Sporo się mówiło w sierpniu o średnim czy nawet stosunkowo niskim poziomie prezentowanych na ostatnim festiwalu w Wenecji filmów.Przy zapoznaniu się z kilkoma pozycjami konkursowymi, w tym ze zwycięskim "Zapaśnikiem" nie wypada mi się nie zgodzić.
Szczerze mówiąc trochę się bałem tego filmu, bałem się,że zepsuję mi w oczach obraz Aronofoskyiego-jako twórcy kreatywnego i genialnego.Połowniczo nie jest to wina wykonania, lecz samego tematu którego entuzjastą nie jestem,ale z którego i tak reżyser całkiem dobrze wybrnął.
To nie jest już jednak ta sama półka, filmowiec znany przecież chociażby z "Pi" przyzwyczaił mnie do zdecydowanie czegoś lepszego, ale kiedyś to musiało nadejść.
W rezultacie, "Wrestlera" szanować mogę za odpowiednie podejście do tematu czy dobrą rolę Rourke, ale nie jest to dla mnie kino konkursowe.
Niestety, jedynie ponad przeciętną.