Gdzie udało Ci się zobaczyć ten film?

jest na torrentach, trzeba zobaczyć ale nie warto

Ale bredzisz człowieku, za mało o muzyce a za dużo o chorobie ??? Na trzeźwo brałeś ten film ???

Tak i był słaby

Eryczku - ciężko to można mieć na żołądku, a film o Zappie trudno było zrobić, bo to powinien być serial. Jeśli nie znasz muzyki Zappy, to nie oglądaj filmu o nim, i będzie ci lekko...

Ewidentnie ty nie znasz Zappy bo w filmie było bardzo mało o jego najlepszym okresie. Serial - jak najbardziej powinien powstać.

Festiwal MDAG - do 3 października można obejrzeć online => https://mdag.pl/18/pl/ogladaj-online/movie-vod/Zappa

Zgadzam się, duże rozczarowanie. Głównie ze względu na to, że całą ideą i chyba podstawą do powstania filmu był dostęp do archiwów. A tu dostajemy film, który w żaden sposób tej okazji nie wykorzystuje. Właściwie trudno mi powiedzieć dla kogo jest ten film. Absolutnie nie mogę powiedzieć o sobie, że wiem wszystko o Zappie, ale jego muzyka towarzyszy mi od blisko 30 lat, przez ten czas po kilkaset razy przesłuchałem wszystkie jego płyty, bootlegi, nieoficjalnie rejestrowane materiały, wywiady z jego muzykami itp. i prawdę mówiąc w filmie Wintera nie było jednego momentu, który jakoś by mnie wzbogacił, informacji, której już ktoś gdzieś wcześniej nie podał. A domyślam się, że w archiwach Zappy są rzeczy, których nikt nigdy nie widział. Dlatego trochę szkoda, że ta szansa nie została wykorzystana. Z drugiej strony, jeśli ktoś nie zna jego muzyki i dopiero chciałby się czegoś dowiedzieć, to dostaje wycinek opowieści o początku i końcu jego twórczości, które, umówmy się, nie stanowiły o jego wielkości. Dokładnie tak jak napisałeś, pomijany jest ten okres 1973-85, w którym Zappa dysponował absolutnie świetnymi muzykami, w którym powstawały jego najlepsze utwory. Do tego przepychanki polityczne - jakkolwiek barwne, to jednak położenie nacisku akurat na ten aspekt jest idealnym zaprzeczeniem tego, co było istotą - tego, że koniec końców to muzyka jest najlepsza.

Nie umiałbym tak ładnie ubrać tego w słowa ale zdecydowanie w punkt ;) zmarnowany potencjał niestety...

Ładnie ująłeś całokształt przesłania tegoż filmu. Myślę jednak, że perspektywa 30 lat ma spore znaczenie dla takiego, a nie innego odbioru. Moim zdaniem jest ten film jest dobry jako WPROWADZENIE do różnorodności twórczości Zappy. I tak też go potraktowałem - jako poszerzenie muzyki z albumów muzycznych o osobowość jej autora.

Racja, ten dokument to straszna nuda, za poważny, zbyt mało ciekawostek o tak wielobarwnej postaci. Odechciało mi się oglądać po 20 minutach, ale w bólach dotrwałem do końca. Przykład na to jak spaprać niesamowity potencjał, przy dostępności ogromnego archiwum filmowego i muzycznego. Plusem są animacje i postać samego animatora. Książka była o wiele lepsza, a przede wszystkim zajebiście śmieszna. Szczerze mówiąc, nawet postać Zappy w tym dokumencie nie bardzo mi się spodobała. Nie wypadł za dobrze.