Jak szaleć to szaleć. Szukam kryminału (chyba) sprzed 30-40 lat i pamiętam z niego tylko jedna scenę. Biblioteka,
regały pełne książęk, w mieście szaleje chyba seryjny morderca, kobieta w bibliotece tak się boi, że przewraca
regały jak kostki domina na kogos, kto wchodzi i chce z nia porozmawiać. Jest to tak przedstawione, że
rozumiemy zachowanie tej kobiety. W ten jednak sposób zabija niewinnego człowieka.