to, że niewiele jest osób dla których religia jest ważna, nie znaczy że takowych nie ma. Film jest w 100% jak najbardziej
prawdziwy. właśnie jestem w trakcie oglądania i powiem szczerze, że chyba jak nikt inny potrafię zrozumieć główną
bohaterkę... nie żebym była mężatką której w głowie inni faceci. ale rozumiem tę kobietę.. nie można kogoś takiego
nazwać "dziwką". Ona nie leci na bogactwo. Chce poczuć się doceniona. W końcu. Mężczyźni powinni bardziej zabiegać
o swoje kobiety. To że któraś jest Twoja nie znaczy że Twoją zostanie... chociaż... dowiem się jak to się skończyło to
może dodam coś jeszcze. Póki co, wracam do oglądania :)
A myślisz, że to nie działa w obie strony?
Przed ślubem, fajna, zawsze zadbana, chętna na seks, zabawna i rozkoszna, a po ślubie coraz grubsza, upierdliwa, zrzędliwa, leniwa, coraz więcej wymagająca, i oziębła.
Myślisz, że jak masz faceta to on MUSI o ciebie dbać, a ty możesz sobie udawać migreny, zmęczenie i wieczne nie mam co na siebie włożyć?
Małżeństwo to dwie strony medalu, z każdej musi być dbałość o związek i każdy chce poczuć się doceniony, nie wiem skąd wyobrażenie, że tylko kobietom się to należy.
Owszem bardzo często się tak zdarza, że kobiety po ślubie o siebie nie dbają stąd facet interesuje się innymi kobietami. Ale w przypadku tego filmu główna bohaterka nie była jakaś mega zaniedbana czy coś w tym stylu ona po prostu nie chciała żyć w małżeństwie które po tylu latach wpadło w rutynę chciała poznać coś innego, a pokazał jej właśnie to ten dupek którym się bardzo zainteresowała zrujnował jej życie choć nie mówię że sama główna bohaterka się do tego nie przyczyniła .Tutaj nie chodziło o to że on o nią nie dbał po prostu kobieta poczuła nudę w związku jak i w łóżku zresztą co było w filmie kilkakrotnie powiedziane .
To też nie do końca tak jak piszesz... wiadome, że po jakimś czasie wszyscy popadają w rutynę i dobrze raz na jakiś czas wyskoczyć z czymś nowym. Nie mówię tu o "skokach w bok", ale o jakimś urozmaiceniu w związku.
Ale nie do tego piłam wcześniej. Piszę a propos własnych doświadczeń. Czy jeśli kobieta dba o swojego mężczyznę, gotuje mu, żeby nie był głodny, sprząta, pierze, NIE UDAJE MIGRENY tylko zawsze jest chętna na "małe conieco", to ON ma prawo żeby wymyślać, marudzić i bałaganić? a jedyne do czego kobieta jest mu potrzebna to do zaspokojenia właśnie tego "conieco"?
Kobietę (czy mężczyznę, tak - to działa w dwie strony) trzeba docenić. Jeśli się nie doceni czegoś we właściwym czasie to później może nie być szansy aby to zrobić. Działa mi po prostu na nerwy jeśli oglądając ten film, ktoś nazwie główną bohaterkę "dziwką". Albo gdy ktoś wrzuca wszystkie do jednego worka: jeśli zdradziła/odeszła to jest zdzirą i tyle. Nie. Każda z nas jest inna. I każda może mieć masę powodów dla których postępuje tak a nie inaczej.
chyba mylisz pojęcia, mianem 'dziwki' nie określa się kogoś kto bzyka się na boku z różnych powodów, tylko o kimś (czy to facet czy kobieta) kto jest w stałym związku i robi to za plecami partnera czy współmałżonka. Przecież jeśli powie, kocham innego - baj baj i do widzenia niech robi co chce, ale kiedy daje du..py w pracy za plecami i wraca do domu jakby nigdy nic to chyba nie można tego tłumaczyć nudą czy niedocenianiem.