Kristen StewartI

Kristen Jaymes Stewart

6,7
45 546 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Kristen Stewart

Nie chce mi się wierzyć, że ona zdobyła tyle nagród... Aktorka jednej miny, wietrzenia jamy gębowej i może ewentualnie wpadnie jakiś wyjątek zagrania przez nią dobrej roli np w 'Speak' o ile dobrze pamiętam tytuł. Poza tym... Bieda straszna. Chociaż faktem jest, ze wielu produkcji z nią nie widziałam ale jakoś nie ciągnie mnie do przejrzenia jej całego 'dorobku'.

A co do jej zdjęcia profilowego na film.webie... Gratulacje dobrej roboty w photoshop'ie ;)

m911

W Śnieżce ją widziałem niedawno i muszę stwierdzić że najbardziej mi się podobała w scenie kiedy leżała w trumnie/katafalku nic nie mówiąc i nie robiąc min (LOL), trochę to smutne że ma taką uroczą buzię, jest strasznie śliczna, ale bądźmy szczerzy aktorka z niej żadna, choć może nie powinienem się wypowiadać o jej aktorstwie, widziałem ją w końcu tylko w rzeczonej Śnieżce i w Jumper (które to wystąpienie z trudnością można w ogóle rolą nazwać) może jestem niesprawiedliwy i w innych produkcjach zabłysła...

khonsu

Nie widziałeś "Zmierzchu"? Toś się uchował :P W 'Zmierzchu" [każdej części] jeszcze częściej nie zamyka ust niż w innych produkcjach i po mistrzowsku chroni swoją twarz przez urozmaiconą mimiką, może to dobra technika, aby nie dorobić się zmarszczek?

m911

Widziałem kilka odcinków "Pamiętników Wampirów", które - zdaje się - były na sadze Zmierzch oparte, po czym stwierdziłem że opery mydlane o wampirach i niewydarzonych nastolatkach to nie całkiem "moja bajka", nie mam już 13 lat, a nastolatka nigdy nie bylem (LOL).
Odpuściłem sobie ze Zmierzch całkowicie - nie przeczytałem nawet książki - mimo że fantastykę generalnie lubię, natomiast Kristen Stewart dam jeszcze szansę, ostatecznie - czytałem w innych komentarzach - że jej wcześniejsze role były generalnie udane, ciężko po jednym filmie oceniać, kto wie może jeszcze w przyszłości nas wszystkich zaskoczy...

khonsu

Kilka lat temu jedna z moich koleżanek miała 'fazę' na książki 'Zmierzchu' i siłą rzeczy wzięłam jedną z dalszych części do ręki. Przeczytałam kawałek i już po tym stwierdziłam, że raczej mnie to nie zainteresuje. Miałam wyraźne wrażenie, że już z takich rzeczy wyrosłam. A co do filmu, to moja inna koleżanka zaliczała każdy w kinie, choć z dosyć luźnym podejściem i muszę przyznać, że jeśli ogląda się to z odpowiednią osobą [poczucie humoru na wysokim poziomie] to momentami robi się z tego dobra komedia ;) W pewnym momencie w kinie większość osób siedząca dookoła nas śmiała się z naszych tekstów odnoszonych do filmu[mimo, że nie miałyśmy na celu aby usłyszeli je inni]. Oczywiście sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby dookoła nas siedziały FANKI zaangażowane emocjonalnie w film. Nie mniej jednak - nie polecam sagi ;)

khonsu

A Kristen może faktycznie się wyrobi, może mam mam o niej pochlebnego zdania ale też nie życzę jej źle.

m911

To są nagrody pokroju "popcornowych"...czym Ty się przejmujesz??
Poza tym, nagrody wszelkiego typu często przyznaje się tym którzy na nie nie zasługują.

m911

zdobyła tyle nagród,bo to nagrody od jej fanów :D

m911

A o jakich nagrodach ty mówisz??? Takie nagrody to o tyłek potrzeć. Zmierzch miał i ma mnóstwo fanów więc w młodzieżowych głosowaniach dostawała sporo nominacji i nagród ale wartości filmowej to one nie mają. Tu się tylko trzeba zastanowić kto się tak pomylił i jej BAFTA dał

użytkownik usunięty
julcia2805

Nagrodę BAFTA dostała za 2010 rok za role w "Welcome to the Rileys" i "The Runaways". To dwa dobre filmy i dobre role Kristen. Nagrody popcornowe może i wartości filmowej nie mają, ale to nie krytycy chodzą do kina tylko zwykli ludzie, którzy swoim zainteresowaniem i pieniędzmi nakręcają cały ten filmowy interes. lol :)

Ot i do tego się to sprowadza - do fabryki przyjemności, "cukierków dla oczu", że Kristen brzydka nie jest chyba się wszyscy zgodzą.
Hollywood to fabryka i jak każdy biznes musi na siebie zarabiać. Że powstają tam ostatnio filmy mało wartościowe jak ten cały Zmierzch, Śnieżki i inne, to cóż - jest "target" jest produkt.
Z Kristen nikt wielkiej aktorki przecież nie robi, i generalnie większość zgadza się że grała ostatnio marnie, oburzać można by się było chyba dopiero gdyby jej za te role Oskara dali.

