Internet przypomniał sobie ostatnio o superprodukcji
"Flash Gordon", która ma zostać nakręcona w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Jej reżyserem ma być
Breck Eisner, który jednak w najbliższym czasie zajmie się realizacją
"The Brood", czyli remake'u
"Potomstwa" Davida Cronenberga.
Ostatnie informacje o nowej wersji przygód Flasha Gordona mieliśmy w połowie 2008 roku, kiedy to zatrudniono nowych scenarzystów. Teraz w sieci pojawiają się informacje o tym, jakoby Sony znalazło już kandydatów do roli przystojnego bohatera. Na szczycie listy są
Sam Worthington i
Ryan Reynolds. Wydaje się jednak, że są to tylko i wyłącznie pobożne życzenia. Obaj panowie są w tej chwili ulubieńcami producentów wszelkiej maści widowisk i ich nazwiska pojawiają się praktycznie przy każdym wysokobudżetowym projekcie. Jednak
Worthington i
Reynolds są obecnie tak zajęci, że na
"Flasha Gordona" z ich udziałem trzeba byłoby poczekać co najmniej 3-5 lat. Studio w ubiegłym roku liczyło na premierę w 2012 r.
Tytułowy Flash Gordon jest przystojnym graczem polo, który zostaje porwany przez kosmitów z planety Mongo. Staje się on wojownikiem wystawionym przeciwko bezwzględnemu tyranowi Mingowi. Swego czasu Flash Gordon był niezwykle chętnie adaptowany na potrzeby kina. Jednak
ostatni film z 1980 roku nie spotkał się ze zbyt przychylnym odzewem widowni i od tamtej pory bohater popadł w zapomnienie. Hollywood od lat próbuje wskrzesić herosa, lecz jak na razie bezskutecznie.