coś okropnego; gra pseudoaktorska pseudocudownej Kristen polega na tym, że przez 80% filmu rozdziawia swe usta, a przez pozostałe 20%, gdy nagle się odezwie, sapie jak nosorożec. Marion Cotillard, hmm..- albo Hilary Swank - to są AKTORKI, na pewno nie ta dziewczyna... a głosują tu na nią małolaty, dla których "Zmierzch" to niebanalna, ambitna historia o PRAWDZIWEJ miłości. Nie mam nic przeciwko fantastyce, aaaale - świecący wampir to jakaś pomyłka. I to tyle z mojej strony, gratuluuuuuję tym, dla których Krystynka stała się wzorem do naśladowania :)
wszędzie gdzie żle mówią o Kristen kto się pojawia? Batmanowa. Coście się tak uczepili tego ęe na punkcie zmierzchu szaleją tylko nastolatki. Tak to jest dopuścić małolaty do komputera...