Rozczarowałam się."Amerykański" w złym tego słowa znaczeniu. Niezła gra aktorska,owszem,ale nic poza tym. Dialogi
straszne! I w ogóle, niby chce opowiedzieć ciężką historię, która sprawi,że nie będziemy mogli zasnąć, ale nie bardzo
mu to wychodzi.
Bo to jest całkiem prosta historia, nie widzimy upadku człowieka, ale człowieka już upadłego. Fantastyczne zdjęcia- coś jak dogma. Film nie przedstawia świata wymyślonego, ale Amerykę od zaplecza, tak jak zaplecze w mięsnym:) Gra aktorska- po kilku latach stwierdziłem, że jest rewelacyjna, nie ma złej roli, nawet klienci w supermarkecie grają fantastycznie. Dialogi- nie są to tyrady jak u Tarantino, ani też sztuczna mowa jak w polskich serialach. Dialogi są genialne, bo całkowicie autentyczne- tak mówią na ulicy ludzie. Film jest jak dokument- Micky nie gra zapaśnika, On nim w tym filmie jest.
Oj,do dogmy to "Zapaśnikowi" daleko. Tak samo nie zgadzam się, co do "naturalności" dialogów. "Nienawidzę Cię!Znowu Ci zaufałam, a Ty mnie zawiodłeś" nie wiem, na jakich ulicach ludzie tak mówią, ale na pewno nie na tych, po których ja chodzę :)
czasami jeszcze dodadzą kilka epitetów- ty szmaciarzu (no ale tutaj córka z ojcem gadała)
Temat wyeksploatowany to nie ma co się dziwić,że coś mogło nas zaskoczyć. Dialogi też nie były takie straszne..wydaje mi się,że przesadzasz.