Temat może kontrowersyjny, ale ciekawy. Wpisujcie swoje typy.
Scena pierwszego zbliżenia Marlona Brando z Marią Shneider w tym pustym mieszkaniu w "Ostatnim tangu w Paryżu". Było czuć tę dzikość, namiętność, desperację. Uwielbiam tę scenę.
Druga to walc Księcia Salina z Angelicą w "Lamparcie". Wiem, że to "tylko" scena tańca, ale ja wyczuwam w niej ogromne napięcie seksualne. Mam w głowie także opis książkowy. Sposób w jaki Burt Lancaster patrzy na Claudię Cardinale, a ona na niego. Było w tym więcej erotyzmu niz w niejednej scenie stricte erotycznej. Ta magia między nimi i to sensualne przyciąganie było niesamowite. Nota bene jedna z moich najukochańszych scen filmowych ever.