Audrey to dla mnie wieczna dziewczyna, nie kobieta, ma już 36 lat i swoją figurą(troszkę zbyt anorektyczną jak dla mnie), typem urody, fryzurą- wciąż wygląda na dziewczynę, ciekawe czy zmieni, dojrzeje i jak? czy będzie mogła grać role kobiece? nie wyobrażam sobie jej w takich rolach- jej uroda jest jakby "nie dorosła".
Dziś oglądam "Delikatność", gdzie po raz kolejny gra młodą dziewczynę jak w Amelii i innych filach, w których ją widziałam.
Z czasem zmienił się tylko wyraz jej twarzy- coś złego, jakaś zgorzkniałość w mimice, rozpraszana chwilowymi uśmiechami, jednak w oczach jakiś żal i smutek.
Uważam, że aktorzy dają swoim bohaterom fragment swojej osobowości i ta zgorzkniałość, którą w niej teraz widzę i czuję, nie robi dobrze jej nowym rolom.
A dziewczyna to już nie kobieta tak? W ogóle może podasz definicje kobiety, to wtedy mi się rozjaśni. Ona po prostu dba o siebie a jej postura filigranowość to już jej cechu genetyczne:) To że nie jest wysoka i nie ma cycków wyjeb anych silikonem nie ujmuje jej jako kobiecie. Dla mnie osobiście jest urocza, a w twoim komentarzu ukazuje się dużo zazdrości?
A tak właściwie, to czemu dziewczyna/kobieta ma być kobieca i gdzie jest w encyklopedii zdefiniowane, co jest kobiece, a co nie? To tylko twory kulturowe, aksjomaty, a nie prawda obiektywna.
Ten film ciekawie "flirtował" z jej wizerunkiem i dobrze, że w nim zagrała. Oby więcej właśnie taki ról.
jak najbardziej dobrze że w nim zagrała, film bardzo mi się podobał:) a ona wzbudziła takie refleksje