Nie śmiałam się, a już na pewno nie wtedy, gdy przez przypadek wypili mamuśkę Ethana (dosłownie). Mój kolega zachęcał mnie do obejrzenia tego filmu, twierdząc, że świetna komedia, ale niewiele było momentów, które mnie rozśmieszyły. Może to przez Ethana. Nie mogłam śmiać się z jego samotności i tego jak próbował zaprzyjaźnić się z Peterem i wciąż go coś spotykało. Tak, wiem, macie inne zdanie, ale uprzedzam, że tylko opisuję, jak ja odebrałam ten film, a nie oceniam go.
Wypili jego tatę jak już ; ) Moim zdaniem do tego filmu należy podejść z przymrużeniem oka ; ) Mnie osobiście bardzo rozbawił :D
Tatę??? No cóż, pamięć mnie zawodzi... No na pewno należy podejść z przymrużeniem oka, ale jakoś wyjątkowo nie mogłam. Ale cieszę się, że inni przynajmniej mieli ubaw :-)
w sumie masz sporo racji. motyw samotnosci i poszukiwania znajomosci nawet na sile niezbyt komponuje sie z komedia, ktora ma smieszyc. mnie film niezbyt smieszyl, ale najgorszy nie byl
No w tym przypadku to pamiętam, że chyba tylko raz się śmiałam. Nie pamiętam z czego. Dobrze napisałeś, że motym samotności niezbyt komponuje się z komedią. A może po prostu tak zrobili ten film, że gdzieś im umknęło to wszystko, co miało sprawić, że byłaby to po prostu komedia. Po prostu żal mi było Ethana, nic więcej. Wielu jest takich ludzi jak on...
piszesz tak jak bys sie utozsamiala z nim , a trzeba spojzec na to jak na poszukiwanie przygody i ze nawet w najgorszych chwilach moze zdazyc sie cos dobrego (smiesznego) znalazl przyjaciela :)