Współczuję Rourke, że z seksownego podrywacza zamienił się z czasem (za sprawą żarcia i operacji plastycznych) w potwora, ale nie zmienia to mojego stosunku do filmu. Jest brzydki i nudny.
W ogóle nie rozumiem zachwytów nad Afronskim. On też jest brzydki, nudny, a co gorsza - pretensjonalny. Wydala z siebie ciągle jakieś przydługie etiudy studenckie (najlepszym przykładem jest uwielbiane przez... hmmm... aspirantów do kultury "Requiem dla snu")
Requiem dla snu to film genialny, bezpośredni i bezsprzecznie na czasie. Być może problemy przedstawione tam i w zapaśniku dotykają Ciebie bardzo mocno a wiadomo,że prawda w oczy kole. W takim razie to ty jesteś brzydki, nudny i pretensjonalny, bo ulegasz wpływom środowiska. Arronofsky ma słabsze filmy, np. Noe-wybrany przez Boga, ale Zapaśnik jest filmem genialnym. Pokazuje jak trudno jest porzucić przyzwyczajenia, zmienić siebie i swój styl bycia, wystarczy jedna mała porażka a wszystko się pieprzy i wraca się z powrotem do tego co Ci wychodziło najlepiej.
"Zapaśnik" jest fatalnie zrealizowany.
To seria nijakich, długich i szarych jak papier toaletowy za komuny pasaży, przy czym połowa pokazuje Rourke od tyłu...
Dla Ciebie to genialny film?.
OK,Twoje prawo,Twój gust.
Każda potwora znajdzie amatora:):):)
Żadnych merytorycznych argumentów nie przedstawiłeś.
Większość "komentarza" to żałosna jazda ad personam.
Już wiem co Tobie myśleć.
PS
Znam kilka dobrych kreacji Rourke, kilka bardzo dobrych i jedną świetną "Harry Angel".
Ta jest poniżej poziomu.
Tylko, że prawie wszystkie swoje nagrody w karierze dostał Rourke właśnie za ten film. Dlaczego? Bo to jego najlepsza rola i jego najlepszy film. Proste. Argumenty przedstawiłem w ostatnich dwóch linijkach, nie będę się rozpisywał szczegółowo co w tym filmie jest cudownego, bo Ty masz inne zdanie, więc argumenty Ci tutaj nic nie pomogą. Zresztą to ty zacząłeś krytykę bez argumentów, nie ja :)
Oj, nagrody dają z różnych powodów.
Na przykład... z litości.
A frajerzy się idą za tym, jak cielę za pani matką:):):)
Ja wolę myśleć samodzielnie, polegając na własnej wiedzy i guście.
Ja też myślę samodzielnie, oglądając film nie wiedziałem o tych nagrodach a byłem zafascynowany jego grą, bo nieczęsto grał tak dobrze i z takim poświęceniem :)
Wiedzę, jak widać, masz marną. O gustach się nie dyskutuje. Jedno jest pewne - nie znasz się.
Jakbym napisał, że woda wrze w 100 st C, ale nie napisał dlaczego, to też byłbym trollem? Doczytaj co znaczy to określenie, leniu.
Ale wiesz, że zaprzeczasz sam sobie? Chciałeś błyskotliwie, wyszło raczej miernie.
Trzymaj się, cieniasie. Szach mat.
Nie rozumiem kultu otaczającego "Requiem".
Naprawdę odebrałem ten film jak jakąś etiudę studencką (może dlatego trafia do licealistów i innych... aspirantów?).
No i ta "wymowa".
Uzależnienia są złe.
Odkrywcze!!!:):):)
Może powinienem obejrzeć to "arcydzieło" raz jeszcze (żeby pastwić się nad nim bardziej merytorycznie i z przykładami), ale szczerze mówiąc... nie chce mi się.
Może to też o czymś świadczy?
Widać, że same znieczulice tutaj są. Mnie też nie obchodzi co kto robi, tylko, że Requiem akurat był do tych co dali się zawładnąć szkodliwymi uzależnieniami, a nie do tych, co tego nie robią. Miał wstrząsać i wstrząsa, ale rozumiem, że ludzie najeżdżają na ten film w naszym kraju, bo u nas praktycznie większości to dotyczy, ale nikt się nie przyznaje. Większość pieprzonego kraju przekonana, że uzależnienia są dobre, tylko dlatego, że nielegalne lub ma się po tym jazdy. Dziwna logika. Dlatego, jeżeli ktoś naprawdę konstruktywnie nie poprze swojej krytyki dla Requiem , to nie będę go traktował poważnie :)
Sądzę, że jest dokładnie odwrotnie.
Uzależnieni mają serdecznie w d.pie takie filmy (na pewno to żadna terapia, a sami najlepiej wiedzą, że tkwią w g.wnie po uszy), a frajerzy się nimi (i własną "wrażliwością") onanizują.
Sam zaś Aronofski - robi karierę i kasę (na lemingach).
Widać zresztą, że żaden z niego społecznik, bo szuka tematów od sasa do lasa (o czym świadczy jego filmografia).
Warto dodać, że nie raczył (raczej nie potrafił) zaprezentować jakiegoś autorskiego (czy choćby spójnego) stylu - kręci "jak leci", także od sasa do lasa.
PS
Czy już wsparłeś Owsiaka i jego żonę?
