Fani "talentu" tego pana - przejrzyjcie w końcu na oczy! Zróbcie to, co zrobiłem niedawno ja
(swego czasu wielki fanboj, który nie mógł zrozumieć dlaczego za "Incepcje" nie było Oscara).
Wsłuchajcie się w scory ostatnich filmów Nolana, Snydera. Widzicie różnicę? Bo ja nie. Gdzie
te wspaniałe soundtracki w stylu "Thin Red Line"? Zimmek to obecnie w 90% "bum bum bum",
mające podkreślać tempo akcji. Nawet jeśli znajdzie się jakiś utwór, który miał potencjał - i tak
nie obędzie się bez charakterystycznego w ostatnich latach "walenia". Żadnego stylu. Null. W
dodatku straszny z niego plagiator. W żadnym wypadku artysta. Bierze czyjś (a czasem nawet
swój, v. - "Gladiator" - "piraci z karaibów") OST, dodaje kilka "szmerów bajerów" i mało
wymagający ludzie znów nazywają go królem muzyki filmowej. Przykre, ale prawdziwe.
Przykładów daleko szukać nie trzeba:
http://www.youtube.com/watch?v=_qcDXjWdFBk
http://www.youtube.com/watch?v=f2QNRLZBKG4
http://www.youtube.com/watch?v=-tQpAPMT_Rc
http://www.youtube.com/watch?v=8HIdjU0DZkQ (od 4:20)
http://www.youtube.com/watch?v=VGudWMHVZ7o
http://www.youtube.com/watch?v=Pf0C5tzcQlg
Dwa ostatnie udowadniają co z Zimmka za "mistrz", ale żeby wielkiego Morricone ruszać? Jak
mogłeś Hans? Plagiatują wszyscy, ale on jest absolutnym i niepodważalnym królem w tej
dziedzinie.
Może i duża część jego soundtracków jest podobna do siebie, ale za stworzenie ścieżki dźwiękowej do Ostatniego Samuraja ma u mnie dożywotni szacunek. Nie mogę przestać jej słuchać, nadal, po tylu latach. Zawsze koi moje nerwy i pozwala duszy opuścić na chwilę ciało ;)
Osobiście uważam, że masz rację. Zimmera bardzo szanuję za soundtrack do Króla Lwa ale od kilku lat Niemiec ewidentnie rozmienia się na drobne.
Według mnie to jeden z najlepszych kompozytorów muzyki filmowej, przecież on stworzył tak wiele genialnych kawałków że długo zeszło by wymieniać, a do krytyków jego twórczości ostatnich lat , może macie rację ale tworzenie muzyki to nie fabryka samochodów i wielkie utwory nie powstają taśmowo, myślę że brak takiej właśnie muzyki w ostatnich latach może wynikać albo z powodu braku weny twórczej albo dlatego że do zbyt dużej ilości filmów musi robić muzykę w krótkim czasie, lub jedno i drugie, nie zmienia to jednak faktu że to genialny artysta i za to co stworzył należy mu się szacunek.
Soundtrack "Dunkierki" urywa jajca. Murowany kandydat do oscara. Ale z drugiej strony... nie zdziwię się jak ktoś znajdzie coś podobnego, skomponowanego przed laty, przez kogoś innego :D
Brak mi słów. Za takie bzdury należy Ci się łomot cukiereczku.
Pocieszam się , że na pewno uczęszczasz jeszcze do gimnazjum a na sportowych forach wyzywasz Lewego od Drewna.
Bez odbioru reprezentancie szarej masy
Ale on ma niestety rację, Zimmer to plagiator, zrzynacz, kopiuj-->wklej. Brak mu oryginalności. Dunkierka to coś nowego, ale nie zdziwię się, jeżeli ktoś znajdzie coś podobnego.
Niestety autor wątku ma rację. Zimmer się skończył już dawno i rozmienił na drobne. I istotnie - jest plagiatorem.
Ale wiesz, ze "zimmek" jedzie na tych samych samplach? wiesz? To znaczy, ze jego utwory mogą być do siebie podobne jeśli chodzi o bit, tempo, sample itd. I jest to styl, który bardzo dużo muzyków, producentów i kompozytorów posiada, dlatego ten twój zarzut, że jego muzyka to wciąż to samo i to samo to tylko pokaz twojej ignorancji i nie wiedzy. A jeśli chodzi o te plagiaty to mam to w dupie, bo nie jestem jego dużym fanem, a chciałem tylko przytoczyć to co wyżej napisałem, bo siejecie głupote w tych komentarzach
Twoja ocena jest dość krzywdząca, ponieważ wziąłeś jego dorobek, skróciłeś o 80% i oceniasz to co zostało. Nie życzę Ci, aby ktokolwiek Twoje dokonania życiowe podsumował w ten sposób...
Zimmer nie jest leniwy. Wprost przeciwnie - jest pracoholikiem robiącym soundtrack za soundtrackiem. I na tym polega jego problem jako artysty :D
To w dużej mierze prawda - Zimmer jest bardzo powtarzalny, a jego ostatni autentycznie znakomity score to "Samuraj" sprzed aż 18 lat. Z późniejszych prac do słuchania nadają się dosłownie pojedyncze utwory, w dodatku też powtarzalne (np. podobieństwo Time do Chevaliers...). Charakterystyczny łomot na wyrost nazywany muzyką akcji to kwintesencja łopatologii i braku finezji. Tyle, że w nadal większości jego soundtracków udaje się znaleźć coś jednego do playlisty "best of", więc go nie skreślam jeszcze całkiem.
Żeby nie być okrutnym dodam, że "WW1984" mile mnie zaskoczyło - jest tam kilka fajnych melodii, stosunkowo ciekawe aranże i stosunkowo jak na Hansa analogowe brzmienie orkiestry. 1/3 soundtracku daje się słuchać poza filmem - i to już dużo.
Byłbym zapomniał - muzyka z "Batmanów" zebrana w jedną godzinną suitę świetnie sprawdza się przy treningach siłowych.