Za pół godziny ponownie włączyłem telewizor i tym razem wytrzymałem 30 sekund. Ani to śmieszne, ani życiowe. Co to w ogóle za gatunek?
Kolejny ciul dający 1 pod filmem mimo, że go nie oglądnął w całości. Nauczcie się jednego buraki: nie pasuje film - przełączam na inny kanał i nie oceniam. Wiem, może to być trudne dla pseudointeligenta, który pisze takie komentarze: "Za pół godziny ponownie włączyłem telewizor i tym razem wytrzymałem 30 sekund. Ani to śmieszne, ani życiowe. Co to w ogóle za gatunek?", ale trzeba próbować do skutku.
Ty z kolei naucz się innej rzeczy - system głosowania na filmweb to przeciwwaga dla ocen wystawionych przez takich jak Ty. "Zanim odejdą wody" to film kompletnie o niczym, kompletnie nieśmieszny. Przeczytałem streszczenie - nic mnie nie ominęło. Po prostu ostrzegam przed tym filmem "normalnych" ludzi.
Gdyby film był faktycznie taki tragiczny i jego średnia wynosiła 1,7 a nie 6,7; to może i bym się z tobą zgodził i przyklasnął twoim wypocinom. Ja w przeciwieństwie do ciebie oglądnąłem film do końca i stwierdziłem, że był całkiem dobry.
Jeśli w twoim żałosnym świecie określenie "normalny" dotyczy gościa bez poczucia humoru, wystawiającego oceny 1 pod każdym filmem na podstawie streszczenia danego filmu i bez jego oglądania, to spoko. Ostrzegaj innych "normalnych", ale nie zatruwaj swoimi wynaturzeniami życia normalnym osobom.
P.S. Rozumiem że książek też nie czytasz, bo przecież są streszczenia.
1. Jeżeli równasz się do średniej społeczeństwa - Twój problem.
2. W wielu przypadkach nie trzeba nawet oglądać filmu aby go ocenić - wystarczy oglądnąć zapowiedź (dotyczy to np. w 90% polskiej kinematografii). Jeżeli nie smakuje Ci herbata - nie masz obowiązku dopijać jej do końca.
3. Nie ma znaczenia, czy film ma 1, 2, 3. Po prostu jest kiepski bo nie oferuje nic - ani ciekawej historii, ani humoru, ani zdjęć ani czegoś co mogłoby wzbudzić głębsze refleksje. Jest to rodzaj finansowego projektu raczej. Nic więcej.
4. Dlaczego używasz inwektyw?
Ad.1 Nie równam się do średniej, bo mam własny gust. Często zdarza mi się wystawiać takie oceny jak większość społeczeństwa i co z tego? Mam dać 1 bo większość dała 7? To że ty się bawisz w jakiegoś hipstera czy innego oszołoma, który musi zawsze robić na przekór innym, to twój problem, ale nie zaniżaj średniej filmowi, którego nie oglądnąłeś nawet do połowy, a który na pewno nie zasługuje na 1.
Ad.2 Jesteś śmieszny i żałosny, albo nawet śmiesznie żałosny w tym co piszesz i co robisz. Rozumiem że w szkole nauczyciele twoje klasówki też oceniali (lub oceniają dalej, co akurat by mnie nie dziwiło) na 1 tylko po spojrzenie na twoje nazwisko. Jeśli tak, to jeszcze jestem w stanie cie zrozumieć.
Ad.3 Nie pasuje takie kino - to przełączam kanał, nie oglądam, nie oceniam na 1 bez oglądania i nie pisze durnowatych komentarzy, że był do bani, bo nie spodobało mi się pierwsze 5 minut.
Ad.4 Ponieważ jesteś kolejnym trollem na tym forum piszącym coś w stylu: wytrzymałem 5 minut - 1/10. Każdemu w końcu nerwy puszczą jak przeczyta już któryś raz taki bezsensowny bełkot.
Dobrze, to krótko i trochę od początku.
1. Film jako komedia jest po prostu nieśmieszny. Jest wręcz żałosny. Nie ma tam niczego z czego można się pośmiać.
2. Film jako historia / scenariusz jest mdły. Nie ma tam nic co może choćby odrobinę zainteresować kogoś kto ma choćby na minimum ustawione oczekiwania. Sorry, ale ciekawsze historie potrafi mi opowiedzieć kumpel, który był na delegacji w Radomiu.
Ot, po prostu taka głupotka do robienia pieniędzy. Nic ponad to. Dlatego moja ocena jest bezwzględna bo jestem bezwzględny dla prób marnowania czasu i ogłupiania społeczeństwa.
Ale chyba co tak na prawdę Ciebie wkurza najbardziej - ludzie nie czują się do końca komfortowo gdy ktoś im wytknie (i wyargumentuje), że to co wydaje im się dobre - jest guzik warte. Dałeś "8" w przypływie jakiś tam swoich emocji.
Gdybym miał być już kompletnie fair - Twoja ocena jest tak samo błędna jak pewnie moja (może powinienem dać 2 albo 3 bo jednak "1" jest zarezerwowane na wiekopomne dzieła w stylu "Kac Wawa"). Jestem wręcz pewien, że zreflektowałbyś się po jakimś czasie i zmienił ocenę na 5-6. Jeśli czemuś "takiemu" dajesz ocenę "8" to nie uważasz, że jest to troszeczkę za dużo w stosunku do takich arcydzieł?