Jest target jest produkt, na Kristen czy Hollywood kino się nie kończy.

użytkownik usunięty
khonsu

Czy Kristen jest brzydka czy nie to rzecz gustu. Dla mnie np. Eva Green jest piękną kobietą, Kristen - nie. Hollywood produkuje dziesiątki, jeśli nie setki filmów rocznie, nie tylko "Zmierzch", Śnieżki i inne. Każdy znajdzie coś dla siebie. Oscara póki co nie dostała a tak i niektórzy są oburzeni, że dostała BAFTA :). Ja nazywam to bellofobią - patrzenie na aktora przez pryzmat jednej roli w kinowym tasiemcu dla nastolatek, co automatycznie przenosi się na odbiór pozostałych filmów. I szczerze powiedzmy, idiotyczne zarzuty, bo: ma otwarte usta, bo ma za duże zęby, bo ma odstające uszy. :D nie świadczą ani o wyrafinowanych gustach "krytyków", ani o takiej beznadziejnej grze aktorskiej jaką się jej zarzuca. "Snow White..." to był trzeci film ze Stewart jaki obejrzałem w życiu (po "Azylu" i "The Runaways"). Film mógłby być lepszy, tylko że jak patrzysz na to nie znając tych wszystkich "fachowych" opini, to w ogóle tego nie zauważasz. Dopiero później dowiadujesz się, że "kiepska aktorka", że "uboga mimika" i bla bla bla i zastanawiasz się O! Dlaczego ja tego nie widziałem? To proste nie widziałem bo nie oglądałem filmu z uprzedzeniem. Jeszcze jedno: jaki ma sens naśmiewanie się z gustów masowego odbiorcy? Przypomnę Wam, że tragedia grecka w czasach antycznych była właśnie masową rozrywką, a dzisiaj jest to kanon sztuki od którego w szkole zaczynamy dowiadywać się czym w ogóle jest sztuka teatralna. :)

Prawda, co się komu podoba to rzecz gustu, a o gustach - wiadomo, nie dyskutuje się. Kristen jest ładna, ale są ładniejsze i to dużo ładniejszych (w tym Eva Green).
Ale to czy ktoś ma dobry warsztat aktorski czy nie można już obiektywnie zmierzyć, a Kristen w Śnieżce się nie popisała, ale nie wszystko w tym filmie było złe, do gustu przypadły mi bardzo "krasnale", bardzo podobały mi się również plenery - efekty specjalne (mimo że mało i nienachalne) pierwsza klasa, nie mogłem jednak ścierpieć plagiatów żywcem "ukradzionych" z Mononoke Hime, bardzo to w złym guście było.
Mamy więc typowy hollywoodzki film, od strony technicznej zrobiony bardzo dobrze, jest na czym oko zawiesić, ale historia/fabuła bardzo słaba.
Prawda że filmy w Hollywood kręci się setkami, niektóre bardzo dobre ale też prawdą jest że zwykle te o których jest najgłośniej to, nie przymierzając się, zwykłe szmiry, o małej wartości artystycznej za to o dużych kampaniach reklamowych i budżetach, występują w nich "Wielkie Gwiazdy" i generalnie jest o nich głośno.

Tak więc czy się komuś Kristen podoba czy nie to jedna sprawa, ale z obiektywnego punktu widzenia patrząc K. _jest_ kiepską aktorką (sądząc po Śnieżce) i Śnieżka jest kiepskim filmem, nie mówię że nie może się podobać, jeśli ktoś lubi kino gatunkowe to jak najbardziej, dla mnie jednak liczy się w pierwszej kolejności fabuła, jeśli ta kuleje, to film jest stracony. To nie musi wcale być nic ambitnego, po prostu historia musi być dobrze opowiedziana dlatego lubię np. takiego Lexxa choć "aktorstwo" w tym serialu i efekty specjalne są że pożal się boże.

użytkownik usunięty
khonsu

Nie podejmuję się obiektywnej oceny warsztatu kogokolwiek. Nie studiowałem w szkole teatralnej, nie mam pojęcia na temat metodyki tego zawodu itd. Oglądając film skupiam się na postaci, albo ta postać do mnie trafia albo nie. W "Śnieżce" następuje moment przemiany bohaterki, z dziewuszki niezdolnej skrzywdzić muchy staje się wojowniczką gotową stawić czoła złu. I tej przemiany w filmie nie ukazano. Sanders nie zadbał o to, żeby postać kreowaną przez Stewart obdarzyć zwykłym ludzkim ciepłem. Jednak uważam, że przemowa po przebudzeniu (z której wszyscy się tak chętnie naśmiewają) była całkiem dobrym krokiem, tylko że to była taka sama Śnieżka jak we wcześniejszych scenach. Sytuacji nie ratują też na siłę wciśnięte sceny z lasem, wędrówką, jeleniem, elfami i krasnoludami (po co? Czy to są opowieści z Narni albo inny LOTR?). Nie wystarczy powiedzieć, że " w niej jest źródło życia" widz sam musi w to uwierzyć. Generalnie jednak oczekiwałem mrocznej bajki w odróżnieniu od szrekopodobnych głupot i mniej więcej to zobaczyłem (głównie dzięki Charlize Theron). Stewart, jak każdy aktor/ka ma taką, a nie inną twarz, taką, a nie inną mimikę i wyżej tyłka nie podskoczy. Nigdy nie będzie słodka jak Dakota Fanning albo zmysłowa jak Amanda Seyfried. Jednak ma np. potencjał do ról zagubionych, niespokojnych buntowniczek, co udowodniła w m.inn. "Welcome to the Rileys" (przyznaję jeden z moich ulubionych filmów) i dzięki temu ma szansę na dobrą dramatyczną rolę w przyszłości. A ja lubię dramaty. :)

A ja wogóle nie rozumiem tego nawoływania do obiektywnego oceniania kreacji aktora czy aktorki. Obiektywnie to ocenia krytyk filmowy ( przynajamniej powinien), taka jest jego praca. Zwykłe osoby jakimi są użytkownicy tego portalu zawsze wyrażają swoje zdanie czyli są subiektywni i tak powinno być. Czytałam w necie wiele opinii ( nie tu) że aktorzy grają w filmach niezależnych żeby się wykazać a w komercyjnychżeby zarobić. Dla mnie dobry aktor, który jest naprawdę dobry sprawdzi się zarówno w filmie komercyjnym jak i niezależnym. Kristen po komercyjnym Zmierzchu miała szansę żeby pokazać szerokiem publiczności że potrafi się oderwać od wizerunku "rozdziawionej buzi" Belli - miała taką szansę w Śnieżce, ale moim zdaniem jej nie wykorzystała. Ch. T. aktorsko zapchneła Kristen w cień pokazując swoją klasę. Jeżeli w filmach niezależnych, albo przynajmniej w tych mniej promowanych potrafi dobrze zagrać to czemu nie umie tego w dużych produkcjach. Sztuką jest tak grać żeby nie dać sobie przylepić żadnej łatwki na długie lata a tu niestety zanosi się że ładka Belli będzie jej zwisać z czoła jeszcze długi czas

użytkownik usunięty
julcia2805

Obiektywne ocenianie to mit. Nawet krytyk filmowy kieruje się swoimi preferencjami. Jasne, że widzowie powinni być subiektywni właśnie a nie ulegać owczemu pędowi tracąc w ten sposób zdolność do własnego zdania? Po co kierować się tymi łatkami przylepionymi do pojedynczych aktorów? Czy tylko Stewart zagrała w kiczu i zaliczyła wpadkę? Tak samo było z Natalie Portman ( przez pewieni czas też szufladkowano ją jako królową Amidalę z 'Gwiezdnych Wojen", gdzie zagrała okropnie), Halle Berry, Sandrą Bullock i wieloma innymi. Jeśli Stewart jest ambitna i rzeczywiście ma talent poradzi sobie z łatką Belli, na czym my widzowie, możemy tylko zyskać. Ja zwyczajnie nie przylepiłem jej tej łatki, ponieważ nie oglądałem "Zmierzchu". Po co miałbym pałować się filmem, który by mnie najprawdopodobniej zanudził? Bo gra tam Kristen Stewart? A co mnie to obchodzi, jak film słaby. A w "Śnieżce", moim skromnym zdaniem, co podkreślam, nie była aż taka tragiczna żeby od razu wątpić w jej aktorstwo. Być może patrzyłbym na jej rolę inaczej gdybym wcześniej oglądał ten "Zmierzch" ale, na szczęście, nie oglądałem :).

Być może obiektywne ocenianie to rzeczywiście mit, ostatecznie ja również nie mam formalnego wykształcenia w tej dziedzinie, tym niemniej kiedy obejrzało się tych 100/1000 filmów, można wyrobić sobie swoje zdanie, ma się jako taki punkt odniesienia.
Oglądałem niedawno "Super 8" i byłem pod wrażeniem gry młodych aktorów w tym filmie, szczególnie Elle Fanning wypadła bardzo dobrze, to w takich jak ona (mimo jej 14 lat) widzę przyszłe gwiazdy kina - gdzie Kirsten do niej?
Być może to wina ról jakie Stewart grywa - raczej mało ambitnych, bardzo "gatunkowych", tym niemniej nie sposób oprzeć się wrażeniu że w czymkolwiek by nie zagrała, zawsze - w takich porównaniach, będzie wypadać blado, ostatecznie w Śnieżce grała z wdziękiem dębowej deski, podczas gdy wspomniana Charlize Theron (mimo równie niewymagającej roli) jak najbardziej dała radę.
Proszę, niech mi ktoś teraz powie że nie można obiektywnie oceniać czy ktoś jest dobrym aktorem czy nie...
Nie wszystko musi się sprowadzać do Facebook-owego: "Lubię to" - nie lubię.

użytkownik usunięty
khonsu

"Większość zgadza się" tak to jest argument :D. W top aktorek na filmwebie większość zgadza się, że Kate Beckinsale jest lepsza od Monici Belucci i Jodie Foster, Lauren Cohan jest lepszą aktorką od Marilyn Monroe itd. Litości! Nie każę Wam lubić Kristen Stewart (sam większość jej filmów oceniam na przeciętne) ani "Zmierzchu" Nawet sama Stewart powiedziała, że "Zmierzch" to taka kocimiętka dla nastolatek i to też jej wolno. Jedyne o co mi chodzi to myślcie sami za siebie :)

Proszę cię, Bellucci ma 8,4 punktów no śmiech na sali. Ktoś jej wlepił status 'ikony' no i masz, murowana ocena powyżej 6. Ta Pani nawet jakby pierdła to by zgarnęła nagrodę za najlepszego cichacza w historii.
Samodzielne myślenie to nie domena większości. Nie mogę się powstrzymać od komentarzy ze świata, ale rzuć okiem na zwolenników JKM i chociażby bloggera Kominka (eh mimowolna reklama, ale cóż). Ludzie tam wchodzą i liżą sobie nawzajem dupy, bo mają ten sam pogląd- pogląd ich guru JKM albo Kominka. I pławią się w aurze bycia elitą, no bo heloł, 'myślą' tam samo jak ci wielcy panowie. Tylko że ci panowie mają resztę świata za idiotów, 'plebs' i masę głupków, łącznie z ich zwolennikami. Ale ciii... bo oni o tym nie wiedzą. Oni myślą, że są elitą intelektualną.
Jeśli chodzi o urodę Kristen to brzydka nie jest, ale w Hollywoodzie jest masa piękniejszych.
Z Kristen i Robertem Pattinsonem stało się coś takiego co ja nazywam fenomenem Titanica. Jeśli przypadkiem jakaś osoba odniesie sukces na skalę światową, będzie miał/a masę fanów przeciwnej płci gotowych się z nimi przespać przy pierwszej lepszej okazji i nie daj boże zdarzy im się być całkiem ładnym, to cały świat zrobi wszystko, żeby im życie wybrzydzić (DiCaprio- złota malina, żadnego Oscara, mimo że jest genialny). Theron musiała się oszpecić żeby dostać Oscara, ale zagrać-super nie zagrała.
Dochodzę do wniosku, że żeby być popularnym wśród 'krytyków' należy najzwyczajniej w świecie być brzydkim- Jeremy Renner, który się szmaci w masówkach o Jasiu i Małgosi, Daniel Day Lewis w Lincolnie. No i DiCaprio ma teraz problem, bo nawet będąc grubym jest atrakcyjny.

użytkownik usunięty
saokim888

Nawet pomijając Belucci co powiesz na Elishę Cuthbert wyzej, niż Vivien Leigh? :D. Skrót JKM niestetety nic mi nie mówi (jego królewska mość?, jego kur...ska mać?), podobnie jak bloger Kominek ale oczywiście całkowicie zgadzam się z tym, że ludzie uwielbiają sytuacje w stylu "Gratuluję ci, bo i ty mi gratulujesz tego, że obaj jesteśmy mądrzejsi od motłochu, który nas otacza" :).. Podpisuję się też pod tym, co napisałaś o fenomenie Titanica, jak również pod tym, że Di Caprio jest świetny ( a tak dziada nie lubiłem po Titanicu ;). Jednak jest co najmniej 3 filmy ze Stewart, które autentycznie mi się podobają i tak już raczej zostanie :D