8
r0galik

To, że Fred jest akurat w tym momencie rażony prądem na krześle elektrycznym wydaje się być najbardziej logicznym wytłumaczeniem. Innym jest jednak to, że mamy po prostu do czynienia z kolejnym rozpadem wytworzonej przez Freda "zastępczej" osobowości i system wyparcia zaczął u niego działać ponownie (wymyśli sobie kolejną "wybielającą" osobowość, aby tylko nie stanąć twarzą w twarz z tym co naprawdę zrobił).

ocenił(a) film na 7
SickMind

Dziękuję! :) Teraz już wszystko jasne :)

ocenił(a) film na 9
SickMind

Naprawdę ciekawa interpretacja:)

ocenił(a) film na 9
SickMind

Ja swojego czasu jak po raz kolejny oglądałem chyba już 6 czy 7 nawet raz to jedyne co sam potrafiłem wymysleć to to, że Pete naprawde istniał. Jego życie jako mechanik, Eddy mafiozo i Alice itp.itd. Alice zakochuje się w Pete'u i vice versa. Eddy ich nakrywa co sprawia, że decydują się na rabunek kolegi Andy i jego zabójstwo oraz ucieczkę. Pete z całej zdobyczy pieniędzy uwaga ;p robi sobie operacje plastyczną, zmienia imie, nazwisko (Fred). Alice farbuje włosy i również zmienia imie. Biorą slub itp. To była moja jedyna opinia, bo na nic innego nie mogłem wpasc, mimo że tyle rzeczy by się ze sobą nie zgadzało. No, ale teraz już mam jasnosc. Dobry artykuł.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Bezdyskusyjnie jestem za głupia na ten film. Broniłam się pazurami, ale MUSIAŁAM przeczytać interpretację, bo sama po seansie miałam pustkę w głowie. Nie zwróciłam uwagi na wiele istotnych szczegółów, rozwiązujących tą zagadkę. Jestem tak rozczarowana swoją bezradnością wobec "Zagubionej autostrady", że muszę jeszcze raz wkrótce obejrzeć ten film, ażeby poprawnie rozszyfrować wszystkie znaki, zgodnie z załączonym kluczem. Jeśli mogę coś jeszcze dodać na swoje usprawiedliwienie, to fakt, że zaczęłam seans kompletnie nieprzygotowana. To był mój pierwszy film Lyncha, nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać, ani jak oglądać. Podziwiam widzów, którzy wyłapali kontekst za pierwszym razem. Ja nie dałam rady...

ocenił(a) film na 8
Madame_Rose

Koniecznie więc sięgnij po "Mulhollnad Drive" Lyncha, który jest jeszcze lepszy od LH, a chyba mimo wszystko troszkę łatwiejszy do poskładania do kupy (wg mnie najlepszy film Davida L.).
Co do problemów z interpretacją, to z pewnością nie jesteś za głupia, ale LH jest po prostu filmem naprawdę bardzo trudnym do poskładania. Poza tym - sam Lynch zawsze powtarza, że jego filmy to nie puzzle, żeby je składać i woli, aby widzowie chłonęli wszystkimi zmysłami to co widzą i słyszą na ekranie (czyli po prostu dali się ponieść), a nie łamali sobie głowy, usiłując zmontować wszystko w pewną całość. Tak więc głowa do góry!;)

SickMind

Tak jak można słuchac Ciemną Stronę Księżyca Pink Floyd setki razy, słów nie rozumiejąc??
Z muzyka tak, z filmem nie.

W błędzie sa ci co twierdzą iż każdy ma prawo do samodzielnej interpretacji filmu. Nie po to reżyser/producent sie namęczyli by potem każdy sobie wymyślał co innego. Hej!

ocenił(a) film na 8
Madame_Rose

P.S. Moja metoda na filmy Lyncha, to kilkukrotne obejrzenie, wyrobienie sobie jakiejś własnej interpretacji, wyszukanie w sieci interpretacji innych widzów, porównanie ich z własną interpretacją, oraz ponowny seans, aby wszystko razem finalnie złożyć sobie do kupy. Czasami to działa, a czasami (np. przy Inland Empire) - niestety nie :D. Niestety jestem beznadziejnym przypadkiem i pomimo rad samego Lyncha, zawsze mnie korci, aby spróbować składać w całość jego filmy pokroju właśnie LH czy Mulholland Drive.

użytkownik usunięty
SickMind

świetna analiza

ocenił(a) film na 10

Interpretacja dobra ale czytałem lepszą:) To co się dzieje przez większość filmu nie nazwałbym wyobrażeniami albo fantazjami Freda. To jest po prostu zwykły sen w który zapada po tym jak lekarz podaje mu tabletki:)
I druga rzecz. Nie wydaje mi się aby Fred zabił Andyego. Zrobił to Pete, a jak wiemy on nie istnieje tak samo jak Alice i pan Eddy.

guccik

Jest coś takiego w psychologii jak mechanizmy obronne i fantazjowanie. Ale to tylko cegiełka w murze - film jest świetny.

ocenił(a) film na 10
SickMind

Miałem dać 8, nie wszystko do końca rozumiałem. Po przeczytaniu tego tematu wystawiłem swoją pierwszą 10tkę. Dzięki !

SickMind

Mnie jeszcze nurtuje motyw u Pete'a. mianowicie ta scena co rodzice opowiadaja mu ze wiedza co sie z nim dzialo tamtej nocy (ze niby przyszedl z jakims kolesiem (ta scena jest w paru migawkach)) ale nie moga mu powiedziec (placzaca matka), i ta Sheila tez wie i mowi jego rodzicom zeby mu powiedzieli. No i tak to zostaje porzucone. i ta rana na glowie. Jak Pete walnal tego Andego i jemu sie pojawila rana na glowie myslalem ze to bedzie mialo jakis zwiazek bo wygladala podobnie (na skroni) ale potem jednak brak zwiazku sie okazalo. Moze to przyjscie pod dom rodzicow z rozbita glowa to taki error w opowiesci ktora sobie roi Fred, taki fragment polaczenia z wersja prawdziwa jesli tym towarzyszem Peta pod domem byl Fred czyli obie tozsamosci na raz. Chyba ze tym towarzyszem tez byl bialy koles...

No troche namotalem, jesli ktos zrozumial o co chodzi w moim poscie jak i w tych scenach to czekam na podzielenie sie opinia :P

ocenił(a) film na 9
Bedni87

Przyjmując, że Pete i cała historia, w której się pojawia, to tylko wizje Freda stanowiące jego mechanizm obronny, wydaje mi się, że rodzice to uosobienie tych sfer świadomości, które są świadome tego, że zabił on swoją żonę. Nie mówią mu o tym, bo jako rodzice, czyli osoby chroniące dziecko przed nieprzyjemnościami, złem i skrzywdzeniem, chcą dla Freda/Pete'a jak najlepiej. Nie chcą, żeby dowiadywał się prawdy, bo przecież uciekł przed nią w wyimaginowany świat. Są jednocześnie postaciami, które o tym w pewien sposób wzbudzają i u widzów i u Pete'a niedosyt, uczucie, że chciałoby się wiedzieć, co tamtej nocy się stało. Nie da się bowiem wyprzeć wszystkiego ze świadomości, nie mógł więc tego zrobić również główny bohater.

Tak mi się wydaje, ale oglądałam LH póki co tylko raz i moje zdanie może się okazać błędnym tropem :)

ocenił(a) film na 9
Bedni87

Rodzice Pete'a w filmie cały czas zachowują się jakby przyszli w odwiedziny do aresztowanego i oskarżonego o brutalne morderstwo syna. W każdej scenie, w której pojawiają się, są jak sztucznie wklejona kalka. Zwróćcie uwagę, z jakimi minami reagują na ich widok służby więzienne. Prawdopodobnie w trakcie procesu do końca próbowali dać alibi Fredowi.

ocenił(a) film na 9
SickMind

Dzięki za tekst. W kilku miejscach się nie zgadzam ale zasadniczo fajna analiza. Lubie Lyncha właśnie za to, że po kilku seansach można sobie poczytać, poskładać (raczej próbować poskładać) i dalej oglądać:)
Pozdr

ocenił(a) film na 7
Kuna

dzięki za wyjaśnienie, po przeczytaniu tego obejrzę film raz jeszcze :) POzdro

użytkownik usunięty
SickMind

nawet sam Lynch twierdzi że ten film pozbawiony jest logiki

ocenił(a) film na 9
SickMind

Brawo świetna interpretacja:) Lynch zrobił genialny film, tez wielokrotnie próbowałam go posklejać i ta interpretacja jak najbardziej wydaje mi się sensowna i konkretna- jedna z lepszych, jakie czytałam. Uwielbiam Lyncha właśnie ze względu na psychodeliczny klimat w jego filmach-Zagubiona autostrada pod tym względem- mistrzostwo świata. Genialny film i świetna analiza:) kilka szczegółów inaczej postrzegałam, muszę to przemyśleć. Dzięki wielkie:)

SickMind

Filmy Lyncha zdecydowanie nie są dla mnie. Myślałam, że już bardziej pokręconego filmu od Mulholland Drive nie obejrzę, a tu proszę niespodzianka w postaci Zagubionej autostrady. Zastanawiam się czy można wpaść samemu na to "co autor miał na myśli", bez przeczytania spojlera.

ocenił(a) film na 8
kadmina

Pewnie można, bo skądś te interpretacje się biorą, a Lynch NIGDY - z samej zasady - nie wypowiada się, jak należałoby interpretować jego filmy;)

Jeżeli Autostrada jest dla Ciebie aż tak pokręconym filmem, to ciekaw jestem, co byś powiedziała po seansie lynch'owego "Inland Empire"? :DDD

SickMind

Dał podpowiedzi do Mulholland Dr. :D Ale to akurat było słuszne, bo nawet z nimi za każdą teorią dotyczącą tego filmu przemawia multum rzeczy i trudno sobie to poskładąć.

SickMind

Wielkie dzięki za wszelkie interpretacje zawarte w tym temacie. Z chęcią włączyłabym ten film ponownie dosłownie w tej chwili, ale wystarczy mi Tajemniczego Człowieka i narastającej przez pierwsze 40 minut 'atmosfery grozy' jak na jeden dzień... ;)
Tak sobie myślę, że morderstwo Dicka mogło być jednak wyobrażeniem / snem mającym miejsce tylko i wyłącznie w głowie Freda. Zacznijmy od tego, że mężczyzna o imieniu Dick Laurent istniał naprawdę (dowodem jest wspomnienie jego imienia na imprezie w domu Andy'ego). Lecz kiedy Fred wspomina o domniemanej śmierci tego człowieka, Andy stwierdza, że ta informacja nie jest prawdziwa i pyta Freda gdzie o tym usłyszał. Przenieśmy się teraz do momentu, w którym Fred po morderstwie żony jest przesłuchiwany na komisariacie. Jak wiadomo, został on skazany za to przewinienie na egzekucję, ale temat o rzekomym zabiciu Andiego i Dicka nie został poruszony. Można więc domniemać, że zdarzenia te były jedynie imaginacją. To ma oczywiście sens tylko wtedy, jeśli przyjmiemy, że wydarzenia rzeczywiste mają miejsce tylko do momentu, w którym Fred 'staje się' Pete'm.
Warto też zwrócić uwagę na to, że świat złudzeń istniejący w głowie Freda jest bardzo mocno powiązany z rzeczywistością. Czasami błahostki z rzeczywistości mogą odgrywać naprawdę ważną rolę w wyobraźni bohatera. Na przykład osoba Dicka Laurenta w normalnym świecie nie była dokładnie znana głównemu bohaterowi (było to po prostu czyjeś imię i nazwisko). W złudzeniach natomiast osobowość Dicka jest już rozbudowana, ma on przydomek Pan Eddy i jest osobą dość znaczącą dla Pete'a (Pete - alter ego Freda).
Chciałabym jeszcze wspomnieć o postaci Tajemniczego Człowieka. Podczas imprezy u Andy'ego, kiedy Fred pragnął odkryć tożsamość tego dziwnego człowieka skierował on swoje pytanie do Andy'ego. Ten mu odpowiedział, że pewnie jest to znajomy Dicka Laurenta. I to jest bardzo ważna kwestia, gdyż w świecie wyimaginowanym Tajemniczy Człowiek kilka razy przedstawiony zostaje właśnie jako znajomy Dicka (widać to na przykład, gdy Pete rozmawia przez telefon najpierw z Dickiem, a później z T.Człowiekiem). I tutaj przejawia się właśnie ścisłe powiązanie rzeczywistości z fantazją. Główny bohater zakodował sobie informację o znajomości T.Człowieka z Dickiem, czego efekt widać w świecie złudzeń.
Oczywiście można też próbować w sensowny sposób udowodnić, że morderstwa dokonane na Dicku Laurencie i Andym miały miejsce w rzeczywistości. Ale to już kwestia interpretacji. Powyższa wypowiedź to moja interpretacja na dzień dzisiejszy. ;)

nastka_3

mnie mystery man kojarzył się bardziej z szatanem, ale ucielesnienie zazdrości to też dobre uzasadnienie. Jednak ran na głowie Pete'a nie potrafię wyjaśnić i to mnie nurtuje. Swoją drogą MD to jeden z bardziej klimatycznych filmów - zakochałam się w magnetycznej Camilli i klimacie. Swoją drogą troszeczke mnie pozamiatało jak w LH zobaczyłam Marylina Mansona :D

Bee24

Cha cha, mnie też, ale to był raczej jakiś teledysk Mansona puszczony w tle (mimo wszystko pasowało). ;) Sama nie wpadłabym na to, że Mistery Man to zazdrość, ale autor tematu o tym wspomniał. Na początku także identyfikowałam go bardziej z szatanem lub złem. Chyba za małe obycie mam jeszcze w filmach Lyncha. // Obejrzałam Mulholland Drive, ale nie wciągnęło mnie tak bardzo jak LH. Jeszcze dodam, że ostatnia scena filmu jest wg mnie niesamowita. ;)

nastka_3

pasowało, ale po kilku filmach dejwida, nie spodziewałabym sie rammsteina czy mansona :D swoją drogą, ja bardzo lubię krótkometrażówkę Grandmother, od niej zaczęłam, więc polecam. No i blue velvet ma jedyny w swoim rodzaju klimat, także zobacz :)

Bee24

Tę krótkometrażówkę nadrobię. Blue Velvet widziałam i nie podobał mi się. To samo tyczy się 'Dzikości serca' - też jestem na nie (choć widziałam dość dawno, więc teraz może oceniłabym inaczej - w razie czego DVD leży w szafie :p). Do tej pory jednak bezkonkurencyjnie wygrywa Twin Peaks (serial). :D

nastka_3

Ja tez ubóstwiam Twin Peaks! A Dzikość Serca czeka mnie dziś, jak wrócę z zajęć, także zobaczymy czy mi przypadnie :)

ocenił(a) film na 8
nastka_3

W filmie nie jest dokładnie powiedziane za ile morderstw Fred został skazany na śmierć. Widz wiedząc co Fred zrobił żonie - z automatu przyjmuje, że gliniarze zapuszkowali go tylko za to, ale równie dobrze nasz bohater mógł zostać posadzony za potrójne morderstwo (żona, Laurent, Andy). Ja sądzę, że Fred pociągnął całą trójkę - żonę z zazdrości, a Laurenta i Andy'ego, ponieważ Rene się z nimi pukała. Oczywiście to tylko kwestia interpretacji, bo równie dobrze, w ułudzie Freda, facet mógł sobie wyrównać rachunki z absztyfikantami żony i w sferze "marzeń" dokończyć to, czego nie zdążył zrobić w realu (jeżeli "tylko" zabił żonę).
Nie dziw się, że w "bajce" Freda - Laurent jest przedstawiany jako groźny gangster. Ego i podświadomość Freda nie dopuściłaby do świadomości faktu, że żona zdradzała go z jakimś zwykłym leszczem (dlatego Fred ubarwił sobie postać swojego konkurenta. W końcu lubił pamiętać rzeczy po swojemu, a nie takie jakimi były na prawdę;).

