Nie mam pojęcia czemu zbeszcześcili tak świetną komedię, jaką jest zgon na pogrzebie.
Koniecznie obejrzyjcie wersję europejską z 2007 roku. W amerykańskiej, mimo iż lubię
Jamesa Marsdena, gra on sztywno i nijak się ma do naćpanego, schizującego gościa jakim
był Simon w oryginale. Elaine (Zoe) też nie jest dobrym obrazem Marthy z wersji
europejskiej. Jest to gniot! Gra aktorów sztywna, zero polotu i finezji, muzyka nie zachwyca.
Europejska wersja natomiast miażdży i człowiek zrywa boki ze śmiechu, zwłaszcza z
Simona, który tam naprawdę załapał fazę... Błagam was, nie oglądajcie tego filmu,
obejrzyjcie pierwowzór, a będziecie zachwyceni! Ameryka odwala kaszanę ostatnio :/
Obejrzałam tą wersję z ciekawości, gdyż jestem wielką fanką oryginału... Pytam więc: DLACZEGO?!
twierdzisz tak bo oglądałaś najpierw wersję europejską, ja oglądałem ją jako drugą i muszę powiedzić że obie komedie są tak samo śmieszne, chociaż w moim odczuciu Marsden lepiej zagrał od Tudyka
Może... Nie wiem jednak w dalszym ciągu, jaki był sens wydawania kasy, aby nakręcić remake świetnie zrobionego i młodziutkiego filmu :/ I mimo wszystko w opinii większości o wiele gorszy :P
a taki sens, że nie wszyscy wiedzą że to remake, ja dopiero po oglądnięciu amerykańskiej wersji się dowiedziałem
Mimo wszystko, remake to remake. To była kasa wydana w błoto. Większość narzeka, że oryginał lepszy, a kasa poszła się... A tyle fajnych rzeczy można by było z nią zrobić...
Cóż, my ze znajomymi oglądaliśmy tę wersję jako pierwszą... I bardziej nam się podobała. Brytyjska wersja ma swój urok, swój klimat, ale przy tej jakoś lepiej się bawiłam. Moim zdaniem filmowy Oscar lepszy był od tego narzeczonego Marthy z europejskiej wersji. Może zależy od tego, który film obejrzany został jako pierwszy. W sumie to zdziwiła mnie taka różnica w ocenie - myślę, że ci którzy oglądali oryginał jako pierwszy wyżej go ocenią. Osoby, którzy obejrzeli "na odwrót" ocenią podobnie.
Wiadomo, ta sama fabuła, to pierwszy raz obejrzane, będzie bardziej śmieszne... Ale mimo wszystko! Brytyjska wersja była bardzo dobrze zrobiona i ŚWIEŻA! 2007 rok? Kryzys, ale nie, muszą robić remake dobrego filmu... "Amerykańce"... -.-
ja nie oglądałam jeszcze amerykańskiej wersji, angielską jestem zachwycona (może dlatego, że kocham ten kraj), ale nie powtarzaj się w kółko z tym remakem i wydaną kasą w każdej wypowiedzi ...
To proste. Jeśli chodzi o nieanglojęzyczne filmy, to amerykanie nie lubią czytać napisów, więc robią remaki. A brytyjskiego akcentu nie trawią (częściowo nie rozumieją). Więc jak jest jakiś dobry film, to od razu robią swoją wersję. Choć dla nas to dziwne, bo znamy obie wersje, uwierz, że amerykanie żadnej innej oprócz swojej nie widzieli;)
To sprawia, że stają się bardzo ubodzy... Łatwiej i taniej nałożyć lektora bądź dubbing, a nie nagrywać remake... To tak jak z japońskimi horrorami :(
Remake może i gorszy od pierwowzoru ale mimo wszystko śmieszy a o to w tym gatunku chodzi , ostatnimi czasy mało dobrych komedii więc nie ma co narzekać .
Taak, ale pomyśl, ze te pieniadze mozna bylo przeznaczyć na nowy film... O innej fabule i tez komedię. 2 filmy o tej samej fabule... Hm... Może tylko ja myślę ekonomicznie..
dla amerykanów i reszty publiczności, której brak predyspozycji docenienia angielskiego filmu ;)
b. fajny film
Też się zastanawiałam po co zrobili to w tak krótkim czasie, ale film mi się podobał, wiele śmiesznych momentów, nie pamiętam pierwowzoru ale wydaje mi się, że film jest bardzo podobny oczywiście z tą różnicą, dla niektórych widzów ogromną, że nie jest w stylu wyrafinowanej komedii brytyjskiej tylko bardziej dosadnej komedii amerykańskiej. Gdyby ktoś się jednak zastanawiał pomiędzy tymi dwoma wersjami to zdecydowanie polecam brytyjską wersję z 2007 roku a tą amerykańską można obejrzeć tylko dla porównania po jakimś czasie. Dodam że w obu występuje w jednej z kluczowych ról ten sam aktor Peter Dinklage.