A może po prostu pozostańmy przy swoim.
Na samym końcu - nerwy zaś zarezerwuj na inny życiowe sytuacje. Po prostu wyluzuj.
Ad.1 Film jest śmieszny, może tylko Ty masz inne poczucie humoru. Tak się składa, że byłem nim w kinie (gdy jeszcze go grali) z moimi znajomymi. Ja, jak i moi znajomi, jak i cała sala w kinie świetnie się bawiliśmy, więc Twoje komentarze w stylu: "Jest wręcz żałosny. Nie ma tam niczego z czego można się pośmiać." są trochę żałosne, choćby z tego względu że oglądnąłeś całe 10 minut filmu.
Ad.2 "Sorry, ale ciekawsze historie potrafi mi opowiedzieć kumpel, który był na delegacji w Radomiu." - a czegoś Ty oczekiwał po głupawej komedii? Historii rodem z dobrego kryminału i bajeranckich walk na miecze świetlne? Komedia ma mieć prostą fabułę i okraszoną jakąś tam ilością gagów językowych i sytuacyjnych, w których w tym filmie jest całkiem sporo.
"Dlatego moja ocena jest bezwzględna bo jestem bezwzględny dla prób marnowania czasu i ogłupiania społeczeństwa." - na głowę żeś upadł? Głupia komedia jest po to tworzona by wyłączyć mózg i się trochę pośmiać jak ktoś powie coś śmiesznego, albo jak choćby poślizgnie się na kupie. Ogłupianie społeczeństwa to masz w hicie ostatnich lat, czyli w "Pokłosiu". I mimo to że uważam tamten film jako kłamliwy i głupi, nie dałem mu 1, tylko 2 bo jednak jakieś tam plusy ma. Ty jak byś był uczciwy, to skasowałbyś swoją ocenę i nie kompromitował się komentarzami o oglądaniu 10 minut filmu o ocenie 1/10.
"Ale chyba co tak na prawdę Ciebie wkurza najbardziej - ludzie nie czują się do końca komfortowo gdy ktoś im wytknie (i wyargumentuje), że to co wydaje im się dobre - jest guzik warte. Dałeś "8" w przypływie jakiś tam swoich emocji." - TERAZ TO WIDZĘ! DZIĘKI BYKU ŻE MNIE UŚWIADOMIŁEŚ! A tak na poważnie, to swoje argumenty po 10 minutowym seansie filmu, który trwa 1 godzinę 40 minut, wsadź sobie w buty.
"Gdybym miał być już kompletnie fair - Twoja ocena jest tak samo błędna jak pewnie moja (może powinienem dać 2 albo 3 bo jednak "1" jest zarezerwowane na wiekopomne dzieła w stylu "Kac Wawa"). Jestem wręcz pewien, że zreflektowałbyś się po jakimś czasie i zmienił ocenę na 5-6. Jeśli czemuś "takiemu" dajesz ocenę "8" to nie uważasz, że jest to troszeczkę za dużo w stosunku do takich arcydzieł?" - w ostatnich latach, w zalewie nieśmiesznych komedii, moja ocena jest jak najbardziej adekwatna do tego filmu. Moja 8 jest tylko i wyłącznie za to, że film jest komedią i nie mam zamiaru go porównywać do arcydzieł kina s-f takich jak Park Jurajski, czy Gwiezdne Wojny, bo to nie ta klasa. Być może kiedyś zmienię ocenę na 7, jak trafi się coś lepszego, póki co ma zasłużoną 8. Ja nie chcę żebyś zmieniał oceny na wyższe od tak, tylko bądź uczciwy i oglądnij film do końca, a później zabieraj się za ocenianie. Jeśli nie oglądałem, bo mnie znudził po 10 minutach, to nie wystawiam ocen za nic. Twoim sposobem, to jednego wieczora można by tak zaliczyć kilkanaście filmów. Tu 10 minut, tam 5, jeszcze gdzie indziej 7 i później na filmweb i dawaj pod każdym filmem 1/10 i jesteśmy kilkanaście pozycji do przodu. Trochę to głupie, nie uważasz?
"A może po prostu pozostańmy przy swoim." - nie, nie zostaniemy przy swoim z wyżej już wymienionych powodów.
"Na samym końcu - nerwy zaś zarezerwuj na inny życiowe sytuacje. Po prostu wyluzuj." - jestem wystarczająco wyluzowany i naprawdę jeśli już wybucham, to z jakiegoś powodu. W tym przypadku był to Twój bezsensowny komentarz i ocena do tego filmu. Uwierz mi, nawet bym nie zwrócił na Twój komentarz i Twoją ocenę, gdyby miało to jakieś ręce i nogi, ale niestety jest to głupi bełkot.
Chcesz obejrzeć dobrą amerykańską komedię, która zahacza o komedię drogi? Tutaj jest moja propozycja: Midnight Run / Zdążyć przed północą. Zobacz i po prostu pośmiej się z naprawdę sympatycznej historii.
Dzięki za polecenie filmu, ale widzę, że nic a nic nie zrozumiałeś z tego co Ci napisałem.
Zrozumiesz, że ja nie mogłem zrozumieć to co napisałeś gdy obejrzysz film, który Ci polecam.
Komedia. Typowa, amerykańska komedia. I to nawet całkiem śmieszna, trzeba było obejrzeć więcej niż 10 minut 30 sekund to byś wiedział...