i by jakoś wytłumaczyć moją wysoką ocenę tych komedii, napiszę tylko że S.Martin w tej roli to żałosne popłuczyny oryginału, a komedie USA z Nielsenem to jak wyrób czekoladopodobny przy czekoladzie szwajcarskiej. Swoją drogą - jeśli chodzi o produkcje filmowe, to mieszanki USA - W.Brytania dają niezłe efekty (zob.np.: "Lemur zwany Rollo", itd.).