- taki powinien być tytuł filmu - to ich wspólne hasełko, a nie jakaś 'Zmowa'(?). Niby czyja zmowa? Kompletnie w żaden sposób tytuł nie nawiązuje do filmu. O co chodziło polskim tłumaczom, tego nie dościgniesz. Pomijając już fakt, że to nie żadne sci-fi, ani thriller (może to drugie już bardziej). Kogoś poniosła fantazja, ale w złym kierunku, (uwaga! spojler, nieoczywisty, ale wolę uprzedzić) tak jak bohatera filmu (koniec spojlera ;)).
Swoją drogą, piękna relacja ojca z synem. Szkoda, że mimo wszystko więcej takich wspólnych scenek nie było, choćby dla spotęgowania końcowych wrażeń i emocji, chociaż ja i tak skończyłam zapłakana. Film spokojnie mógłby trwać jeszcze ze 20min., a dzięki tym scenkom w większej mierze pokazałby ojca-człowieka niż ojca-żołnierza -bywalca domu i twardziela w mundurze. Poza tym wojna to gówno! Jedna, w sumie, z wielu niepojętych dla mnie rzeczy na tym świecie :( O ile piękniej wyglądałby, gdyby skupić się na nauce, sztuce i tworzeniu, budowaniu niż na dewastacji i zniszczeniu. Ale świat jest pełen oszołomów, psychopatów i prowodyrów, a z tego wychodzi całe to zło. No, cóż. Sama sobie zamknęłam błędne koło ;)