SickMind

Podyskutowałabym z wielką chęcią, ale biorąc pod uwagę fakt, że pamiętam film jak przez mgłę nawet nie będę próbować. Jak ponowie seans na pewno tu zajrzę. Pytanie brzmi czy wtedy autor tematu będzie jeszcze coś pamiętał. :)

ocenił(a) film na 8
nastka_3

Ja cwaniaczę, bo wczoraj sobie zafundowałem seans ponownie:DDD Jednak spoko, filmy Lyncha mają to do siebie, że co jakiś czas czuję nieodpartą ochotę, aby sobie je przypomnieć, tak więc jeżeli ponownie udasz się na przejażdżkę Zagubioną Autostradą i coś wpadnie Ci do głowy (pod kątem interpretacji), to pisz śmiało:)

ocenił(a) film na 9
nastka_3

Według mnie Dick mógł też istnieć jako zohydzona wersja Andy'ego w umyśle głównego bohatera - Andy jest młody i przystojny, Dick stary i obleśny. Alice zasługuje na kogo lepszego niż Dick, Renee znalazła kogoś lepzego w postaci Andy'ego. W scenie ze szklanym stołem nie ma Dicka, pojawia się dopiero, kiedy ginie Andy, którego w rzeczywistości może zabił główny bohater - i co uświadamia mu Alice/Renee. Imiona Andy i Eddy są też podobne, przypadek?

ocenił(a) film na 10
SickMind

Dzięki wielkie. Właśnie dlatego zawsze czytam opisy i interpretacje filmów- by móc docenić kunszt ich twórców. Teraz dam 10 z pełnym przekonaniem i dzięki też tym tu, którzy dodali swoje opinie o swoich spostrzeżeniach, bo to tylko uzupełniło ten film w moich oczach.

denis3496

Lynch bez klucza to ciężkie wyzwanie, ale i tak najwieksza zabawa to wlasne interpretacje :) poza tym wiele podobnych motywow znajduje sie w calej twórczości, później łatwiej już dojśc do celu :)

ocenił(a) film na 10
SickMind

W zasadzie Twoja interpretacja w 2 i 3 części jest coraz mniej interpretacją , a coraz więcej streszczeniem. Większość rzeczy jak dla mnie jak najbardziej pasuje do mojej interpretacji nie mniej parę rzeczy widzę inaczej, a paru dalej nie do końca rozumiem , a Twój post nie rozwiał moich wątpliwości.

Tajemniczego mężczyznę najpierw przedstawiasz jako zazdrość, to pasuje do 1 części ale później już nie za bardzo. Dla mnie to po prostu część świadomości która przypomina Fredowi o rzeczach które naprawdę się działy i o uczuciach które naprawdę żywił.

FIlm kończy się w moim mniemaniu śmiercią Freda na krześle elektrycznym( podczas dziwnego niby przeobrażania się Freda w samochodzie, naprowadził mnie na to dym który się pojawił).

Sądzę też, że Alice/Renee to DOKŁADNIE ta sama osoba , chodzi mi również o charakter. Jest po prostu przeniesiona do wyobrażonego świata Freda gdzie odgrywa nieco inną rolę co jest tu naturalne. Nie widzę tu żadnych przeciwieństw między nimi , jedynie Alice jest jakby "nagą" Renee. Bez tajemnic bez ukrywania swojego charakteru, przez co bardziej namiętna ale też nie mająca zahamowań jak gra w filmach porno.

Jeśli chodzi o nierozwiązane zagadki to przede wszystkim Dick / Edd. Nie umiem do końca rozgryść kim jest lub kogo ma symbolizować. Z jednej strony jest troche jak Bóg. Daje dobre rady , nikt nie uwierzy że mógłby nie żyć. Oczywiście Bogiem być nie może, bardziej dlatego że posuwa żonę Freda niż nawet dlatego że Fred go zabił( to można by łatwo wytłumaczyć metaforą). Może jest po prostu kochankiem żony, ale wydaje mi się że kochankiem jest Andy( oczywiście mam na myśli prawdziwą rzeczywistość). Oczywiście może być tak że zarówna Dick i Andy byli kochankami , a prawdziwy Fred ich zabił , tylko czemu wyrok dostał tylko za zabójstwo żony? Poza tym Dick wydaję się kimś ważniejszym , na co wskazuje chociażby to że od informacji o jego śmierci zaczyna się film i prawię się kończy.

