obejrzeć, tego filmu.Nie dlatego że, jest zły, a wręcz przeciwnie.
Wytrzymałem około 40 minut, ponieważ jak dla mnie "Zapaśnik" jest strasznie przygnębiający i walący prosto w uczucia (przynajmniej moje).
Kiedy zobaczyłem go w okularach i z aparatem słuchowym walczącego z kolesiem, który używał zszywacza, następnie wymiotującego gdzieś w rogu, a później grającego z jakimś dzieckiem na Nintendo (pegasus)w grę w której, był jednym z zapaśników i proszącego, by ten (dzieciak) został, to strasznie zrobiło mi się go żal.O mało się nie popłakałem, a jastem starym "koniem".
Wziąłem sobie do serca słowa piosenki "Chłopaki nie płaczą" i przestałem oglądać.Teraz, to sobie obejrze Rambo 4.
Pozdrawiam.
Ja też nie dałam rady obejrzeć do końca tego filmu. Ponieważ takich ludzi
jak Randy znam. Nie dosłownie, ale ogólnie chodzi o pakowanie się w kłopoty
i ilość wypadków. Nie wytrzymałam psychicznie przy scenie w hipermarkecie
jak kroi "ser". Takich wypadków jest wiele, tylko nie o każdym kręcą filmy
w Hollywood.
Ja dałem rade, ale faktycznie film jest emocjonalnie wstrząsający. Świetne sceny pokazujące jak starzeją się ludzie (choćby scena z nintendo) i jak potrafi niszczyć człowieka samotność. Dodatkowo film kręcony nieco w formie dokumentu dzięki czemu zbliżamy się do bohatera i łatwiej jest się z nim utożsamić. Dawno nie oglądałem tak dobrego dramatu 8/10.
ależ Kruchy :-) mężczyzna to przecież człowiek, a człowiek posiada uczucia wyższe i może od czasu do czasu coś go poruszyć aż do łez :-) namawiam na replay, ale teraz do końca, bo warto.
Ej Kruchy moze włącz sobie stary nie wiem Drużyne A albo Klan to widze jest twoj poziom kina gratuluje
Mam inny punkt widzenia.
Musiałoby mi być żal człowieka, którego wcześniejszego życia nie pokazano. Więc co: wstawiłem sobie tam Michalczewskiego, proste. Oglądałem film o Michalczewskim, który mógł mieć wszystko, a przynajmniej na czynsz, ale został nikim i zaczął się starzeć - samotnie.
Wyrwane z kontekstu słowa nic nie znaczą, mogą być dobra ripostą, zarzutem ale jak ktoś umie przebrnąć przez śluz na powierzchni - zobaczy więcej. To samo z historią w tym filmie.
Dobra gra Rurki... lepiej by było jednak, jakbym nie wiedział nic o gościu i nie kazano litować mi się nad Michalczewskim.
Bo ja wiem czy ten film był aż tak strasznie przygnębiający? Zależy jak na to spojrzeć- w końcu gość świadomie postanowił robić to co kocha, mimo ryzyka jakie to za sobą niesie. Doskonale go pod tym względem rozumiem. Inna sprawa, że on już wielkiego wyboru nie miał. BTW, sprzęt, na którym grał to nie Pegasus, tylko SNES- z technicznego punktu widzenia, mała różnica, ale zawsze ;)