Wczoraj założyłem temat "Kto jest Twoim idolem i dlaczego jest to JPII?" - dokładnie tak był sformułowany. Ku memu zdziwieniu pojawiły się odpowiedzi, których się raczej nie spodziewałem, mianowicie, nieprzystające do ogólnych kanonów bądź zdecydowanie odstające od nich. Nie epatowały niepodważalnym szacunkiem i ogólnie przyjętą czcią. Dziękuję za zainteresowanie użytkownikom: Layne Staley, Ariel i Lothriel, to Ci których zapamiętałem. I cóż się wydarzyło... Oto nagle, zablokowano wypowiedź Layne'a, który ośmielił się użyć słowa na "g", no dobrze, to jeszcze rozumiem, mogło być niezgodne z regulaminem. Ale już po chwili temat zniknął zupełnie, magia, pewno sam pan Bóg usunął. Czyżbym poruszył temat drażliwy, nieodpowiedni, temat na który się nie dyskutuje? Dogmat? Mało tego, w odpowiedzi założyłem post: "Gdzie mój temat o papieżu?", który wielkim zainteresowaniem się nie cieszył, tylko Ariel i Lothriel zauważyli brak poprzedniego. Następnie zamieściłem tam odpowiedni komentarz do sytuacji, ośmieliłem się zauważyć, że mamy w naszym "demokratycznym" kraju cenzurę i nie zdziwię się, jeżeli mój blog zostanie skasowany. Co więcej przytoczyłem wypowiedź ś.p. Czesława Miłosza, że "poezja papieża to grafomania", z którą się w pełni zgadzam. Posunąłem się nawet do zapytania, co dobrego konkretnie zrobił Wojtyła, ależ ze mnie drań. Wypowiedź również zniknęła bez śladu. Temat nie do przyjęcia. Pytam się, jakich jeszcze tematów nie wolno poruszać na filmwebie? Chciałbym wiedzieć na przyszłość, żeby nie marnować czasu. Proszę też o krótkie i racjonalne wyjaśnienie dlaczego mój pierwszy temat został w całości unicestwiony.
Nie ma znaczenia co piszesz i jak nazywasz innych? Uważaj, bo stąd krótka droga do stwierdzenia, że w ogóle nie warto czytać Twoich wypowiedzi, bo są bez sensu..
A wracając do mojego wtrącenia odnośnie buddyzmu. Moją intencją było pokazanie, że to właśnie Ty stwarzasz coraz to nowe tematy, oddalając się od głównego tematu rozmowy. Teraz znowu piszesz, że nie masz zamiaru, rozwodzić się na każdy z nich..
A czy w dyskusji nie chodzi też o to, by przekonać rozmówcę o swojej racji? Skoro nie musisz jej mieć, to po co odpowiadasz na kolejne posty?
Pomysł z kolorowaniem postów popieram, a czuwanie nad przestrzeganiem regulaminu na forum nie nazywałabym cenzurą.
Zwracasz się do ludzi przy pomocy zmodyfikowanych nicków bez powodu i bez celu? Teoretycznie jest to możliwe, choć ja w to, akurat w tym wypadku, przyznam, nie wierzę. Jednak nawet jeśli, to nie oznacza to, że takie zachowanie rzeczywiście znaczenia jest pozbawione. Bynajmniej. Ma znaczenie, może mieć cały ich szereg, nawet jeśli nie są zamierzone. Po pierwsze, przezwiska, którymi się posłużyłeś, są bardzo znaczące :-], po drugie, jeśli zwracasz się do kogoś, posługując się stworzonymi prze siebie ad hoc określeniami tych osób, to musisz się liczyć z tym, że ktoś może takie zachowanie zinterpretować bardzo różnie i często negatywnie - a to jako durne zaczepki, a to jako atak, a to jako próbę zlekceważenia, obrażenia; ktoś może się poczuć urażony etc. Czy coś się nie zgadza?
Skoro jako argument w dyskusji wykorzystujesz teksty których nawet nie znasz, tym gorzej dla Ciebie. :-D Jeśli jednak tego konkretnego nie znałeś, to skąd wiesz, że zaliczono tam buddyzm do religii? I w końcu - jeśli nie chciałeś przekonywać, że buddyzm jest religią, to po co odsyłałeś do tekstu, w którym jako taki został on sklasyfikowany?
Modyfikujesz nicki, choć nie wiadomo czemu właściwie. Próbujesz przekonywać, że buddyzm nie jest religią, choć nie jest to Twoim zamiarem, jak twierdzisz. Odsyłasz do tekstów, których nie znasz… Wygląda na to, że jesteś po prostu przykładem zdezelowanego membota. ;-]
Skąd przypuszczenie, że lekturę książki, o której wspomniałeś mam za sobą? Czy tylko stąd, że nie napisałem, iż jest inaczej? ;-)
Jeśli nie masz zamiaru rozmawiać na jakiś temat, to może zamiast informować o tym, lepiej byłoby zaprzestać rozmowy po prostu. No ale to zdaje się być taka Twoja taktyka - wymigiwanie się. Rzucasz jakiś sąd, jakąś opinię, a gdy Cię zapytać, skąd to bierzesz, jakie są tego podstawy, to albo to przeformułowujesz, albo się od tego odżegnujesz, albo pomijasz po prostu pytanie. Przykład z ostatniego posta - stwierdzasz, że jestem zwolennikiem cenzury, a kiedy pytam, na jakiej podstawie doszedłeś do tego wniosku, nie odpowiadasz. Mówi się coś o kimś i to zostaje. Szczęśliwie fakt, że to zostaje, nie czyni tego stwierdzenia prawdziwym, chociaż niestety wiele ludzi je za takie weźmie. Wiesz, jak to się nazywa? Rzucanie oszczerstw. Można takie bzdurki ignorować, można je dementować i wykazywać ich fałszywość. W tym konkretnym wypadku wybieram to drugie rozwiązanie; bo tak chcę.
Nie napisałem nigdzie, że jestem zwolennikiem cenzury, że chciałbym, aby została wprowadzona. Mało tego, w tym wątku w ogóle o cenzurze nie mówiłem! Zdaje się, że ani razu o niej nie wspomniałem. O czym zatem mówiłem? Prowadziłem trzy rozmowy. Najpierw z Założycielem tego wątku. Zabrakło mu wyobraźni, by się domyślić, z jakich to powodów mógł zostać usunięty z forum założony przez niego sporny wątek. Mnie tej wyobraźni starczyło, więc się swoimi przypuszczeniami, przychodzącymi do głowy ewentualnymi powodami podzieliłem, a przy okazji wyraziłem, co sam myślę o tym temacie, na którego usunięcie się skarżył. Potem rozmawiałem ze Starliftem o tym, dlaczego moim zdaniem w pełni uzasadnione jest mówienie o Polsce jako kraju katolickim. No i w końcu z Twojej inicjatywy zacząłem rozmowę o... sobie. Schlebia mi, że wydałem Ci się na tyle interesującym człowiekiem, by rozmawiać o mnie, choć celowa mi się taka rozmowa za bardzo nie wydaje. ;-]
Ja nie tylko o cenzurze nie wspominałem w tym wątku, ale nawet by uniknąć insynuacji podobnych Twoim, oświadczyłem, że ani nie zamierzam informować, czy należało usuwać sporny wątek, ani czy nie należało, patrz: ostatnie zdanie w moim poście z 28 stycznia br. z godz. 20:52. Jeśli jednak pytasz o moje zdanie w tej kwestii, to oświadczam, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem cenzury. Odrzucam wszelkie jej formy poza tymi obejmującymi treści faszystowskie i pornografię dziecięcą. Jeśli by więc to ode mnie zależało, wątek założony przez Poorbaby@.. nie zostałby usunięty. Jeśli trudno byłoby Ci uwierzyć, że tak właśnie działam, możesz zajrzeć tutaj: http://republika.onet.pl/webadmin_ksiega.html?id=1375161 [republika.onet.pl/webad ...] , i poczytać wpisy. To księga gości na mojej stronie internetowej. Mimo że wiele mądrych ludzi, z których zdaniem się ogromnie liczę, radziło mi usunięcie wulgarnych i obraźliwych wpisów nie zrobiłem tego. Nie zrobiłem tego właśnie dlatego, że wolność słowa jest dla mnie jedną z podstawowych wartości. W pewnym momencie jednak zacząłem moderować księgę, w związku z czym podobne bluzgi nie mają szansy się tam teraz w ogóle pojawić. Dlaczego to zrobiłem? Z kilku powodów. Podstawowy jest taki, że gdyby nie to, to księga z księgi gości zamieniłaby się w księgę bluzgów (porównaj ilość tych wulgarnych wpisów w porównaniu z neutralnymi pod względem czasu i częstotliwości ich pojawiania się, a zrozumiesz). Mam prawo dbać o to, by inni nie niszczyli tego, co należy do mnie, prawda? I to akurat z cenzurą niewiele ma wspólnego. To ochrona własnych dóbr. Podobnie jak niewiele wspólnego z cenzurą ma - napisała już o tym Asia - usuwanie z jakiegokolwiek filmowego forum postów, w których są spoilery, ataki personalne, wulgaryzmy. Nie dlatego się to robi, że jest się cenzorem, tylko dlatego, że nie chcę się dopuścić do sytuacji, w której takie forum zamieniłoby się w chlew, w folwark chamów i prymitywów. Ludzie by z niego wtedy po prostu czmychnęli, przestaliby z niego korzystać, a forum bez użytkowników nie ma przecież sensu.
Pytasz, czy chodzi "mnie" tylko o to, by mieć racje. Odpowiedź brzmi - nie. Jeśli rozmawiam o faktach, chodzi mi o to, by odkryć prawdę. Gdy rozmawiam o poglądach i opiniach, to zależy mi na tym, by zrozumieć poglądy moich oponentów oraz ich motywacje, a także na tym, by pozwolić im zrozumieć moje przekonania i ich źródła. Kiedy zaś rozmawiam z kimś o mnie, to staram się byśmy opisywali mnie w sposób, który będzie oddawał to, jaki jestem. Jeśli więc ktoś wygłasza jakiś sąd na mój temat i nie podaje żadnych argumentów, a ja się z tą opinią nie zgadzam, to staram się wykazać, że jest bezpodstawna. Innymi słowy - staram się wykazać, że ten ktoś nie ma racji. To jednak, że staram się wykazać, że ktoś się myli w jakiejś konkretnej sprawie, nie oznacza, że staram się wykazać, że jestem nieomylny, no nie?. To są dwie zupełnie różne, choć jakoś tam zależne, rzeczy.
Tak się fajnie rozpisałem. Na koniec zatem będzie jeszcze opowiastka. :-] Poznałem tu na FW Człowieka, którym jestem poniekąd zafascynowany. Słabo Go znam i właściwie nie mam z nim prawie wcale kontaktu, ale podziwiam Go pod wieloma względami i pod wieloma stawiam Go sobie za wzór, imponuje mi jakoś. Jest całkiem inny ode mnie i z tego pewnie powodu szczególnie mnie fascynuje. Otóż Człowiek ten swoje e-maile do mnie podpisywał na początku "666". Byłem świadom, że robi to dla jaj, co sam zresztą później potwierdził, ale raziło mnie to i tak, i wolałem, aby tego nie robił. Powiedziałem mu o tym. Wyjaśnił mi swoją motywację i zaprzestał tego. Zaprzestał, bo uznał zapewne, że ważniejsze dla Niego, od Jego wolności do bycia jajarzem, jest moje prawo do bycia wolnym od sformułowań, które z jakichś tam powodów mnie obrażają, powiedzmy górnolotnie. Na tym polega wzajemny szacunek. Polega też na tym, że gdyby uznał, że ważniejsze od mojej wolności, jest dla Niego jego swoboda do robienia sobie jaj, to ja bym to przyjął i cieszył się znajomością z nim dalej.
Podejrzewałeś, że mam Cię za prymitywa, jak to się chyba wyraziłeś. Jeśli potrafisz funkcjonować tak jak ten Człowiek, to nie myślę tak o Tobie. Jeśli jednak jedyne, co miałbyś potrafić, byłoby pisanie nieprzemyślanych, durnych niekiedy, postów, to rzeczywiście miałbym Cię za człowieka prymitywnego. Jaki jesteś, nie wiem. I pewnie się nie dowiem, bo jak tu poznać człowieka przez Internet, a Ciebie poznawać nawet nie miałbym ochoty.
Nie rozumiem, dlaczego tak często, rzekomi zwolennicy i obrońcy wolności słowa, piszą o moralności, o religii, o polityce, o Rydzyku... Te wszystkie zjawiska nie mają tu nic do rzeczy. Bo to kwestia standardów demokracji i niczego innego. Wolność słowa to element ustroju demokratycznego i warto by było zdać sobie z tego sprawę i o tym pamiętać.
Mam się za znacznie bardziej zagorzałego zwolennika wolności słowa od Ciebie czy od Poorbaby@... I świadczy o tym to, co ja w tym wątku dotąd napisałem, oraz to, co napisaliście Wy.
ASIU piszesz "A wracając do mojego wtrącenia odnośnie buddyzmu. Moją intencją było pokazanie, że to właśnie Ty stwarzasz coraz to nowe tematy, oddalając się od głównego tematu rozmowy. Teraz znowu piszesz, że nie masz zamiaru, rozwodzić się na każdy z nich.." tu się mylisz, ja ich nie rozpoczynałem, jak mogła zauważyć postu klee są długie i jest w nich dużżo materiału na nowe tematy;
klee:
"Skoro jako argument w dyskusji wykorzystujesz teksty których nawet nie znasz, tym gorzej dla Ciebie. :-D Jeśli jednak tego konkretnego nie znałeś, to skąd wiesz, że zaliczono tam buddyzm do religii? I w końcu - jeśli nie chciałeś przekonywać, że buddyzm jest religią, to po co odsyłałeś do tekstu, w którym jako taki został on sklasyfikowany? "
wy chcieliście przekonywać iż religią nie jest....
wiedziałęm, że będziecie się tego czepiać, ale nie chciało mi się wyjaśniać że zerknąłem znalazłem frazę w której zaliczają do buddyzmu zresztą na samej górze z lewej strony, reszty nie chciało mi się czytać bo nie uważałem tego za konieczne;
znaczenia słowa membot nie znam
co do tako rzecze.. możliwe że moje posty wyrażają coś innego niż myślę, chcę podkreślić, że z twoich postów bije niejasność, dwuznaczność. jak w tej historii z tramwajem, tudzież możesz dyskutować z buddystą i o tym nie wiedzieć;
No tak, posty Klee są długie, zawierają sporo treści, ale czy to ich wada? Wdałeś się dyskusję komentując wątki poboczne, jak na przykład ten z różnymi religiami.. Oczywiście, że rozpoczął to Klee, ale myślę że zrobił to by pokazać pewną niestosowność w zachowaniu autora tematu, a nie po to by rozpoczynać temat religioznawstwa.
Czy ja chciałam przekonać Cię że buddyzm to nie religią? Naprawdę? Chyba coś przegapiłam, ale skoro tak twierdzisz..
Otóż nie, nie było to moim zamiarem, chciałam tylko zaznaczyć, że odbiegasz od tematu, jak również swoje wątpliwości, co do prezentowanej przez Ciebie "wiedzy". Jak się póżniej okazało, prawdopodobnie wiedzy skopiowanej z jakiejś encyklopedii.
Nie chciałam przekonywać nikogo, także dlatego, że nie czuję się żadnym specjalistą. Moje zainteresowanie buddyzmem było, jak na razie, dosyć powierzchowne, nie mam więc do tego żadnych podstaw.
Nie wiem jak Ty, ale ja historię z tramwajem zrozumiałam chyba nienajgorzej. Wystarczy usiąść spokojnie i powoli przeczytać.. Żadnych niejasności nie znalazłam, choć muszę przyznać, że nadążyć nad myślami pana Klee nie jest łatwo :)
"wy chcieliście przekonywać iż religią nie jest...."
Co do mnie, to nie chciałem. Chciałem Cię jedynie poinformować, że nie jest tak, że buddyzm jest jednoznacznie postrzegany jako religia, zazwyczaj nie jest. Przyznasz, że to co innego, niż przekonywanie, iż buddyzm religią nie jest. A w ogóle cokolwiek, co o buddyzmie napisałem, było odpowiedzią na Twoje stwierdzenie, iż buddyzm jest relgią.
"wiedziałęm, że będziecie się tego czepiać, ale nie chciało mi się wyjaśniać że zerknąłem znalazłem frazę w której zaliczają do buddyzmu zresztą na samej górze z lewej strony, reszty nie chciało mi się czytać bo nie uważałem tego za konieczne"
O to właśnie mi szło.
"znaczenia słowa membot"
Szczerze mówiąc, spodziewałem się. Jego definicji nie ma przecież w Wikipedii. :-]
"możliwe że moje posty wyrażają coś innego niż myślę, chcę podkreślić, że z twoich postów bije niejasność, dwuznaczność"
No i znowu jesteś w błędzie. W wielu miejsach okazało, że nie tylko, piszesz co innego, niż chcesz napisać, ale i czytasz co innego, niż jest napisane. To nie problem moich postów, tylko Twojego czytania. Zapewniam Cię, że dwuznacznościw nich nie ma, a jeśli to zawsze celowa. Inaczej niż np.Ty, zawsze biorę pełną odpowiedzialność za to, co piszę i w związku z tym nie mogę sobie pozwolić na wyrażanie się w sposób nieprecyzyjny i niejednoznaczny. Jeśli twierdzisz inaczej, powiem po raz kolejny - podaj argumenty.
a co do tej księgi gości, już wcześniej byłęm na twojej stronie do kg nie zajrzałem, z narcyzmem na pewno się zgodzę
pozdrawiam
Hahaha, pewność siebie jest drażniąca, nie? Wolność słowa, wolność słowa... Tak naprawdę nie myślę oczywiście, że jestem bardziej zagorzałym "bojownikiem o wolność słowa" od Ciebie, bo nawet jeśli tak by było, to zmierzyć się tego nie da, więc stawianie podobnych tez nie ma po prostu sensu. Ale zgadzasz się ze swoim narcyzmem, czy z moim? A może zgadzasz się co do tego, że ja jestem narcyzem? Ale dlaczego miałbyś mnie mieć z akogoś takiego? Czy dlatego, że potrafię skutecznie bronić swoich racji, czy dlatego, że jestem egotystą, czy może dlatego, że mam swoją stronę?
A, i jeszcze sobie pomyślałem, że todobra okazja, żeby Ci wskazać, że to Ty otwierasz nowe tematy. Ja o o wulgarności piszę, a Ty o moim narcyzmie zaczynasz. :-]
macie rację.
minęło kilka dni, a nikt nie rozpoczął nowego tematu.
no ze swoim narcyzmem też się zgadzam, ale w tamtej wypowiedzi chodziło mi o twój
Ustaliliśmy już, że nowe wątki pojawiają się wtedy, kiedy Ty zabierasz głos. Nie miały więc szansy pojawić się w ostatnich dniach, skoro w tym czasie milczałeś. :-]
Wiesz, na pytania retoryczne odpowiadać nie trzeba, ba, nawet nie należy. Na tym polega ich wyjątkość - nie są pytaniami tak naprawdę. Mimo to odpowiedziałeś na nie. Zaś na pytania nieretoryczne - jak to masz w zwyczaju - odpowiedzi zaniechałeś.
Rozumiem, że nie chciałeś napisać, że zgadzasz się z moim narcyzmem, bo z narcyzmem jako takim zgadzać się nie sposób, tylko że zgadzasz się na mój narcyzm, czy tak? To miłe, choć zbędne, bo jego istnienie nie wymaga ani Twojej zgody, ani aprobaty. No ale zawsze miło usłyszeć, że komuś nie przeszkadza, mimo że jest przez tę osobę dostrzegany.
A to interesujące, bo tak naprawdę sądziłem, że chciałeś napisać, że zgadzasz się co do tego, że jest we mnie narcyzm, a nie, że zgadzasz się na to, by on był. Co więc tak naprawdę?
oj w żadnym wypadku nie chciałem tak napisać, ale z drugiej strony mogę napisać, że ty masz rację ja ją mam i jednocześnie obaj jej nie mamy lub też że ten dyskurs nic nie wnosi jak również wnosi cholernie wiele
"Temu, kto zna Tao, nie zależy na tym by o nim mówić; ten, kto w jakikolwiek sposób gotów mówić o tym, nie zna tego" Lao Tsy
oczywiście to do k i a i ich wielkich mądrości z dupy
Och, jakiś Ty miły, Słońce, nieodmiennie. Obiecaj tylko, że się we mnie nie zakochasz, mimo że nie możesz przestać o mnie myśleć, co? I pamiętaj, że zawsze lepiej mądrości z czterech liter wydobywać (nawet jeśli nie odnoszą się one do mózgu), niż głupoty, bo te, czy z tych czterech liter, czy z innych, i tak nie są nic warte.
Tak sobie czytałam ten temat. Muszę przyznać bardzo ciekawa dyskusja (choć część ominęłam). I jeśli już to było wspomniane to sorki że się powtarzam. Nie jestem katoliczką. Tak naprawdę nawet nie jestem chrześcijanką. Ale JPII był dla mnie kimś wielkim. Ale temat "Kto jest Twoim idolem i dlaczego jest to JPII?" jest troche nie fair. A jeśli jest ktoś dla kogo idolem jest ktoś inny? Myślę że pytanie powinno brzmieć "Kto jest twoim idolem i dlaczego ON?" Nie powinno się innym narzucać od razu odpowiedzi. Papież był wielkim człowiekiem ale myślę że znajdą się ludzie, którzy mają innych idolów. Kłócisz się o wolność słowa a sam narzucasz innym myślenie po przez takie pytanie. Nie chcę nikogo obrazić ale taka jest prawda.
Pozdrowienia
"Kłócisz się o wolność słowa a sam narzucasz innym myślenie po przez takie pytanie"
Ze strony poorbaby to była taka mała prowokacja, domyślam się że nie chciał obrazić niczyich uczuć religijnych, a i odpowiedź nie była narzucona - to był raczej żart, który miał skłonić do ogólnej dyskusji o Jp itp
No ale TERAZ to wszelkie wspominienie, o czymś co nie idzie prawomyślnym torem jest obrażaniem uczuć......no cóż jeszcze niecałe 4 lata ;-)
nie byłbym takim optymistą niestety, Lothriel:( boję się, że jeszcze 8 lat może być... albo i więcej... nie wiem jak Ty, ale ja pracuję nad zmianą podejścia i dzięki temu wczoraj miałem ubaw niepospolity kiedy to kaczory grały swój dreszczowiec i obwieszczały nierozwiązanie parlamentu, kupa śmiechu... ubaw po dziurki w nosie, że pięty lizać:))
8 lat!? nie strasz mnie bo wyemigruje.......heh. A tak serio, to moim zdaniem z dnia na dzień coraz bardziej nasze kaczuszki się kompromitują, więc nie wróże im nic dobrego. Jak to gdzieś ktoś napisał: rząd pana M. to "rząd dobrych wiadomości" - niestety tylko i wyłącznie TEGO ;-)
A co w ogóle taki temat robi na forum - jakby nie patrzał - filmowym? Nie możesz umieścić go na jakichś stronach dotyczących wiary, religii etc?
Temat dotyczy wlolności słowa na FW......itp a Poorbaby umieściło go w dziale INNE, czyli tam gdzie są tematy różne, różniaste. ;-)
Chciale(a)s tylko byc kontrowersyjny(a), nic poza tym, moze skrytykuj Matke Terese, Ojca Pio, Dalej Lame. Wybacz, ze JPII nie dal ci zadnych pieniedzy, nie zainteresowal sie bezposrednio toba (pepkiem swiata). Naczytale(a)s sie Machiny, Rzeczpospolitej, obejrzale(a)s program o tolerancji i wolnosci slowa w tv. Poezja moze sie podobac lub nie, tak samo jak film i muzyka, zalezy to od tego czy dostrzezemy glebie w utworze czy nie. Jedno jest pewne, JPII byl dobrym czlowiekiem, obrazanie Go jest ciosem po nizej pasa. Szkoda, ze kreca sie na tym swiecie ludzie tacy jak ty, na szczescie "koniec" jest dla wszystkich ludzi taki sam...
Ehmmmm... czy to ma być skierowane do mnie? bo nie jestem pewien, ale zdaje się, że tak więc odpowiem:
Primo, przed wysłaniem własnego postu radziłbym przeczytać opublikowane już wypowiedzi, czy chociażby pierwszą, czcigodnego założyciela tematu, choćby po to, by określić płeć osoby, z którą polemizujesz, bądź z niej pokpiewasz. Nie jest to trudne, nieprawdaż?
Z wymienionych przez Ciebie, mógłbym krytykować jedynie Matkę Teresę, do Ojca Pio i Dalej (hahahahah) Lamy nic nie mam.
Nie oczekiwałem żadnych pieniędzy nigdy od nikogo, nie jestem też pępkiem świata, ale jak to mówią, każdy swoją miarą mierzy.
Machina nie ma nic wspólnego z polityką, a Rzepa jest skrajnie prawicowa i papieżochwalcza, więc cóś Ci się człowieczku pomyliło najwyraźniej. Poza tym do wyrobienia sobie poglądów nie potrzebuję czasopism i telewizji. Mam je zresztą już ugruntowane i pozwolę sobie zasugerować, że Ty raczej nie.
Podaj mi powód, konkretny, dlaczego uważasz, że JPII był dobrym człowiekiem.
Jedźmy dalej, nie obraziłem go w żaden sposób; ktoś posiadający odrobinę inteligencji zorientowałby się szybko, że sformułowanie tematu, zawierało w sobie stwierdzenie, że dla większości Polaków ex-papież jest autorytetem.
Wzorowy z Ciebie katolik widzę, szkoda, że się na tym świecie kręcę, hehh, ale mnie też Twój Bóg stworzył, co nie? Niekoniecznie. No nie wiem, czy koniec dla wszystkich jest taki sam - jakie życie, taka śmierć. Poza tym, Ty pewnie pójdziesz do nieba, a ja do piekła. Hehh, pozdrawiam, rozbawiłeś mnie nieprzeciętnie.
Nie twierdze, ze pojde do nieba a ty do piekla. Piszac o sytuacji zwiazanej z Rzeczpospolita nie mialem na mysli stosuneku gazety do JPII, chodzilo mi raczej o karykature Mahometa. Nie zrozumiales. Jezeli chodziloby mi o malo katolickie czasopisma, ktore sa raczej przeciwko JPII, napisalbym o gazecie NIE. Bog ciebie stworzyl, to prawda, Charlesa Mansona tez..., probujesz byc oryginalny, gloszac malo popularne poglady. Zacznij sie zastanawiac nad tym co piszesz, cena moze okazac sie zbyt wygorowana. Ambicje schowaj do kieszeni. Jestes cyniczny bo w ogolnym pojeciu czlowiek cyniczny to czlowiek inteligentny. Widze juz twoj oltarzyk w domu a w srodku portret Kuby Wojewodzkiego. Katolikiem nie jestem dobrym, staram sie byc dobrym, obiektywnym czlowiekiem. Ty tylko prowokujesz...
Trudno mi wiedzieć o czym myślałeś pisząc o sytuacji związanej z Rzeczpospolitą, nie zwykłem czytać ludziom w myślach, wybacz, a mowa była tutaj o JPII więc zboczyłeś trochę z tematu. Poza tym, kwestia religii i nawet tych słynnych karykatur Mahometa jest dla mnie śmieszna, przede wszystkim potępiam ostatni czyn europejskich dzienników i uważam, że religia to prywatna sprawa każdego człowieka, nie powinien się z nią afiszować. Skoro wystawia się coś na publikę, trzeba być świadomym i przygotowanym do ewentualnej reakcji.
