Robert Eggers, twórca "Czarownicy: Bajki ludowej z Nowej Anglii", przekonał się, że promocja to miecz obosieczny. Co ciekawsze, tę lekcję otrzymał - ze wszystkich miejsc świata - właśnie w Polsce, gdzie podobno uznano go za... satanistę.
Twórca opowiedział tę anegdotę w podcaście "Deep Cuts", podczas rozmowy z innym młodym mistrzem horroru, Arim Asterem ("Midsommar").
W "Czarownicy" nie mieliśmy żadnych gwiazd. Ludzie ze studia A24 uważali, że potrzebny jest jakiś marketingowy chwyt. Wymyślili więc, że zdobędą aprobatę dla filmu od Świątyni Satanicznej, powiedział reżyser. Nie mam nic przeciwko Świątyni ani ich polityce, ale nie chciałem, by Świątynia Sataniczna wspierała film tak samo jak nie chciałbym, by wspierała go jakaś Świątynia Chrystusowa. Mam mnóstwo osobistych, filozoficznych i duchowych powodów, by tego nie chcieć. Poza tym pomyślałem sobie "ludzie uznają, że jestem satanistą".
A24 nie posłuchało się jednak Eggersa i film faktycznie zdobył wsparcie Świątyni Satanicznej. Obawy twórcy szybko się jednak potwierdziły: faktycznie zaczęto uważać go za satanistę. Kiedy reżyser przyjechał do Polski w poszukiwaniu lokacji do nowego filmu, spotkał się z protestem.
Kobieta, która kierowała filmową instytucją, powiedziała "nie chcemy Roberta Eggersa w Polsce, bo to satanista", zdradził twórca. Tydzień zajęło nam przekonanie ich, że nie jestem satanistą, zanim wreszcie pozwolono mi poszukać lokacji w Polsce.
Swoją drogą ciekawie byłoby poznać drugą stronę tej historii. Eggers niestety nie wymienia żadnych nazwisk i nie ujawnia, kto konkretnie nie chciał wpuścić go do kraju.
Najnowszy film Eggersa to "The Lighthouse" z Willemem Dafoe'em i Robertem Pattinsonem, który miał premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes.
Twórca opowiedział tę anegdotę w podcaście "Deep Cuts", podczas rozmowy z innym młodym mistrzem horroru, Arim Asterem ("Midsommar").
W "Czarownicy" nie mieliśmy żadnych gwiazd. Ludzie ze studia A24 uważali, że potrzebny jest jakiś marketingowy chwyt. Wymyślili więc, że zdobędą aprobatę dla filmu od Świątyni Satanicznej, powiedział reżyser. Nie mam nic przeciwko Świątyni ani ich polityce, ale nie chciałem, by Świątynia Sataniczna wspierała film tak samo jak nie chciałbym, by wspierała go jakaś Świątynia Chrystusowa. Mam mnóstwo osobistych, filozoficznych i duchowych powodów, by tego nie chcieć. Poza tym pomyślałem sobie "ludzie uznają, że jestem satanistą".
A24 nie posłuchało się jednak Eggersa i film faktycznie zdobył wsparcie Świątyni Satanicznej. Obawy twórcy szybko się jednak potwierdziły: faktycznie zaczęto uważać go za satanistę. Kiedy reżyser przyjechał do Polski w poszukiwaniu lokacji do nowego filmu, spotkał się z protestem.
Kobieta, która kierowała filmową instytucją, powiedziała "nie chcemy Roberta Eggersa w Polsce, bo to satanista", zdradził twórca. Tydzień zajęło nam przekonanie ich, że nie jestem satanistą, zanim wreszcie pozwolono mi poszukać lokacji w Polsce.
Swoją drogą ciekawie byłoby poznać drugą stronę tej historii. Eggers niestety nie wymienia żadnych nazwisk i nie ujawnia, kto konkretnie nie chciał wpuścić go do kraju.
Najnowszy film Eggersa to "The Lighthouse" z Willemem Dafoe'em i Robertem Pattinsonem, który miał premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes.
powiązane artykuły
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