Nie do końca rozumiem też scen z policjantami po dowiedzeniu się przez nich, że " Fred to Pete". W zasadzie nie rozumiem co ma oznaczać ich zastanawianie się nad tą sytuacją skoro Fred tak naprawdę jest nadal w celi, a scena ich rozmowy zaraz przed przyjazdem "rodziców Pete'a" wydaje się prawdziwa.

Dodam jeszcze że film obejrzałem pół godziny przed napisaniem tego komenta, więc pewnie jeszcze na coś wpadnę , nie mniej chętnie poczytam czy masz jakieś odpowiedzi na moje wątpliwości. Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 8
Thompston

- Dla mnie Mystery Man to nie tyle zazdrość (tak uważał autor tej interpretacji filmu), ale mroczna strona osobowości Freda, która daje o sobie znać nawet wtedy, kiedy nasz bohater serwuje sobie "wybielająca siebie" bajkę. Mystery Man to łącznik pomiędzy światem rzeczywistym (realem Freda) a światem jego podświadomości. Pojawienie się MM oznacza zawsze, że "bajka" wytworzona przez podświadomość Freda zaczyna się sypać...

-Co do krzesła elektrycznego, to bardzo możliwe, że całość filmu, to ostatnie próby "wybielenia się" Freda przed samym sobą, zanim puszczą prąd (facet siedzi na Krześle, a jego podświadomość pracuje na najwyższych obrotach). Jego umysł tworzy sobie alter-ego w postaci Pete'a, byle tylko odsunąć od siebie to, że Madison jest zwykłym mordercą.

- Alice/Rene to nie jest ta sama osoba. Alice - w przeciwieństwie do Rene - leci na Pete'a (Rene ma daleko mniej... namiętny stosunek do Freda), jest czuła, kochająca i murem stoi za swoim facetem. Stanowi taką partnerkę, jaką Fred chciałby widzieć w swojej żonie. Alice to wyidealizowany obraz Rene, przynajmniej do momentu, kiedy bajeczka Freda nie zaczyna pękać w szwach, a Alice okazuje się taką samą "suką" (olewającą Pete'a) jak Rene (olewająca Freda)

- Dick nikogo nie symbolizuje. To kochanek (w realu) Rene, którego Fred wyobraża sobie jako groźnego gangstera, ponieważ jego duma nie pozwala mu dopuścić do siebie myśli, że żona mogłaby go zdradzać z jakimś starym chłystkiem. Andy najprawdopodobniej także pukał Rene (a przynajmniej miał coś wspólnego z kręceniem porków z jej udziałem), albo Fred myślał, że facet ją posuwa - co wystarczyło, aby wciągnąć go na listę "do odstrzału" (myślę, że w realu Fred pozamiatał całą trójkę. Zauważ, że gliniarze aresztujący Madisona nie mówią, że facet idzie na krzesło WYŁĄCZNIE za zabójstwo żony, choć to jest główny temat ich rozmowy. Jest też bardzo prawdopodobne, że gliniarze nie skojarzyli tego, że Fred ukatrupił oprócz żonę - jeszcze dwoje innych ludzi. To wszystko jest kwestią interpretacji. Albo Fred to zrobił w realu - i posłał całą trójkę do piachu, albo zaciukał w rzeczywistości wyłącznie żonę, a w fantazjach "kończy swoje dzieło zemsty" zabijając pozostałą dwójkę absztyfikantów Rene).

- Policjanci dochodzą do tego, że Fred to Pete, ale w umyśle Freda (przecież Pete nie istnieje). Jego bajka rozpieprzyła się na dobre i umysł Madisona dostaje jasny sygnał, że Policjanci rozszyfrowali go na dobre. Osoba Pete'a całkowicie przestaje być użyteczna (jako alter-ego) dla Freda i znika jak bańka mydlana.

To by było tyle, tak na szybko;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones