Chciałbym mieć kiedyś taką żonę jak Ala z Miodowych Lat grana przez panią Pilaszewską (broń Boże p. Zak!). Śliczna, kobieca, dobra, ciepła, mądra, wierna, z ironicznym poczuciem humoru... No i nie będąca materialistką. Z taką można szczęśliwie klepać "słodką biedę" ;).
Cudowna postać. Wychodzi tu na jaw jak wiele zależny od aktora. Niby Alina była wciąż ta sama, ale pani Żak zupełnie nie radziła sobie w odgrywaniu tej roli.