Jeden z największych ludzi kina wszechczasów. Nie należy go oceniać pod tym względem, że źle powiedział o Twoim ulubieńcu, ale po tym jak genialne i nowatorskie tworzy filmy.

Jackiie82 jesteś cienki jak te twoje japońskie filmy z lat 70' gdzie chociażby przy lekkim klapsie czy uderzeniu przeciwnika mamy trzask jak po wypadku samochodowym .... i to nazywasz dobrym filmem ?

Co do Quentina Tarantino to świetny reżyser .... strasznie oryginalne scenariusze i interpretacje.Przykład ? choćby Sin Ciy-miaso grzechu.
Ma facet talent i zdania nie zmienie:]

Jak juz to z Hong Kongu a nie Japonii, a to 'drobna' roznica (mniej wiecej jak miedzy Niemcami a Polska)! A filmy mistrza Lee biją na głowę Killa Billa czy jak to się tam nazywa:) Zreszta ogladalem kiedys ten film i garsciami czerpie ze starych azjatyckich produkcji (HK, Jap) - moze bawi to kogos, kto sie pierwszy raz zetknal z taka konwencja, ale tych co troche bardziej siedza w temacie raczej nie. Chyba ze takie zrzynanie na bezczelnego nazywasz strasznie oryginalnym scenariuszem...?

Man Behind The Sun niestety nie interesuje się tymi " azjatyckimi" jak to uważasz super produkcjami więć jedno mi to jakiej są produkji,dla mnie kicz to kicz,więcej mnie nie iinteresuje.A w swojej wypowiedzi jako przykład podałem Sin City - miasto grzechu.

KaZdy ma swój gust i może lubieć co innego,tylko ubolewam nad kimś kto tak jak autor tematu w swoich ulubionych filmach nie ma nic po za waszymi "super produkcjami"

"moze bawi to kogos, kto sie pierwszy raz zetknal z taka konwencja, ale tych co troche bardziej siedza w temacie raczej nie"

Niestety albo stety jestem w tym temacie bardzo długo.Trenuje boks od 98' roku i nie bawi oglądanie mnie filmów w kórych jeden koleś rozpierdala 30 na raz bo przecież to straszliwy kicz...i jak już wspominałem te ciosy itp. przecież to tragedia,czym tu się podniecać?
( nie ujmując nic aktorom którzy spewnością osiągneli coś w sporcie który reprezentują)

"nie ujmując nic aktorom którzy spewnością osiągneli coś w sporcie który reprezentują"

Widzisz i sam sobie odpowiedziales na pytanie - sceny w wykonaniu Lee to mastersztyk, a "sceny" w wykonaniu Umy Thurman to kicz, jak to lubisz to okreslenie - na pewno wiekszy niz te 'odglosy', ktore tak bardzo ci przeszkadzajala, a moim zdaniem nawet czasem urozmaicaja rozrywke...jesli podejsc do tego z przymruzeniem oka. Jesli trenujesz boks to tym bardziej powinines to dostrzec. Zreszta o ile pamietam to wlasnie w tym miernym KB byly takie wlasnie przesadzone sceny, gdzie kobieta wyrzynala pol armii. I co ma w ogole Sin City do tego - co prawda nie ogladalem, ale to zdaje sie calkiem inny gatunek filmowy...? Co do pana Lee zauwaz jeszcze, ze nawet inni mistrzowie ktorzy krecili z nim, mowili ze spotkanie na planie Bruce'a bylo jak "zderzenie z rozpedzonym czolgiem". Czy mozna to powiedzie o ktoryms z dzisiejszych mistrzow? Moze o zelaznym Mike'u, ale z aktorów raczej nie widze takiego:)

Wiem że w KB były także takie sceny dlatego nie uważam go za hit Quentina,ale w tym wymiarze wygląda to i tak inaczej.I owszem zgodze sie z toba ale w kilku sprawach.Bruce Lee to spewnością legenda i nic mu nie ujmuje.Bardziej denerwują mnie scenariusze z tamtych lat które nie różnią się od siebie praktycznie niczym.Nie mają w sobie tego "czegoś".Pewnie gdyby Lee urodził sie w innych czasach filmy z jego udziałem bardziej by mi się podobały.Jednak widze że mylisz to co mówie.Nie mam nic do tamtych aktorów ale samego filmu który jest (moje słowo) kiczowaty.


"spotkanie na planie Bruce'a bylo jak "zderzenie z rozpedzonym czolgiem". Czy mozna to powiedzie o ktoryms z dzisiejszych mistrzow? Moze o zelaznym Mike'u, ale z aktorów raczej nie widze takiego:)"

Zgodze się że nie ma takiego w światku aktorstwa... no może oprócz
"Mirka Cro Cop Filipovica" który ostatnio zagrał w filmie nie dlatego że jest dobrym aktorem ale ze względu na to że swietnie walczy podobnie
jak Lee.