Seagal jest fajniejszym facetem od Austina. Ma więcej dzieci.

To już wiem czemu Seagal kręci 3 razy więcej filmów od Austina..wyrobić na tyle alimentów..
P.S.Właśnie moja osobista fajność sięgnęła dna..a nie mam ani jednego dziecinnego punktu.

Ale to się da szybko nadrobić. :) W końcu wiosna idzie, czyż nie? :)

To prawda..:) A ta chęć łączenia i rozmnażania ludzkości, to przejaw czego?:)

Chuci!

Mniejsza z tym. Ale wciąż jesteś zainteresowany?

Gdybyś był kobietą, mógłbyś przygarnąć kilka kotów i stwierdzić, że jesteś silny i niezależny! +6 do fajności od ręki (ale tylko w wybranych kręgach i własnych oczach).
My, faceci, musimy jednak takie braki nadrabiać w inny sposób. Ale liczą się też starania. Także zawsze możesz po prostu intensywnie nad tym pracować. Bękart tu, bękart tam i jakoś się to wszystko będzie kręcić.

I człowiek się ani nie obejrzy, a zamiast spokojnego życia, najpierw jako pospolity pracownik, a potem jako emeryt, będzie musiał założyć kilka partii, startować kilka razy w wyborach prezydenckich, a na sam koniec dostać się do Paralmentu Europejskiego i grozić jego rozwaleniem..A wszystko po to aby mieć na alimenty..Nie..to nie mój klimat..Wolę jednak swoją męskość realizować w inny sposób;)

Zapomniałeś o masakrowaniu. Nie można zapominać o masakrowaniu.

Jaka jest zatem wg. Ciebie recepta na realizowanie męskości?

Ja realizuję się poprzez życie po swojemu..Wierzę w co chcę, a nie w to kto ktoś każe, jeżdżę tym czym chcę, a nie tym co jest modne, ubieram się w to co mi się podoba, a nie w to co jest trendy, głosuję na tego kogo chcę, a nie tego kto wmawia mi, że będę idiotą jak na niego nie zagłosuję..No i mam Drugą Połówkę, która jest piękna, mądra i inteligetna..Czy czuję się męski..na pewno czuję się dobrze sam ze sobą;).

A to tak nie powinien funkcjonować każdy człowiek, który ma przynajmniej pół mózgu sprawnego?

Chyba nie musze odpowiadać na to pytanie;)

Nie musisz, ale możesz. Na tym właśnie polega wolność! :)

O, znowu idziemy w stronę Korwina ;)

Gdzie tam Korwinowi do Seagala. :) Dzieci z CZTEREMA różnymi kobietami? Kto da więcej?

Ale tylko jedno nieślubne. Amator.

Ale miał zamknięte usta. Arnold 1:0 Kristen!

Arnold nie otwierał ich nawet do całowania. Arnold-Kristen 1:1

W tym przypadku to akurat zaleta. Arnold-Kristen 2:0 ;)

haha nie uważam, żeby to była zaleta..Czerwona Sonia na pewno nie podziela Twojego zdania;)

Jesteś pewien, że chciałbyś oglądać Arniego w namiętnym, uślinionym pocałunku? Przeczuwam wątpliwe doznania estetyczne ;)

Ja wolę w pocałunku Kristen..jeśli wybierzesz Arniego zacznę się o Ciebie martwić;) Kristen Arnold 1:1

A martw się do woli. Przecież to nie ja się będę z nim całował.
Jeśli mam wybierać pomiędzy oglądaniem pocałunku Kristen i Pattinsona, a Arniego i Brigitte - nadal 2:0 dla Arniego.
W dodatku Arnie ma większe cycki niż Kristen, a Brigitte jest bardziej męska od Roberta. 4:0. W tym meczu już znamy zwycięzcę ;)

Sorry hahaha Ale wybrałeś pocałunek faceta, który ma wieksze piersi od Kristen i bardziej męskiej Brigitte od Roberta hahaha..Brzmi to co najmniej dwuznacznie..Ja jednak wolę mniejszy, ale kobiecy biust Kristen;) i mniej męskiego, ale nie noszącego stanika i spódnic Roberta;).

Ależ to nie świadczy źle o mnie. To świadczy źle o KS i RP. W szczególności o RP.

Ja tym bym radził Ci się nie chwalić kolegom, że wolisz facetów z dużym biustem i męskie kobiety..

Znalazłoby się kilku kolegów, którzy by to docenili... ;)

Ja bym takim kolegom tym bardziej bał się o tym mówić;)

Nie można całe życie siedzieć schowanym w szafie.

Czyżbyś chciał coś nam powiedzieć i się otworzyć?:)

Ja jestem bardzo otwarty i naprawdę wiele mogę powiedzieć. Np. teraz mogę powiedzieć, że jest wtorek i jest paskudna pogoda. Zdecydowanie bardziej lubię ładną pogodę w środę.