Są ostatnio bardzo zestresowani, bo sąd zaczął grzebać im finansach, więc przyda im się nowy samochód, albo choćby meble...
Coś na uspokojenie.
Uzależnienie od luksusu za pieniądze idiotów to strrrraszna choroba:):):)
A co ma jedno do drugiego? Skąd ta nietrafna psychoanaliza? To, że reżyser nie ma konkretnego stylu, nie znaczy, że nie może nakręcić dobrego filmu. Joel Schumacher tez nie ma konkretnego stylu a choćby Upadek był genialny.
To, że jeden reżyser nie ma stylu, nie oznacza, że inny, który nie ma stylu, jest dobry.
Tak więc rzeczywiście - co ma jedno do drugiego???:):):)
Nie bron tego słabiaka... bo to niepoważne... to jego najslabszy film..
Zapasnik jest dobry.
Zrobiłem sobie kiedyś taki eksperyment (pod wpływem "zapaśnika") - poszukałem innych filmów o mięśniakach.
Trafiłem na "Bronsona" i "Choppera"...
Wyszło mi, że Refn jest takim samym palantem, jak Aronofsky, a Dominik wymiata (także tym filmem, choć zrobił lepsze).
Z jednaj strony drobne cwaniaczki, z drugiej - prawdziwy talent i kawał kina.
Kobieto, nie znasz się, to nie wypowiadaj, bo Twój pierwszy post w tym temacie to żenada :)
Ja się Ciebie nie pytam o zdanie, bo mnie nie obchodzi. Ty mówisz, że słaby, a ja, że genialny. Koniec rozmowy.
Nastaw się na nadawanie:):):)
Jak nie jestem ciekaw cudzego zdanie, to się nie wdaję w "dyskusje".
No, ale trolle mają inaczej...
Nie chodzi mi o to, że moje zdanie jest najważniejsze, bo o gustach się nie dyskutuje. Można jedynie podyskutować o filmie, niestety moje argumenty spotkały się z ich brakiem z drugiej strony. Odpowiedzią jedynie były puste słowa.
Poza "gustem" jest jeszcze minimum wiedzy o scenariuszu, operatorce i reżyserii.
Masz jednak rację.
Przyznaję to szczerze.
Filmy są robione dla ludzi.
Jeśli komuś się podoba, a tych "komusiów" jest wielu, produkcja ma sens.
Dokładnie, uwierz, że zawsze staram się dowiedzieć cokolwiek o filmie, aby móc go ocenić. Wiem, że niektóre ciekawostki tutaj na stronie mogą być zmyślone, ale często one mają jakiś wpływ na ocenę, a czasami wynika ona z hołdu dla aktora czy innych względów. Gdyby głównej roli nie grał Rourke, który nigdy wybitnym aktorem nie był (a tutaj wspiął się na wyżyny), a główną rolę zagrał równie dobrze jak Mickey np. Steve Austin ( Tak, wiem, że to niemożliwe :D ), to ocena byłaby o dwa oczka niższa.
Być może, ale takie role są paradoksalnie najtrudniejsze, dzięki temu ten film był po prostu prawdziwy i nie był sztuczny, bez Mickey'a ten film by nie był tak dobry :)
Requiem to crap, napisał koleś, który dał 10/10 skretyniałej Incepcji, arcydziele dla 12-latków.
dziewczyno, idz spać.... brzydki brzydki brzydki brzydki brzydki brzydkibrzydkibrzydkibrzydkibrzydki iiI? i co jak tak ? tak się składa, że on nie jest brzydki..... a co ty możesz wiedzieć.
MASZ KLAPKI NA OCZACH i widzisz tylko EFRONA i innych twoich idoli.
:):):)
Po czym poznajesz, że jestem dziewczyną.
Po wzroście (198) czy po wadze (100)?
Może po jakości merytorycznej zarzutów ?
Kto z cojones m-dzy udami napisałby o takim filmie jak 'Zapaśnik' jako główny 'zarzut' że i film (pół biedy) i główny aktor (Houston, mamy problem ;) jest 'brzydki'... ?
;)))
Napisałem wyżej, że film jest marnie zrealizowany (i dałem przykłady).
Jako widz mam też prawo opisać swoje doznanie estetyczne (w tym wypadku - "estetyczne").
Równie powalajcy argument... i równie 'ostry i konkretny' jak ktyterium 'urody filmu'. Odnośnie urody Mickeya (która mimo wszystko jest w jakimś stopniu wymierna - bo posiada zródło odniesienia w postaci młodego M.R.) zdania mamy podobne ;) tyle że ja nie ośmieliłbym się użyc takiego/takich argumentów jako głównego kryterium oceny filmu (a tak to zabrzmiało postawione na 1-wszym m-cu) ze względu na fakt że to żaden argument - co najwyżej przesłanka odnośnie gustów estetycznych autora...
P.S. Rourke ma naprawdę paskudne ryło wiec może stąd tendencja reżysera/operatora do pokazywaniu go głównie od tyłu - z której to perspektywy prezentuje się bez porównania lepiej ;)))
Nie podzielam również tego zarzutu choć rozumiem skąd się wzięła retard;)acja
(której ja wogóle 'nie doświadczyłem' bo cały ten film ma tyle akcji co brazyliski serial i co mi zupełnie nie przeszkadza...) zważywszy że faktycznie Rourke wygląda na własne życzenie jak człowiek z dodatkowym chromosomem ;)