Edward D. Wood Jr.I

Edward Davis Wood Jr.

3,9
134 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Edward D. Wood Jr.

Ludzie, czy Wy jesteście naprawdę aż tak głupi?
Wnioskuję to po wystawianych przez Was ocenach. 9/10, 10/10...za co to? Sami piszecie, że jego filmy są beznadziejne. Hmm, więc skąd te oceny? Twierdzicie, że należy mu się taka wysoka ocena, ponieważ uwielbiał robić swoje filmy, było to jego pasją itd.
NO I CO Z TEGO?!
Czy dajecie 1/10 Gibsonowi za to, że bił żonę? Czy dajecie 1/10 Sheenowi za jego problem z narkotykami? Czy dajecie 1/10 Cruise'owi za to, że jest scjentologiem?
Najprawdopodobniej nie!
To nie jest nowy dział na pudelku, aby oceniać życie prywatne gwiazd.
TO JEST FILMWEB!
Tutaj ocenia się aktorów za ich grę aktorską, reżyserów za ich filmy, operatorów kamer za ich zdjęcia do filmów, kompozytorów za ich muzykę. Ale nie za życie prywatne!
Do wszystkich z Was przemówił film Burtona, że Wood był świetnym reżyserem, bo lubił to robić. No i co z tego? Uwe Boll też to lubi robić, ale lubiany zbytnio nie jest.
Polecam pomyśleć, zanim dacie Edowi ocenę.

użytkownik usunięty
CreepyBufet

Niepotrzebnie się takimi rzeczami przejmujesz. Tak, to jest filmweb, tu można oceniać ludzi filmu ze względu na podane przez ciebie kryteria, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpatrywać ich pod innymi względami. Pewnie, ocenianie na tym portalu takiego Toma Cruise'a przez pryzmat jego życia prywatnego nie jest może poważne (patrząc na jego średnią ocen, notabene niższą od Eda, można dojść do konkluzji, że wiele osób w taki właśnie sposób postępuje), ale serio, czy ma to dla ciebie jakieś większe znaczenie?

