No, ta scena, kiedy odjeżdża :( W ogóle film jest smutny. Wymyśliłabym inne zakończenie, zmieniłabym historię Jane Austin, byle byłaby szczęśliwa

Tak... :)

widzę tu nieukrywany zachwyt damskiej części publiczności i... ja też się do was dołączam!! :) Facet tak z profilu nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale to prawda dziewczyny, oczy powalają na kolana mnie, która od zawsze woli ciemne oczy, a tu krachh! scena z tańcem - aż zakwiczałam jak go zobaczyłam przy Jane, a uśmieszek się pojawił na mej twarzy. :) Ann - genialna. Urocza, raz twarda, raz romantycznie bezradna wobec przeciwności losu. Każdy jej ruch był zabłąkany, nieśmiały ale i jednocześnie zdecydowany i pewny (np. scena gry w krykieta). Zaborcza i dynamiczna, używająca w swych opowieściach tyle przymiotników co ja tutaj i teraz. Krótko mówiąc- para idealna choć tragiczna.

Narzekacie na złe zakończenie. Niestety, takie są realia, kobieta umarła jako stara panna (miała tylko 42 lata), Tom znalazł bogatszą żonę, lecz sentymentalnie dał najstarszej córce imię Jane. Życie wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać... Może po śmierci się spotkali?

Jak dla mnie Anne Hathaway była najsłodsza.

Ach, ci Anglicy. Parę lat temu po obejrzeniu "Wanted" byłam nim zachwycona, teraz po "Zakochanej Jane" to już chyba platoniczna miłość jest ^^

a ja polecam z nim Xmena Pierwsza klasę. Od tego filmu zaczęłam lubić McAvoya.

A ja widziałam go pierwszy raz w "Wanted" i nie zwróciłam wtedy na niego uwagi(!). Ale jak obejrzałam "Pokutę" to się nim zachwyciłam.

Obejrzałam wszystkie filmy w których grał w latach 2005-2011 (oprócz "Spisku", ale pewnie niedługo to nadrobię) :)

Zobacz sobie "Spisek" bo to bardzo dobry film,no i oczywiście James jak zawsze fantastyczny.

Aktor zachwycił mnie odkąd obejrzałam PENELOPĘ. A ZAKOCHANA JANE to jeden z moich ubionych filmów

Pierwszy film jaki obejrzałam z jego udziałem to Wanted :D James jest świetny:)
Nie miałam okazji obejrzeć Zakochanej Jane ale po licznych chwalebnych komentarzach muszę to zrobić:D

Mnie tam się bardziej podobał Pan Wisley i ten jego stoicki spokój.

Ja też. Pan Wisley też mi się bardziej podobał. Cieszę się, że nie jestem osamotniona w swojej sympatii do Wisleya.

Dołączam do chóru "wielbiącego" Jamesa. Nie wiem na czym polega jego urok, chyba na uroku właśnie, bo jak rozbierałam jego twarz na czynniki pierwsze, to poszczególne rysy nie są atrakcyjne. Ale wszystko razem połączone jest niesłychanie wdzięczne. Stworzył razem z Anne świetną parę, zagrali bardzo wiarygodnie. Biedni byli oboje. Dobry, wzruszający film. Nie dziwię się, że jej książki miały happy endy. Na szczęście w życiu nie miała do końca wpływu(choć to ona podjęła tą bolesną decyzję), to przynajmniej swoje bohaterki uszczęśliwiała.
Skoro ona sama utrzymywała się z pisania, to kto wie, gdyby zostali razem, może też daliby sobie radę. No, ale jeszcze było jego rodzeństwo, które straciłoby pomoc wuja pewnie.

Dzisiaj obejrzałam kolejny film w którym gra James. "Trans" naprawdę gorąco polecam,bo jest w nim naprawdę świetny.

cyt: " mam ochotę zamienić się z Jane"

-ja mam ochotę zamienić się z Lefroy'em z uwagi na Anne Hathaway która wcieliła się w rolę Jane