Lawrence jest bardzo sensualny w odbiorze świata i wspaniale grał naszymi konwenansami i
obyczajowością - pełną zakłamania i sztucznej moralności. Tutaj jest to pięknie pokazane ale
niestety film psują główni aktorzy - nikt mnie nie przekonał ani pani ani panowie - ich wyznania
miłosne czy najszczersze, najbardziej intymne potrzeby duszy są pompatyczne i brzmią jakby
bohaterowie wyuczyli się jakiś kwestii na pamięć. Zero spontaniczności i energii w ich działaniach
i kwestiach - wszystko co robią i mówią wygląda jak w tanim teatrze - może to tylko moja
percepcja ale liczyłem na znacznie więcej. Punkt wyżej za scenę na cmentarzu - uśmiałem się do
łez, reszta nie powala. Film raczej przeciętny i nie zapadnie mi w pamięć. 6/10 lekko naciągane.