Gdybym miał przyrównać przykłady z Gibsonami i Sheenami do zjawiska oceniania Wooda ze względu na jego pasję i zamiłowanie do robienia filmów, to uważam, że jest to odrobinę nietrafne spostrzeżenie. To, co napisałeś o tych aktorach rzeczywiście tyczy się ich życia prywatnego, oceniając tych ludzi jako związanych z filmem, owych faktów nie brałbym pod uwagę. Jednak zachowanie ludzi wystawiających wysokie noty Edwardowi konkretnie za to, o czym wspomniałeś, jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Oni nie oceniają go przez wzgląd na życie prywatne, ale za zaangażowanie w robieniu tego, co kochał. A rzecz ostatecznie sprowadza się do filmu, przecież nikt tutaj chyba nie wspomniał o tym, że daje dychę Edowi za to, że był w marines. Uwielbienie dla tej persony jest ściśle powiązane z jego profesją reżysera. Zgodzę się natomiast z twoim zarzutem dotyczącym Uwe Bolla, bo w istocie, on też lubi robić filmy, wręcz uwielbia to. Ale może niektórzy po prostu o tym nie wiedzą i mają go raczej za chętnego na pieniądze, typowego przedstawiciela kina komercyjnego, który nie ma za grosz talentu? Tego nie wiem, motywy mogą być różne. Już tak trochę odbiegając od tematu dopowiem, że choć zarówno Uwe, jak i Ed mają na koncie praktycznie same złe filmy, to spowodowane jest to z innych czynników, z posługiwania się inną estetyką. Nieudolność filmów Wooda nie wynika tylko z braku umiejętności reżysera, ale i z niskiego budżetu, jakim dysponował robiąc je, co przekładało się na komiczny efekt końcowy w postaci tworów skrajnie niedopracowanych, kiczowatych, pozbawionych jakiegokolwiek sensu i logiki. Niektórym osobom trudno jest się oprzeć takiemu wykonaniu i uważają je za, dajmy na to, urocze w swojej nieporadności. Stąd także mogą brać się wyższe oceny dla Eda aniżeli dla Uwe. Ten drugi dysponował wystarczająco dużą ilością mamony, by móc pomimo swojego wyraźnego braku talentu, sklecić coś przyzwoitego. Ale mimo tego czynnika jeszcze nigdy mu się to nie udało. A nie raz angażował do swoich produkcji ponadprzeciętnych aktorów, miał ciekawą bazę wyjściową (gry komputerowe), wspomniany budżet na poziomie. Tylko że jego filmy pozbawione są niedoróbek, za które uwielbia się rzeczy ze stajni Wooda. Aktorstwo w filmach Uwe jest drewniane, ale niewystarczająco mocno, by było tak złe, że aż dobre. Nie śmieszy, ale wprowadza w zażenowanie. Podobnie jak niewykorzystane potencjały historii, które służą za bazę do scenariuszy jego dokonań. Można zrozumieć, że z czegoś takiego, jak House of the Dead nie można było zrobić szczególnie ambitnego dzieła (nie tak, że jestem zamknięty na czystą, niczym nieskrępowaną rozrywkę w kinie, ale ten film nie sprawdza się w roli tego, czym miał być z założenia), ale już Far Cry można by przełożyć na coś w stylu Wyspy doktora Moreau, zadać konkretne pytania widzowi, postarać się wpłynąć na niego nie tylko bawiąc, ale i ucząc, stwarzać możliwość do przemyśleń na konkretny temat. W późniejszych filmach typu Auschwitz, Darfur albo Rampage, Uwe stara się coś tam powiedzieć, ale nie dość, że robi to w nieciekawy, mało odkrywczy sposób, to na dodatek nie odkrywa drugiej Ameryki. Rzecz w tym, że można mieć wobec jego filmów pewne oczekiwania, kiedy widzi się sławne nazwiska, ładne plakaty, ciekawe materiały promocyjne, gdy czyta się opis fabuły. Niestety żadna z obietnic nie zostaje spełniona po seansie któregoś z jego dzieł, jedyne, co pozostaje, to niesmak, myśl o zmarnowanym potencjale i nakładach pracy oraz brak doświadczenia jakiejkolwiek rozrywki. W przypadku Eda jest inaczej, bo tutaj widz spodziewa się, że otrzyma coś okropnego, sięgającego niemalże dna pod względem realizatorskim. Jest na to w pełni przygotowany, nie ma żadnych złudzeń. Dlatego po jego twory sięgają ludzie, którzy lubują się w oglądaniu tego typu rzeczy i chcą poznać granicę złych filmów. Boll jest szerzej znanym osobnikiem, dlatego i więcej osób go nie znosi. Tak ja to widzę.

Jeżeli chodzi o mnie, to nie przepadam ani za filmami Edwarda Wooda, ani za samą jego osobą. Nie tak, że go nie znoszę, ale jego twórczość nie trafia w moje poczucie estetyki. Co innego Uwe Boll właśnie. Choć uważam jego filmy za gnioty totalne, to jednak prawie każdy ma w sobie coś, co przyciąga moją uwagę, co sprawia, że potrafię wrócić do konkretnej pozycji w przyszłości. Jego twórczość zdecydowanie wyróżnia się na tle innych reżyserów podobnej odmiany kina. Jest to człowiek, bez którego świat filmu byłby niewątpliwie uboższym miejscem, człowiek, o którym będzie można usłyszeć za kilkanaście lat w podobny sposób, w jakim słyszy się dziś o Edzie W. Uwe Boll już teraz ma swoje miejsce w historii kina, nie zostanie zapomniany tak jak wielu innych reżyserów fatalnych filmów, którzy, wierz mi, spłodzili o wiele gorsze okropieństwa niż wyżej wymienieni twórcy. Dla mnie Uwe jest swoistym fenomenem, kimś, kto stworzył unikalne dzieła i postawił bardzo wysoko poprzeczkę swoim następcom. U mnie ma aktualnie dyszkę, za nieoceniony wkład w X muzę oraz za bycie kozłem ofiarnym filmowego światka i nieprzejmowanie się tym. Ktoś taki jak on musiał się w końcu pojawić, padło właśnie na Uwe.