Zgadzam się, kolega bardzo kulturalny. Czytam, czekam aż się zdenerwuje... i nic :) Fa filmwebie to jednak ewenement.

Żebyś wiedziała. Ja to na przykład powinnam była dostać dożywotniego bana za swoje "wyczyny", ale zarówno filmweb jak i życie są niesprawiedliwe. ;)

Ach, Wiedźmin. Chyba zbyt dawno go oglądałem, żeby móc się teraz nad nim pastwić. Choć z tego co pamiętam, nie wydał mi się taki zły. Oczywiście jeśli pominąć efekty specjalne. Odnośnie scenariusza, to przejechali się na tym samym, na czym przejechało się wielu twórców przed nimi i wielu jeszcze po nich się przejedzie - to nie takie proste przedstawić x rozbudowanych książkowych postaci w dwugodzinnym filmie tak, aby widz nie znający pierwowzoru mógł się we wszystkim połapać i równocześnie "zaprzyjaźnić" z nimi. W serialu już to chyba lepiej wyglądało. Ale lata robią swoje - może pamięć mnie mylić.

Co do pomidorów - nie chciałbym wyjść na jakiegoś zabetonowanego obrońcę tego "dzieła". Nawet nie jestem pewien, czy film ten kiedykolwiek widziałem w całości. Po prostu jestem zdania, że tego typu obrazów nie powinno się porównywać z kompletnie odmiennymi gatunkami - ani ze Zmierzchem, ani z Tarantino czy Rodriguezem. To jest jeden z tych filmów, który z założenia ma być zły. Im gorszy, tym lepiej. Ma być głupi, ma być sztuczny, ma wywoływać przez to śmiech. I taki rodzaj filmów ma naprawdę liczne grono fanów. Wikipedia wskazuje, że budżet pomidorów to mniej niż 100k $ - jak to w ogóle porównywać z 10 bańkami u Rodrigueza? Nawet uwzględniając wspomnianą przez Ciebie inflację. Maczeta i Planet Terror to próby zrobienia w dobry sposób filmów o słabej treści (przeniesienie kina klasy D do poziomu A). Pomidory to robienie słabej treści w słabej formie (wrzucenie D w jak najgłębsze odmęty klasy D). Simple as that. Dwa różne worki.

Vikingdom nie widziałem, ciężko mi się zatem odnieść. Ale z tego co się na szybko zaznajomiłem, wygląda po prostu na marnie wykonany.

Zgadzam się z niemal całym postem. Tylko jeśli chodzi o pomidory, to mnie chodziło o te nowsze, droższe wersje. Tam są już i nieźli aktorzy i wpompowano trochę kasy w efekty. Na pewno są droższe od El Mariachi. I pomidory nie mają być w założeniu złe, ale prześmiewcze. Jak każdy pastisz;). Pod tym względem można je porównać do wszystkich tego typu filmów, bez względu na gatunek. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Najbardziej ze znanych mi filmów przypominają mi Straszny film. No ale to inny poziom komedii..:). Pomidory po prostu nie są w moim guście. Natomiast co do Vikingdom, to trzeba po prostu zobaczyć. To nie jest pastisz, ale film zrobiony na poważnie. To pierwszy film, który oglądałem po to aby zobaczyć czy głupota możne sięgnąć wyżej. A najgorsze jest to, że grali tam naprawdę dobrzy aktorzy..

P.S. Nie wracaj do Wiedźmina ,jesli go lubisz. Ja do niego wróciłem po kilku latach i prawie płakałem jak oglądałem..Naprawdę strasznie zmarnowany potencjał, a aktorstwo moim zdaniem najwyższych lotów. W Wiedźminie nie efekty są najgorsze, ale samo przedstawienie historii. Jest po prostu nijaka- scenariusz jest bardzo słaby.

Z Wiedźmina chyba najlepiej wspominam muzykę. I nie chodzi mi o promującą piosenkę Gawlińskiego, tylko o wyczyny Zamachowskiego jako Jaskra. "Zapachniało powiewem jesieni..." ;)
Choć przyznać muszę, że chyba ta muzyka trochę nadto "usmęcała" cały film.

Co do pomidorów - faktycznie późniejsze części wyglądają jakby lepiej budżetowo. Nawet się Clooney przewija, o czym nie miałem zielonego pojęcia. Dobrze jest wynieść z dyskusji dodatkową naukę :) Chyba z ciekawości nawet sprawdzę w wolnej chwili całą serię.
Straszny film - o o o, tu się chyba bardziej zgodzę. Takie porównanie już mi bardziej dla pomidorów tych nieszczęsnych pasuje, niż Tarantino czy Rodriguez nawet. Straszne filmy to dla mnie jednak trochę zbyt fekalno-głupkowaty humor (z tego co pamiętam), chyba wolę od nich serię "Not another... movie" (też głupio, ale bardziej abstrakcyjnie). Najbardziej jednak porównywałbym pomidory z Crittersami. Tak, crittersy stanowczo. Trochę poważniej i w granicach gatunku, ale nadal zabawnie.

Czyli, z tego co piszesz, Vikingdom dobrze wyczułem. Tyle mi wystarczy - na własne oczy widzieć tego nie muszę. Dzięki za przestrogę :)

A polecam zobaczyć Vikingdom;) Wtedy inaczej spogląda się na całe kino..;)

Lepiej nie. Boję się, że mogę zacząć wtedy doceniać polskie komedie romantyczne i te mniej... ;)

Hahaha jak podniesiesz ocenę Zmierzchu to będę wiedział dlaczego..
P.S. Miłej wiosny Tobie i Bernee;)

Jak podniosę ocenę Zmierzchu, to będzie mój ostatni kontakt z komputerem. Później przyjdą ponurzy panowie z białym kaftanem i wywiozą mnie hen daleko, ku lepszemu życiu (a przynajmniej ku życiu z większą ilością narkotyków).

P.S. W swoim imieniu dziękuję i wzajemnie :)

To ja mogę się pochwalić obejrzałem ten"film" w całości, razem z lubą. I zgadnij co? DNO! Do momentu kiedy obejrzałem ten gniocik, Kristen jakoś niespecjalnie mi wadziła, obejrzałem jeden czy dwa inne filmy z nią i był ok, ale jej wieczny wyraz twarzy, który nigdy , przenigdy się nie zmienia po prostu mnie w tym filmie wk**iał! Bo denerwować to za mało, suszyć zęby i wzdychać to potrafi każdy, ona po prostu była drętwa jak kłoda, 1000 letnia egipska mumia ma lepszą ekspresję i lepiej by to zagrała. Do Pattisona nie mam nic, nawet się starał, po prostu źle trafił, jego gęba jest brzydka ale był o niebo lepszy. Mówisz o efektach specjalnych, dzisiaj niejeden nastolatek na domowym komputerze potrafi zrobić podobne, albo i lepsze. Nie jestem hejterem tego filmu i nie wylewam wszędzie na niego wiadra pomyj, bo po co, od tego są inni, mnie w nim po prostu nic się nie podobało. Dlatego dałem 1, bo nic w tym filmie mnie nie przekonuje by dać mu więcej. Obejrzałem wiele filmów i nie licznym dałem 1, ten znalazł się w tym zaszczytnym gronie. Pozdrawiam

Twoje zdanie..ale jeszcze są efekty specjalne i piękne zdjęcia. Może ten film i głębi nie ma, ale jest ładną wydmuszką. Co do Stewart, to ja Jej tak surowo nie oceniam..To jednak światowej klasy aktorka i ostatnio to udowadnia. W filmie Zmierzch zagrała książkową postać, zrobiła co musiała. Ja oceniam ten film jako niezły bluckbuster i właśnie dziwią mnie takie przesadne opinie jak Twoja. Ale mimo to uważam, że każdy ma swoje zdanie i ma do niego prawo;).

Nadal jakoś nie mogę znieść połączenia określeń "ładna wydmuszka", "niezły blockbuster" i podobnych z oceną 7.

Uważam, że film nie powinien być oceniany jednowymiarowo. Są rożne gatunki filmów, nie każdy musi być filmem poetyckim lub moralnego niepokoju. Są filmy skierowane do różnych typów osób, niektóre do nastolatek, inne do gospodyń domowych itp itd...Podam przykład Gumisiów. Jako dziecko wydawały mi się fajne, ale trochę straszne (ogry, magia i te klimaty). Jako dorosły człowiek, zastanawiałem się już dlaczego misie ubrane w ludzkie ubrania mieszkają pod ziemią, a do tego ćpają sok z gumijagód i skaczą po ograch..Trochę to bez sensu..nawet śmieszne..Ale dałbyś gumisiom 1? Albo nawet 3? Nie..bo jako dziecko uważałeś je za fajne..A jak już Ci założą biały kaftan i podadzą dużą ilość narkotyków, to Gumisie znowu nabiorą pozytywnych barw;)

Zły przykład. Gumisie nadal są fajne!

Smerfy?

"Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć Smerfów świat...."
Mogę zaśpiewać całe :)

I Ty uważasz, że Zmierzch jest dla niedojrzałych nastolatek..Muminki?

Buka nadal śni mi się po nocach.

Nie uważam, że Zmierzch jest dla niedojrzałych nastolatek. Uważam, że jest po prostu gówniany. Ale jak tak dalej pójdzie, to stwierdzisz, że jeszcze do niego nie dorosłem ;)

Sam się o to prosisz;)