Myślałem, że po świetnej pierwszej części nie będzie można tego tak spieprzyć... a jednak. Być może to dlatego, że Fulci stał tylko za reżyserią niewielkiej części filmu. Początek zapowiada się fajnie. Test wirusa na trupie w samym wstępie Zombi 3 to jedna z lepszych scen w całym filmie. Później, wszystko podąża bardzo, aż niesmacznie schematycznie. I choć fabuła w niczym nie zaskakuje, scenariusz również nie zaskoczy już do końca filmu, to na szczęście film utrzymuje się na jako takim poziomie dzięki pojedynczym scenom i niezłym klimatem. Najlepsze sceny w późniejszych etapach filmu to chyba widok stojących zombi zasnutych mgłą i żywe trupy atakujące w wodzie. Szkoda, że tak mało jest takich smaczków. Ogólnie, brakuje konsekwencji w charakteryzacji zombie - raz są odpowiednio wolne, a raz szaleją z nienaturalną szybkością, jakby wyjęte z jakiegoś innego filmu. I tak jak utrzymuje się klimat, tak utrzymuje się zła gra aktorska i dziwaczne zachowania bohaterów. Film jest bardzo nierówny, ale zdecydowanie więcej tu tych gorszych momentów. Podobnie jest z efektami specjalnymi, trochę brakuje gore. W filmie widać ewidentne inspiracje "Powrotem Żywych Trupów" i "Szaleńcami", ale końcówka to zwykła zrzynka, która nie powinna mieć miejsca. Moja ocena: 3/10.