Super reżyser, jeden z moich wielu mistrzów.

użytkownik usunięty
CreepyBufet

Daję 10tkę ale z góry mówię, że nie widziałem filmu Burtona. Wood przykuwa moją uwagę swoją "dbałością o szczegóły". Rozpadający się plan filmowy i scenariusz oraz dziwny montaż to dla mnie fajny bajer, który pomaga przykuć moją uwagę do końca filmu. Dodam do tego, że widać w tym wszystkim miłość do kina. Ode mnie 10/10.

CreepyBufet

"Czy dajecie 1/10 Gibsonowi za to, że bił żonę? Czy dajecie 1/10 Sheenowi za jego problem z narkotykami? Czy dajecie 1/10 Cruise'owi za to, że jest scjentologiem? "

Widać że jesteś nowy na tym portalu :)

neo_angin

Tak, to prawda, jestem od niedawna. Ale z każdym dniem ten portal wydaje się coraz gorszy.

CreepyBufet

Niestety poziom spada od dawna. Zaniżanie wyników ze względu na życie osobiste to norma.

użytkownik usunięty
neo_angin

"W świecie ludzi tylko subiektywność jest obiektywna"

To nie ma nic związanego z subiektywizmem. Raczej z idiotyzmem/trollingiem.

CreepyBufet

Portal jest dobry, tylko nie traktuj tych ocen na poważnie.

CreepyBufet

Forum nie jest miejscem dla Ciebie zatem Młody Człowieku. Tu jest Filmweb, owszem , dajemy takie oceny jakie mamy widzimisię :) A więc 1 za to że kogoś nie lubimy, a 10 za to, że ktoś jest ładny. Może dla Ciebie to jest smutne..... Ale w życiu jest tak samo. Nie kolegujemy się z kimś bo wartościowym dobrym człowiekiem (choć możemy) tylko za to, że po prostu jest nić porozumienia ;)

CreepyBufet

nie lubimy i ładny, to tylko przykłady. Mało kto ocenia grę aktorską, albo kunszt reżyserski. Zresztą kto zwraca uwagę na uwagę z portalu ? Nie warto. Własnego zdania to i tak nie zmieni.

neo_angin

Creepy i neo - pierwsze spotkanie :)

MisterGonzo

Andriej - kiedy był jeszcze spoko gościem a nie profesorkiem

użytkownik usunięty
Gyp

Ładnie tak to obgadywać mnie za martwymi kontami?

Przynajmniej nie jestem na tyle chamski żeby opisywać Twój wygląd

użytkownik usunięty
Gyp

Opisuj ile chcesz.
Nie mam w przeciwieństwie do Ciebie się czego wstydzić.

Ja też nie

CreepyBufet

nie zesraj się

CreepyBufet

"Czy dajecie 1/10 Gibsonowi za to, że bił żonę? Czy dajecie 1/10 Sheenowi za jego problem z narkotykami? Czy dajecie 1/10 Cruise'owi za to, że jest scjentologiem?
Najprawdopodobniej nie!"



Hhahahahahahahahahahahahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

Tu dowaliłes.. to było dobre

Naprawde myslisz ze każdy ocenia za filmy, gre aktorksa a nie za to ze np bił żone? :D Bieber nie miałby tak niskiej oceny...

CreepyBufet

Ulżyło Ci, dzieciaku?

Gyp

Poj*bany jakiś. Takich jak on powinno się tępić i żegnać banem.

DramaticBrony

No dokładnie

Gyp

Kolo chociaż uzasadnił swoją wypowiedź. Za to twój komentarz jest na poziomie twojej starej, która woła cię na lane kluski, podczas gdy ty dokazujesz na osiedlowym trzepaku.

CreepyBufet

Częściowo to pewnie dlatego,że Wooda trochę jednak wywindował film Burtona. Na takiego np. Tommy'ego Wiseau ludzie też zaczęli spoglądać przychylnym okiem po premierze ,,Disaster Artist",zatem za parę lat po możliwej produkcji o życiu Bolla zacznie się gadanie,jaki on był niedoceniany i będą jarać się nim hipsterzy.

CreepyBufet

Dałem 10 żeby cię wkurzyć

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones