Płytka fabuła z pseudoprzesłaniem, dialogi dosłowne, siermiężne niczym z opery mydlanej najgorszego sortu. Mamy tu pana Dobro, pana Zło. Panią Dobrą1, którą , co prawda skusił szatan (pod postacią pana Zło), ale ostatecznie się reflektuje i wraca na słuszną drogę (choć kara jakaś ostatecznie spotkać ją musi) oraz panią Dobrą2, która za bycie dobrą zostanie nagrodzona. Role czarno-biało rozdzielone Rozterki uczuciowe bez cienia jakiejkolwiek refleksji i rozterek. Płycizna. Gra aktorska na poziomie takim, jaki można osiągnąć w tego jakości filmie. Podejrzewam, że może trafić w gusta sympatyczek telenowel argentyńskich.