Nie próbuję być ani oryginalny, ani popularny, zastanawiam się bardzo głęboko nad tym co piszę i nie boję się konsekwencji, "wygórowanej ceny", nigdy też nie twierdziłem, że jestem ponadprzeciętnie inteligentny i nie zależy mi na tym, by za takiego uchodzić - człowieku, to tylko forum! Nie czytuję Rzeczpospolitej i nie oglądam Kuby Wojewódzkiego, a jeśli już mi się zdarzy to nadzwyczaj rzadko, nie lubię go za niesmaczne żarty na temat homoseksualistów i ogólnie za to, co sobą reprezentuje. Owszem, lubię prowokować, ale nie zgadzam się, że to jedyna rzecz jaką robię. I nie mów mi, jak mam żyć, ja tego nie robię zauważ (a jeśli robię to zwróć mi uwagę, proszę).
Kurczę, to już naprawdę przegięcie. Właśnie zlikwidowali forum na stronie Jana Pawła II. Tylko dlatego, że ktoś założył tam temat, pytając, czemu nie można wystawiać ocen papieżowi. Co to ma być?!
Nie, nie dlatego. Usunięto też mozliwość oceny i postów przy Hitlerze. Podnoszono tą sprawę niejednokrotnie. Ale faktem jest że został np. Osama bin Laden. I teraz się zacznie dyskusja kogo zaliczyć do tego grona. Widzę, że filmweb posuwa się do absurdu, aby tylko wizerunek JPII został "czysty". Niestety, krytykować można tutaj każdego, ale nie JPII - aby to ukryć rozszerzyli zakaz na innych nie-aktorów. Gratuluję posunięcia - dodajmy cichego.
Ja w ogóle się zastanawiam, po co takie osoby jak Jan Paweł II czy Hitler są zamieszczane na FilmWeb. Jasne, mieli swój wkład w losy świata, ale chyba nie kinematografii. Proponuję usunąć ich z FilmWeb, wtedy nie będzie już takich dyskusji.
oczywiście, że nie miałeś na myśli JP2, w takim razie czemu o tym wspominałeś? i cipo wiem, że wtedy nie brałeś tygodnika nie pod uwagę, jak chcesz grać takiego oświeconego istnieje kilka innych tego typu gazet choćby fakty i mity.
Bog ciebie stworzyl, to prawda, Charlesa Mansona tez..., probujesz byc oryginalny, gloszac malo popularne poglady. skoro tak twierdzisz
Cos tutaj opowiadacie o dobroci .Tak zgadzam sie z Toba papiez byl dobrym czlowiekime (dwa posty wyżej). Ja tez jestem dobry moj pies jest dobry kot chomik babcia i dziadek tez byli dobrzy ale tylko papiez został nominowany do bycia świętym a nie moja prababcia a w mojej obiektywnej ocenie była lepszym człowiekiem bo mi cukierki kupowała a papiez nawet reki mi nie podał i tak na prawde to nie wiem kim on był. Na podsumowanie tylko Adolf Hitler tez sie starał byc dobrym i obiektywnym człowiekiem . Tylko nikt tak naprawde nie zauwaza ze nie istnieje cos takiego jak obiektywizm , EEEEVERY ONE jest subiektywny Cos takiego jak obiektywizm nie istnieje , istnieje tylko dążenie do niego. Jeszcze jedno kto niby powszechnie uwaza ze cynik jest intelgentnym człowiekiem pierwsze słysze o jakims ogólnie takim pojeciu- pytałem sie mamy i młodszej siostrzyczki Jadzi i też nie słyszały, a jak Jadzia nie słyszała nic o tym to cos musi byc na rzeczy bo ona czyta te wszystkie mądre czasopisma o których mówicie.
obiektywny Ari
Moja wypowiedz byla skierowana do uzytkownika o o niku Ibrah
Nadmienie tylko ze jestem praktykujacym katolikiem choc tak naprawde to nie ma to zadnego znaczenia ale wielu ma takie zwyczaje tytaj wiec i ja to robie pa